Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe w porozumieniu z komornikiem zagłodziły jednego faceta.
Sławomir Lenczowski od 19 września właściwie nic nie jadł. Nie ma za co. Lenczowski nie jest menelem ani nawet degustatorem alkoholu. Po prostu jest chory. Przeszedł rozległy zawał serca, ma wieńcówkę imiażdżycę. Nikt go nie chce zatrudnić, bo ledwo łazi. Żyje z renty inwalidzkiej. To znaczy żył, dopóki nie zainteresował się nim komornik. Za sprawą SKOK-u Stefczyka, z którym nigdy nie miał do czynienia.
Długi ojców waszych?
Kilka lat temu Bogusława Lenczowska, matka Sławomira, wzięła kredyt w SKOK-u Stefczyka w Tarnowskich Górach, skąd oboje pochodzą. W chwili zaciągania pożyczki była zdrowa i nic nie wskazywało na to, że zachoruje. Na wszelki wypadek ubezpieczyła kredyt w razie niemożliwości płacenia lub w razie śmierci. Choroba nowotworowa rozwinęła się u niej błyskawicznie, ale aż do chwili śmierci regularnie spłacała kredyt. Potem syn przesłał do banku akt zgonu matki. Był pewien, że wszystko jest OK, gdyż ani na adres matki, ani na jego nie przychodziły wezwania do zapłaty lub upomnienia. Jakież było jego zdziwienie, gdy parę dni temu zablokowano mu konto bankowe, na które co miesiąc wpływała renta w wysokości ok. 700 zł, z czego ok. 400 szło od razu na alimenty dla 19-letniego syna.
Zostawało mu na koncie 308 zł. I dokładnie tyle ściągnięto mu z konta z powodu zajęcia przez komornika Pawła Grzybowskiego z Krakowa.
Rencista Lenczowski zaczął dowiadywać się, o co chodzi. Był pewien, że to pomyłka.
Tymczasem to SKOK Stefczyka z Gdyni uznał go winnym kredytu zaciągniętego przez jego matkę.
Nagle pojawiły się horrendalne odsetki i dług z kilku tysięcy urósł do kilkunastu. Przekonany, że umowa ubezpieczenia kredytu (którąposiada) wystarczy, by zrozumiano, że popełniono błąd, postanowił pogadać z przedstawicielami banku. Potraktowano go jak pluskwę. Dowiedział się, że nikogo nie obchodzi żadne ubezpieczenie tego kredytu, bo SKOK-u to nie obowiązuje.
- Sprawa zamknięta - usłyszał.
Nic nie pomogło tłumaczenie, że 308 zł to są jego jedyne dochody. Teraz przyjdzie mu po prostu zdechnąć. Znudzony pan z działu windykacji nie lubi słuchać takiego biadolenia, rozmowę więc zakończył.
Lenczowski skontaktował się z komornikiem z Krakowa. Domyślał się, że nie miał prawa zablokować mu konta przy tak małych dochodach. Komornik z zatroskaną miną stwierdził, że odblokuje jego rachunek, a jakże, jeśli wierzyciel złoży taki wniosek. Teraz to ma związane ręce. I też gadać nie miał czasu.
...będą nam dane...
Jak widać, zapomniał o przepisach, które go obowiązują. Egzekucji podlega do 60 proc. wynagrodzenia, jeżeli są to zobowiązania dotyczące zaległych alimentów. W przypadku pozostałych długów komornik może zająć do 50 proc. pensji. Są jednak ograniczenia odnoszące się do minimalnego wynagrodzenia za pracę. Jeśli jest to minimalna kwota wynagrodzenia, to komornik musi spadać na szczaw! Idąc dalej, komornik może wejść komuś na rachunki bankowe. Ale też nie może wziąć wszystkiego. Środki pieniężne znajdujące się na rachunkach, niezależnie od liczby zawartych umów, są wolne od zajęcia do wysokości 3-krotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Jeśli chodzi o rentę inwalidzką ograniczenia są jasne: 50 proc. najniższej renty to kwota wolna od egzekucji. w tym wypadku jest to 353 zł. Z kwoty tej komornik może zabrać co miesiąc maksymalnie 25 proc., czyli 88 zł (art.140 ust. 1 pkt 3). Przy tym nie może pozbawiać Lenczowskiego pieniędzy całkowicie! Tym bardziej że jest to świadczenie zdrowotne, czyli na leki i leczenie.
Zadziwiające jest porozumienie SKOK-u z Gdyni z komornikiem z Krakowa, który ściąga dług z syna zmarłej dłużniczki mieszkającego w Tarnowskich Górach. I SKOK, i komornik działają bezprawnie. Wspólnie i w porozumieniu w z góry założonym celu.
...a ojcowizna nasza...
To stary numer SKOK-ów. Ten finansowy matecznik PiS od dawna skubie ludzi. I nie ponosi za to odpowiedzialności, bo pozwalają mu na to przepisy. Nad SKOK-ami praktycznie nie ma kontroli. Co prawda posłowie innych partii to widzą, ale nic nie chcą z tym zrobić. Choć pojawia się światełko w tunelu.
Poselski projekt noweli ustawy o SKOK-ach wpłynął do laski marszałkowskiej 19 lipca. Jest to propozycja zmian dokumentu, który na początku lipca podpisał prezydent Bronisław Komorowski. Ma ona wejść w życie 27 października. Przewiduje, że nadzór nad kasami obejmie Komisja Nadzoru Finansowego. Projekt przewiduje też, że depozyty zgromadzone w SKOK-ach miałyby być gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Oczywiście to zdecydowanie za mało, bo SKOK-i trzeba dokładnie skontrolować. I to właśnie od strony detalicznego klienta, który pożycza tu niewielkie kwoty i bywa od lat robiony w balona.
...naszą tylko jest...
Tymczasem PiS już głośno krzyczy. Szef krajowych SKOK-ów senator PiS Grzegorz Bierecki stwierdził, że projekt nie nadaje się do niczego innego, jak tylko do wyrzucenia do kosza, i nie powinien być przedmiotem prac parlamentarnych. Bierecki wyraził nadzieję, że sejmowa Komisja Finansów Publicznych zdecyduje się nie podejmować prac nad tak szkodliwym projektem. Co może senator PiS, który od lat jest solidarnościowym bojownikiem o wolność i demokrację? Bo polityk wie, z kim się ustawiać.
Senator Bierecki zafundował bursztynową sukienkę dla Matki Boskiej na Jasnej Górze, wyłożył pieniądze na film o księdzu Popiełuszce, wykupuje reklamy we wszystkich prawicowych mediach.
Także nieudana Rydzykowa telefonia komórkowa to inwestycja zrobiona ze SKOK-ami.
SKOK Holding ma udziały w dwóch interesach związanych z imperium ojca Rydzyka: w Geotermii Toruń i sieci komórkowej. Spółki należące do holdingu współfinansują także powstającą monografię Lecha Kaczyńskiego, są głównym reklamodawcą "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", "Naszego Dziennika" i serwisu Niezalezna.pl. Stefczyk.info ściśle współpracuje z serwisem braci Karnowskich w polityce.pl, a SKOK Stefczyka, największa kasa w Polsce, funduje stypendia dla studentów i pracowników naukowych uczelni działającej przy Radiu Mary ja. Wśród studentów Uniwersytetu im. kard. Stefana Wyszyńskiego też znajduje swoje zaszczytne miejsce. Sam senator na pracy dla SKOK-ówi spółek pochodnych zarabia rocznie prawie 6,5 mln zł.
...i na jej rzecz walczyć będziemy
Senator Bierecki nie jest odosobniony w walce o interesy Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Politycy PiS, z prezesem Kaczyńskim na czele, wielokrotnie publicznie bronili SKOK-ów. A pierwsza próba poddania kas nadzorowi bankowemu nie powiodła się, bo ustawę w 2010 r. zawetował prezydent Lech Kaczyński. W ogóle nieboszczyk Kaczyński hołubił Biereckiego. W 2006 r. obecny senator został członkiem Rady Rozwoju Rynku Finansowego przy ministrze finansów w kaczym rządzie. A w 2010 r. prezydent Kaczyński powołał go w skład Narodowej Rady Rozwoju.
Dziś Jarosław Kaczyński zapowiada, że będzie działał na rzecz tego parabanku. Atakują SKOK-i, czyli w istocie polski autentyczny kapitał. Należy to przerwać. Kiedy my dojdziemy do władzy, zrobimy to. Także działanie rozmaitych zagranicznych instytucji finansowychi kredytowych, które dziś w sposób krzywdzący traktują Polaków, będzie po prostu niemożliwe ? zapewniał parę dni temu.
Czyli już wiemy, kto będzie finansował jego kampanię wyborczą. Tylko dlaczego kosztem takich ludzi jak Sławomir Lenczowski?
Sławomir Lenczowski od 19 września właściwie nic nie jadł. Nie ma za co. Lenczowski nie jest menelem ani nawet degustatorem alkoholu. Po prostu jest chory. Przeszedł rozległy zawał serca, ma wieńcówkę imiażdżycę. Nikt go nie chce zatrudnić, bo ledwo łazi. Żyje z renty inwalidzkiej. To znaczy żył, dopóki nie zainteresował się nim komornik. Za sprawą SKOK-u Stefczyka, z którym nigdy nie miał do czynienia.
Długi ojców waszych?
Kilka lat temu Bogusława Lenczowska, matka Sławomira, wzięła kredyt w SKOK-u Stefczyka w Tarnowskich Górach, skąd oboje pochodzą. W chwili zaciągania pożyczki była zdrowa i nic nie wskazywało na to, że zachoruje. Na wszelki wypadek ubezpieczyła kredyt w razie niemożliwości płacenia lub w razie śmierci. Choroba nowotworowa rozwinęła się u niej błyskawicznie, ale aż do chwili śmierci regularnie spłacała kredyt. Potem syn przesłał do banku akt zgonu matki. Był pewien, że wszystko jest OK, gdyż ani na adres matki, ani na jego nie przychodziły wezwania do zapłaty lub upomnienia. Jakież było jego zdziwienie, gdy parę dni temu zablokowano mu konto bankowe, na które co miesiąc wpływała renta w wysokości ok. 700 zł, z czego ok. 400 szło od razu na alimenty dla 19-letniego syna.
Zostawało mu na koncie 308 zł. I dokładnie tyle ściągnięto mu z konta z powodu zajęcia przez komornika Pawła Grzybowskiego z Krakowa.
Rencista Lenczowski zaczął dowiadywać się, o co chodzi. Był pewien, że to pomyłka.
Tymczasem to SKOK Stefczyka z Gdyni uznał go winnym kredytu zaciągniętego przez jego matkę.
Nagle pojawiły się horrendalne odsetki i dług z kilku tysięcy urósł do kilkunastu. Przekonany, że umowa ubezpieczenia kredytu (którąposiada) wystarczy, by zrozumiano, że popełniono błąd, postanowił pogadać z przedstawicielami banku. Potraktowano go jak pluskwę. Dowiedział się, że nikogo nie obchodzi żadne ubezpieczenie tego kredytu, bo SKOK-u to nie obowiązuje.
- Sprawa zamknięta - usłyszał.
Nic nie pomogło tłumaczenie, że 308 zł to są jego jedyne dochody. Teraz przyjdzie mu po prostu zdechnąć. Znudzony pan z działu windykacji nie lubi słuchać takiego biadolenia, rozmowę więc zakończył.
Lenczowski skontaktował się z komornikiem z Krakowa. Domyślał się, że nie miał prawa zablokować mu konta przy tak małych dochodach. Komornik z zatroskaną miną stwierdził, że odblokuje jego rachunek, a jakże, jeśli wierzyciel złoży taki wniosek. Teraz to ma związane ręce. I też gadać nie miał czasu.
...będą nam dane...
Jak widać, zapomniał o przepisach, które go obowiązują. Egzekucji podlega do 60 proc. wynagrodzenia, jeżeli są to zobowiązania dotyczące zaległych alimentów. W przypadku pozostałych długów komornik może zająć do 50 proc. pensji. Są jednak ograniczenia odnoszące się do minimalnego wynagrodzenia za pracę. Jeśli jest to minimalna kwota wynagrodzenia, to komornik musi spadać na szczaw! Idąc dalej, komornik może wejść komuś na rachunki bankowe. Ale też nie może wziąć wszystkiego. Środki pieniężne znajdujące się na rachunkach, niezależnie od liczby zawartych umów, są wolne od zajęcia do wysokości 3-krotnego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Jeśli chodzi o rentę inwalidzką ograniczenia są jasne: 50 proc. najniższej renty to kwota wolna od egzekucji. w tym wypadku jest to 353 zł. Z kwoty tej komornik może zabrać co miesiąc maksymalnie 25 proc., czyli 88 zł (art.140 ust. 1 pkt 3). Przy tym nie może pozbawiać Lenczowskiego pieniędzy całkowicie! Tym bardziej że jest to świadczenie zdrowotne, czyli na leki i leczenie.
Zadziwiające jest porozumienie SKOK-u z Gdyni z komornikiem z Krakowa, który ściąga dług z syna zmarłej dłużniczki mieszkającego w Tarnowskich Górach. I SKOK, i komornik działają bezprawnie. Wspólnie i w porozumieniu w z góry założonym celu.
...a ojcowizna nasza...
To stary numer SKOK-ów. Ten finansowy matecznik PiS od dawna skubie ludzi. I nie ponosi za to odpowiedzialności, bo pozwalają mu na to przepisy. Nad SKOK-ami praktycznie nie ma kontroli. Co prawda posłowie innych partii to widzą, ale nic nie chcą z tym zrobić. Choć pojawia się światełko w tunelu.
Poselski projekt noweli ustawy o SKOK-ach wpłynął do laski marszałkowskiej 19 lipca. Jest to propozycja zmian dokumentu, który na początku lipca podpisał prezydent Bronisław Komorowski. Ma ona wejść w życie 27 października. Przewiduje, że nadzór nad kasami obejmie Komisja Nadzoru Finansowego. Projekt przewiduje też, że depozyty zgromadzone w SKOK-ach miałyby być gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Oczywiście to zdecydowanie za mało, bo SKOK-i trzeba dokładnie skontrolować. I to właśnie od strony detalicznego klienta, który pożycza tu niewielkie kwoty i bywa od lat robiony w balona.
...naszą tylko jest...
Tymczasem PiS już głośno krzyczy. Szef krajowych SKOK-ów senator PiS Grzegorz Bierecki stwierdził, że projekt nie nadaje się do niczego innego, jak tylko do wyrzucenia do kosza, i nie powinien być przedmiotem prac parlamentarnych. Bierecki wyraził nadzieję, że sejmowa Komisja Finansów Publicznych zdecyduje się nie podejmować prac nad tak szkodliwym projektem. Co może senator PiS, który od lat jest solidarnościowym bojownikiem o wolność i demokrację? Bo polityk wie, z kim się ustawiać.
Bierecki |
Senator Bierecki zafundował bursztynową sukienkę dla Matki Boskiej na Jasnej Górze, wyłożył pieniądze na film o księdzu Popiełuszce, wykupuje reklamy we wszystkich prawicowych mediach.
Także nieudana Rydzykowa telefonia komórkowa to inwestycja zrobiona ze SKOK-ami.
SKOK Holding ma udziały w dwóch interesach związanych z imperium ojca Rydzyka: w Geotermii Toruń i sieci komórkowej. Spółki należące do holdingu współfinansują także powstającą monografię Lecha Kaczyńskiego, są głównym reklamodawcą "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", "Naszego Dziennika" i serwisu Niezalezna.pl. Stefczyk.info ściśle współpracuje z serwisem braci Karnowskich w polityce.pl, a SKOK Stefczyka, największa kasa w Polsce, funduje stypendia dla studentów i pracowników naukowych uczelni działającej przy Radiu Mary ja. Wśród studentów Uniwersytetu im. kard. Stefana Wyszyńskiego też znajduje swoje zaszczytne miejsce. Sam senator na pracy dla SKOK-ówi spółek pochodnych zarabia rocznie prawie 6,5 mln zł.
...i na jej rzecz walczyć będziemy
Senator Bierecki nie jest odosobniony w walce o interesy Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Politycy PiS, z prezesem Kaczyńskim na czele, wielokrotnie publicznie bronili SKOK-ów. A pierwsza próba poddania kas nadzorowi bankowemu nie powiodła się, bo ustawę w 2010 r. zawetował prezydent Lech Kaczyński. W ogóle nieboszczyk Kaczyński hołubił Biereckiego. W 2006 r. obecny senator został członkiem Rady Rozwoju Rynku Finansowego przy ministrze finansów w kaczym rządzie. A w 2010 r. prezydent Kaczyński powołał go w skład Narodowej Rady Rozwoju.
Dziś Jarosław Kaczyński zapowiada, że będzie działał na rzecz tego parabanku. Atakują SKOK-i, czyli w istocie polski autentyczny kapitał. Należy to przerwać. Kiedy my dojdziemy do władzy, zrobimy to. Także działanie rozmaitych zagranicznych instytucji finansowychi kredytowych, które dziś w sposób krzywdzący traktują Polaków, będzie po prostu niemożliwe ? zapewniał parę dni temu.
Czyli już wiemy, kto będzie finansował jego kampanię wyborczą. Tylko dlaczego kosztem takich ludzi jak Sławomir Lenczowski?
Przenoszenie długów jest normalną procedurą, dotycząca każdego człowieka i każdej instytucji finansowej. Także trzeba czytać, sprawdzać i z prawnikami się konsultować, a nie "wysłać dokumenty i myśleć, że wszystko OK". To błąd, za który niejeden już zapłacił.
OdpowiedzUsuńW SKOK pierwszego dnia po upływie daty płatności raty wysyłany jest sms, następnie po 4 dniach wykonywany telefon, 7 i 14 dnia wychodzi upomnienie listowne (listem poleconym - jak ktoś nie odbiera z poczty to jego strata), a po 40 dniach sprawa trafia do windykacji terenowej.
Bardzo ciekawe, że nikt u Pana Lenczowskiego nie był i o niczym biedaczek nie wiedział... 90 dnia od upływu daty płatności SKOK wysyła listem poleconym (co jest w stanie udokumentować) wypowiedzenie umowy kredytowej. I co? Tego też nie było?
Proszę mi wybaczyć ale bzdury Pani kochana pisze...
Nieprawda. U mnie sytuacja jeszcze była odrobinę inna.
OdpowiedzUsuńDo mojego rodzica SMS napewno nie mógł przyjść, bo zniszczenie głowy niestety ma już tak poważne, że dosłownie nie pamięta że dwa lata temu zmieniła numer... ale to niczego nie wnosi.
Na pewno artykuł wyraźnie podkreśla JUŻ procedurę windykacyjną z komornikiem - a wtedy wszystko wypływa.
Moja mama miała miała problemy z płynnością spłat jakiś czas temu. Oczywiście przyszła ta cała windykacja terenowa zostawiając list itd... informując z każdej strony jak się tylko da o opóźnieniu w płatności.
Taka sytuacja powtarzała się ze dwa razy, a moja mama miała już w tym czasie coraz bardziej widoczne objawy Alzheimera.
Potem jakimś cudem straciła kartę i telefon, następnie zmieniając numer.
Ja założyłem, że w razie czego wszystko będzie "OK" i pracownicy terenowi pojawią się, lub jakiś list przyjdzie pocztą.
Liczyłem nawet bardziej na ewentualną wizytę windykacji ze skoku niż samą pocztę, ponieważ niestety te osoby alzheimerem mają tak że ... potrafią notorycznie wyrzucać dokumenty, lub je mocno chować i o nich zapominać.
Finalnie?
Wiem tyle, że moja mama miała zaciągnięty kredyt w jednym ze skoków w wysokości 2000 zł.. cieszyła się, że kredyt był już prawie spłacony, a do zakończenia spłat zostało już tylko parę miesięcy.
Nie przyszła ani windykacja terenowa, ani sms (bo ten zresztą nie mógł), ani pozew, ani żadne dokumenty sądowe. Przyszło dosłownie natychmiast pismo od komornika.
Podejrzewałbym, że stało się coś z dokumentami lub nawet mamę, gdyby nie fakt, że w ciągu paru miesięcy dosłownie byłem obecny w domu.
O ile moja mama kończyła spłacać końcówkę kredytu w wysokości 2000 zł, o tyle skok upomniał się przez komornika o spłatę 4000 zł w ciągu 7 dmu dni.
Sytuacja o tyle zabawna, że wcześniej kiedy brała kredyt, to skok nie chciał jej udzielać kredytu powyżej 2000 zł z powodu wielu czynników, a w tym podobno wieku.
Ta Pani nie pisze bzdur.. ta pani pisze o oszustwie które ma miejsce kiedy sprawa już trafi do komornika...
Komornik ma tylko teraz taki problem, ze natrafił na zbieg egzekucyjny, kiedy do innej sprawy już jest przypięty prokurator.
Teraz skok będzie musiał wysłać dosłownie do prokuratury wszystkie akta sprawy... a zmyślając kwotę z palca.. po prostu takich nie ma.
Do całej sprawy tylko dopiszę... drodzy opiekunowie rodziców z poważnymi obajwami demencji, składajcie jak najszybciej wnioski o przydzielenie kuratora, lub reagujcie natychmiast.
OdpowiedzUsuńProblem nie leży w fakcie co osoba chora np na Alzheimera mogła by zrobić... - chociaż ciężko opisać przejścia z tą chorobą od strony opieki.
Problem leży w fakcie, że kiedy jakiś wierzyciel pozna się na chorobie waszego rodzica, może ją po prostu zacząć wykorzystywać, żeby sobie dodatkowo dorobić.
I jakim cudem jeszcze nikt za to nie odbył kary
OdpowiedzUsuń