sobota, 23 marca 2013

Komu bije dzwon (NIE 48/2012)


O Dariuszu Pepłowskim, aresztancie z Łodzi, napisaliśmy ponad pół roku temu. 
 http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/komu-bije-dzwon-nie-172012.html

Jego historia poruszyłaby każdego. Służbę więzienną i prokuratora poruszyło to, że rodzina Pepłowskiego odważyła się powiedzieć głośno prawdę o tym, co dzieje się w łódzkim areszcie. Poruszyła tak bardzo, że Pepłowski ma jeszcze bardziej przesrane.

- My cię cudownie uzdrowimy.
- Wchodzi do celi funkcjonariusz i zabiera mu kule.
- Zapierdalaj po wypiskę.
     Aresztant próbuje oprzeć się o ścianę, ale nie ma na czym stanąć. Bo choć niby ma nogi, to tak naprawdę ich nie ma. Zanik mięśni spowodował, że pozostały kości pokryte skórą.
Pepłowski upada z hukiem na ziemię.
- No, skoro nie chce ci się iść samemu, to nie weźmiesz wypiski i nie zrobisz zakupów - śmieje się funkcjonariusz i rzuca mu kule w róg celi. Zamyka drzwi.
     Głośno się śmiejąc, zagląda jeszcze przez lipo. Aresztant ciągnie bezwładne nogi w stronę pryczy, wciąga się na nią i próbuje nie płakać. Wie, że cały czas obserwują go kamery.

***

Po naszym artykule Pepłowski przechodzi gehennę. Codziennie o 5.30 funkcjonariusze kopią w drzwi celi. Bo wiedzą, że nie może zasnąć z bólu do 3.00. Wiedzą, bo założyli mu w celi kamery i zabrali kotarę w toalecie. Kamerę umieszczono także nad kibelkiem.
- Nam nie przeszkadza, jak srasz ? śmiali się klawisze. - Przecież nie czujemy, jak śmierdzi.
Zabrali mu wózek, który i tak stał poza celą. Potem zabrali jedną kulę, aż wreszcie odebrali obie.
- Nie dam rady dojść do toalety - powiedział, gdy odbierali mu drugą kulę.
- To sraj pod siebie, a szczać możesz w butelkę.
     I tak jest od kilku miesięcy. Człowiek robi pod siebie. Nikt też po nim nie sprząta. Na ile uda mu się umyć samemu, na tyle sobie radzi. Pepłowski w ogóle nie wychodzi na dwór.
- Zapierdalaj sam, jak ci powietrza brakuje. Przeniesiono go także do jedynej celi szpitalnej, w której nie ma ciepłej wody. Ostatnio wyrzucono go w ogóle z oddziału szpitalnego, choć jest chory.
Rano rozbebeszają mu pryczę.
- Pościel to! - wychodzą rozchichotani.
Lekarze boją się robić cokolwiek, choć dobrze wiedzą, że Pepłowski jest chory i wymaga całodobowej opieki oraz operacji.
- Ja nie mogę inaczej - powiedziała kiedyś kierowniczka ambulatorium. - My mamy zalecenia z prokuratury. Nie mogę napisać o tym, czego on naprawdę potrzebuje, bo wyrzucą mnie z pracy, a prokuratorka będzie prowadziła przeciwko mnie postępowanie.
     Nikt więc nie reaguje, choć jest kilka opinii biegłych, które mówią, że Pepłowski nie powinien przebywać w celi. Mężczyzna wymaga operacji. Ma przepuklinę w kręgosłupie, którą należy usunąć. Ale prokurator nie widzi możliwości zwolnienia go. Taki groźny. Żeby było weselej, Pepłowski długie lata siedział w celi dla niebezpiecznych. Na przesłuchania wożono go skutego. Rodzina podczas widzeń kontaktowała się z nim przez szybę. Ze względów bezpieczeństwa.

***

Dariusz Pepłowski jest ikoną sukcesu łódzkiej prokuratury. Schwytano groźną mafię wyłudzającą pieniądze z firm ubezpieczeniowych!; Groźni przestępcy trafili do aresztu! - krzyczały lokalne media. Brylowała w nich prokurator Anna Hejna. Mówiła, jaką odwaliła ciężką robotę, oczyściła Zgierz i okolice zmafii. A co robili ci groźni mafiosi? Zarabiali na "dzwonach".
 Zdzisiek wjechał Zenkowi w samochodowy zadek, rzeczoznawca robił wycenę szkód i firma ubezpieczeniowa wypłacała odszkodowanie. Tacy to groźni przestępcy! Każdy zarobił nawet kilka tysięcy złotych! Do kozy z nimi! A jak to wykryła ta wspaniała prokurator? Usłyszała od przestępcy, który w ramach współpracy z panią prokurator wyjawił jej tę wstrząsającą tajemnicę. Zaraz też wyszedł w nagrodę z aresztu. Przypadkiem zapewne jest, że ów gaduła był winien Pepłowskiemu i wielu innym grubą kasę, której nie chciał oddać.
     Zamknięto Pepłowskiego, jego kompletnie zdezorientowaną żonę i starego ojca, który kiedyś miał najprawdziwszy wypadek komunikacyjny. Wsadzono go do celi dla niebezpiecznych, byleby tylko się przyznał i wysypał resztę mafii. Dzieci Pepłowskiego zostały praktycznie same.

Czy Pepłowski robił "dzwony"? Możliwe. Za to, co niby zrobił, grozi 6 lat. A siedzi już w areszcie tymczasowym ponad 7...

Czy wyłudził pieniądze z firmy ubezpieczeniowej? Może? Ale Pepłowski nie może przebywać w areszcie! To kaleka. Jest sparaliżowany i uratować go może tylko operacja na wolności, na co nie zgadzają się ani prokuratura, ani sąd penitencjarny.
     Jego stan w areszcie tak bardzo się pogorszył, że nie wiadomo, czy i na operację też już nie jest za późno.

 ***

Zadaliśmy pytania władzom aresztu.
1. Na czyje polecenie i dlaczego zainstalowano Pepłowskiemu kamerę w celi?
     2. Dlaczego zainstalowano także kamerę w toalecie?
3. Dlaczego chory nie przebywa w celi szpitalnej?
4. Dlaczego nie ma zapewnionej opieki?
5. Dlaczego odebrano mu dostęp do ciepłej wody?
6. Dlaczego odebrano mu wózek i kule?
7. Dlaczego to wszystko stało się po naszej publikacji?
Odpowiedziano nam, że szybko nikt nam nie odpowie, bo trzeba przeanalizować papiery.
- Na odpowiedź mamy 14 dni - podsumowała kierownik działu penitencjarnego.
Tyle że Pepłowski być może już nie ma tyle czasu.

 ***

Dziś jedyne, o czym marzy, to śmierć. I chyba właśnie na to liczą władze więzienia i pani prokurator prowadząca postępowanie. Bo przecież jeśli wyjdzie z aresztu i prokurator Hejna nie będzie już mogła bronić dostępu do niego, Pepłowski opowie, co z nim robiono. Jak go poniżano i doprowadzono do jeszcze większego kalectwa.

1 komentarz: