W sierpniu na trasie Warszawa - Częstochowa odbyła się XXI Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę z udziałem żołnierzy, pracowników wojska i ich rodzin oraz delegacji zagranicznych.
- Chcemy, aby poprzez udział w pielgrzymce zachęcać i dać siłę jej uczestnikom do głoszenia prawdy o Chrystusie w środowiskach mundurowych. O tę odwagę i mądrość zwracamy się do Maryi - podkreślał ks. płk Zenon Surma, przewodnik pielgrzymki.
Już pod samym cudownym obrazem nastąpił akt zawierzenia armii Maryi.
Przygotowanie rejonu do modlitwy
Żołnierze i pracownicy 4 oraz 10 Regionalnej Bazy Logistycznej, Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Katowicach oraz Dowództwa Wojsk Lądowych zabezpieczyli logistycznie uroczyste spotkanie pielgrzymów na Przeprośnej Górce. Do głównych zadań jednostki należało:
- przygotowanie rejonu do spotkania wojskowej grupy pielgrzymkowej i zaproszonych gości, m.in.zbudowanie obozowiska, zorganizowanie kasyna i łaźni polowej;
- przygotowanie ołtarza polowego oraz rejonu do mszy;
- oflagowanie rejonu spotkania pielgrzymów oraz zorganizowanie jego nagłośnienia;
- przygotowanie przyjęcia gości zagranicznych i władz administracyjnych; ? przygotowanie lądowiska dla śmigłowców. Kosztowało to prawie 440 tys. zł.
Dokładnie kwota wydatków poniesionych w związku z wojskową pielgrzymką wynosi 439 567,62 zł, w tym:
koszty rzeczowe - żywienie żołnierzy 70 818 zł, wyżywienie delegacji zagranicznych 24 797 zł, koszty MPS 280 116 zł
koszty usług - wywóz nieczystości i odpadów komunalnych 1972 zł, usługi pralnicze 7287 zł, opłaty związane z umowami - zlecenie dla kucharzy 15 600 zł, obsługa toalet 38 977 zł.
Kadra odpowiedzialna za wyszkolenie duchowe
Armia bez kapelanów nie jest w stanie funkcjonować. Msza w związku z otwarciem Biblioteki Akademii Marynarki Wojennej, błogosławieństwo dla żołnierzy podczas przysięgi wojskowej w Poznaniu i podchorążych w Pucku, nabożeństwo z okazji 18. rocznicy powstania Brygady Kawalerii Pancernej, uroczysta msza z okazji rocznicy napaści ZSRR na Polskę, błogosławieństwo z okazji promocji na stopień oficerski, poświęcenie łodzi, błogosławieństwo samolotu transportowego C-130E Herkules nr 1505 na wyposażenie 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu, błogosławieństwo dla nowego rektora uczelni gen. Packa, błogosławieństwo dla dzieci wojskowych wyjeżdżających na kolonie itp.
Poza udzielaniem błogosławieństw łodziom i samolotom, kapelani ciężko pracują. Ks. por. Tomasz Wola poprowadził zajęcia z etyki w Szkole Podoficerskiej w Poznaniu. Mówił o miłości do Boga. w czerwcu kapelani uczestniczyli też w kursie języka angielskiego.
Kapelanów w polskim wojsku jest wielu. I dużo kosztują.
Ordynariat Polowy - 145 czynnych kapelanów wojskowych.
Prawosławny Ordynariat Wojska Polskiego - 17 czynnych kapelanów.
Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe - 9 czynnych kapelanów. Ogólna kwota rocznego uposażenia wszystkich kapelanów pełniących służbę wojskową w 2011 r. wyniosła 12 387 987,66 zł.
Mamy też kapelanów emerytów i rencistów. W resorcie obrony pozostaje 21 kapelanów polowych, a na zaopatrzeniu rentowym - 25. Łącznie ich miesięczne emerytury i renty wynoszą 220 479,14 zł.
Kapelani, jak wiadomo, najlepiej czują się w kaplicach. Szacunkowy łączny koszt utrzymania kaplic polowych i świątyń w 2011 r. to 11 810 900 zł, w tym: koszty osobowe - 926 900 zł, remonty i konserwacje - 4 150 800 zł, materiały i wyposażenie - 635 800 zł, energia elektryczna i cieplna - 3 883 800 zł, pozostałe koszty (podatki i opłaty) - 2 213 600 zł.
Sprzęt niezdatny do służenia na mszy
Jeszcze wiosną tego roku media pisały: żołnierze nie ćwiczą, bo nie ma pieniędzy. Wydatki na jednostki spadły o połowę, a armia oszczędzała na czym się dało, szczególnie na ćwiczeniu żołnierzy. Ćwiczenia poligonowe ograniczono do minimum. Takie wnioski płyną z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Według NIK złamano prawo. Wojsko powinno dostać 1,95 proc. PKB, dostało mniej o 2 mld zł. MON jednak nie protestuje - tymczasem mamy coraz gorszy sprzęt, bo nie ma pieniędzy na jego remont i kupowanie nowego, na drastycznych cięciach ucierpiał nawet pobór - zamiast 100 tysięcy, służy 96 tysięcy żołnierzy. Sytuacja finansowa wojska jest fatalna - uznała NIK. Zagrożenia tą sytuacją są tak poważne, że NIK utajniła część raportu.
Z raportu dotyczącego wykonania budżetu w resorcie wynika, że zwolnienia z wojska były 2 razy wyższe, niż planowano. Z 13 tysięcy żołnierzy, którzy w latach 2010-2012 pożegnali się ze służbą, blisko 10 tysięcy uczyniło to na własną prośbę.
Żołnierze, którzy odeszli ze służby tylko w ciągu pierwszych 11 miesięcy 2011 r., kosztowali MON ok. 773 mln zł odprawy. Z mundurem pożegnał się co trzynasty wojskowy.
Wiosną minister Tomasz Siemoniak wspominał o cięciu generalskich etatów. - To kilkanaście tysięcy oszczędności miesięcznie - zapewniał. O cięciach na kapelanach, błogosławieństwach i pielgrzymkach nie wspomniał.
O konieczności ratowania przemysłu zbrojeniowego mówił ostatnio premier Tusk, stojąc na tle wozów opancerzonych.
Ostrzał artyleryjski ze "Zdrowaś Mario"
W 2011 r., czyli W roku milionowych wydatków na ordynariaty polowe, media krzyczały, ("NIE" 32/2011r.), że w polskim wojsku jest źle. Wojska pancerne praktycznie nie istnieją, bo nie mamy współczesnych czołgów, które stanowią ich trzon. Artyleria pozostała na etapie lat 70. zeszłego wieku. Obrona przeciwlotnicza właściwie nie istnieje, bo nie ma sprzętu, który mógłby cokolwiek zestrzelić. Marynarka wojenna jest fikcją. Lotnictwo też znalazło się w głębokiej niedoli, choć na tle reszty wojska nie zajmuje ostatniego miejsca. Wojsko cierpi na braki kadrowe, które już zaczynają osiągać poziom zagrażający sprawnemu funkcjonowaniu wielu jego dziedzin. O niedostatku pilotów piszą wszyscy, ale ludzi brakuje również w informatyce, łączności, logistyce, służbach medycznych, służbach specjalnych, a nawet w warsztatach mechanicznych. Wojsko płaci za mało, aby utrzymać fachowców.
Kilka tysięcy wojskowych ciężarówek się sypie. Ponad 2/3z nich ma więcej niż ćwierć wieku, a niektóre jednostki jeżdżą wozami poradzieckimi.
- Ponad 70 proc. używanych w wojsku ciężarówek ma więcej niż 25 lat -mówił niedawno minister Siemoniak.
w tym samym 2011 r. my też pisaliśmy o sytuacji żołnierzy w Afganistanie. Nasi żołnierze pojechali do Afganistanu z misją samobój czą. Ale nie tylko my tak uważaliśmy. Wszystkie gazety krzyczały, że polscy żołnierze w Afganistanie mają wadliwy sprzęt do wykrywania zagrożeń chemicznych i radioaktywnych. Jeszcze wiosną tego roku ok. 40 kołowych transporterów opancerzonych (KTO) Rosomak stało na strzeżonym parkingu i gniło. A powinny być w Afganistanie. Nie mogą jednak tam popłynąć, bo są niekompletne. Polscy żołnierze jeździli na patrole pojazdami, które można by nazwać puszkami śmierci. Pistolet wist będący wówczas na wyposażeniu naszych misjonarzy jest konstrukcją, delikatnie mówiąc, nieudaną. Magazynek wypadał z niego w losowo wybranych momentach, broń jest niecelna i bardzo zawodna. Buty naszych żołnierzy nie nadawały się na wycieczki w góry, w związku z czym po miesiącu się rozpadały. Hełmy wz. 2005 nie spełniają wymogów bezpieczeństwa. Środki higieny osobistej były tak dobrej jakości, że nikt nawet tego z magazynu nie pobierał, a Afgańczycy nie chcieli ich nawet za darmo. Bielizna nie nadawała się do niczego, a po jednym praniu była o 2 numery mniejsza.
Podobno teraz żołnierze są już lepiej wyposażeni. Na armię poszło sporo kasy z budżetu. Na pielgrzymkę też nie pożałowano. I słusznie. Jak się nie ma rakiet, to trzeba wiary w życie po życiu, żeby chętniej dać się zabić.
Joanna Skibniewska
askibniewska@redakcja.nie.com.pl
Ma Pani bardzo fajny styl - czytam z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuń