Jak ściemniają organa
Po kilku naszych publikacjach otrzymaliśmy z Sądu Okręgowego i Prokuratury Okręgowej w Świdnicy pisma z żądaniami zamieszczenia sprostowania. Nie spełniają one warunków sprostowania, ponieważ wbrew temu, co twierdzi świdnicka prokuratura i sąd, napisaliśmy prawdę. Zdecydowaliśmy zamieścić je jednak jako teksty polemiczne i odnieść się do nich. Pisma te nie tylko zarzucają "NIE" kłamstwa, ale zawierają rozmaite pokrętne wyjaśnienia, mieszają wątki.
Uważamy, że to celowe. w żadnym z nich nie odniesiono się bowiem do meritum sprawy. A jest ono takie:
otrzymaliśmy znalezione na wrocławskim śmietniku kopie zeznań świadka koronnego. Materiały tajne. Napisaliśmy o tym. Przesłuchano autorkę artykułu. Wysłano do redakcji policję po znalezione dokumenty z żądaniem ich wydania. Odmówiliśmy oddania kompromitujących prokuraturę i sąd w Świdnicy dowodów, bojąc się, że trafią do tej samej prokuratury, a ta sprawę zamiecie pod dywan. Wystąpiliśmy do Prokuratora Generalnego, aby wskazał inną prokuraturę w kraju, której moglibyśmy oddać materiały. Przez kilka tygodni nikt nie zainteresował się tą sprawą. W pismach, które przytaczamy, nikt nie zająknął się na temat, jak to się właściwie stało, że protokoły zeznań świadka koronnego znalazły się na dostępnym z ulicy śmietniku.
PS Kolorem czerwonym wyróżniliśmy ewidentne nieprawdy, kolorem zielonym zdania nie mające związku z naszymi tekstami.
"Jak wsadza pedofil"("NIE" nr 43/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/jak-wsadza-pedofil-nie-432011.html
(...) "Prokuratura Okręgowa w Świdnicy na podstawie ustaleń operacyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu od 2000 roku prowadziła śledztwo w sprawie wyłudzania świadczeń rentowych i innych z ZUS Oddział w Wałbrzychu na podstawie fałszywych lub poświadczających nieprawdę dokumentów wystawianych przez lekarzy, a także wręczenia i przyjmowania W tym celu korzyści majątkowych przez osoby pełniące funkcje publiczne, fałszowania dokumentacji medycznych oraz poświadczania w nich nieprawdy. Śledztwo to przez media zostało określone jako sprawa "wałbrzyskiej ośmiornicy". Czynności w tym śledztwie od początku powierzono do wykonania Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Wydziałowi ds. Walki z Korupcją. Nieprawdziwa jest zatem przedstawiana przez J. Skibniewską teza, że śledztwo to zostało zainicjowane w czasie, gdy Ministrem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym był Zbigniew Ziobro. (...)Od września 2007 roku śledztwo dotyczące wyłudzania świadczeń z ZUS i popełnianych w tym celu innych przestępstw, kontynuowane jest w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy. Nieprawdziwa jest informacja, że w śledztwie tym był ustanowiony świadek koronny. Na żadnym etapie omawianej sprawy świadek taki nie występował, nigdy nie był nawet w tej kwestii kierowany wniosek do sądu (zgodnie z ustawą z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym o nadaniu statusu świadka koronnego decyduje sąd okręgowy, po rozpoznaniu wniosku prokuratora). Jednym z istotnych dowodów we wskazanym śledztwie były natomiast wyjaśnienia jednego z lekarzy, który pełnił także funkcję lekarza orzecznika ZUS Oddział w Wałbrzychu - Macieja G. Maciej G. został zatrzymany 25.10.2004 r., a następnie tymczasowo aresztowany do 21.03.2005 r. Nieprawdziwa jest natomiast sugerowana przez autorkę artykułów informacja, jakoby Maciej G. zdecydował się na składanie wyjaśnień, w których obciążył tak siebie, jak i inne osoby o udział w przestępstwach, w celu uniknięcia odpowiedzialności za czyn o charakterze pedofilskim. Ani Prokuratura Okręgowa w Świdnicy, ani żadna z podległych jej jednostek nie prowadziła przeciwko Maciejowi G. śledztwa o tego typu przestępstwa. w czasie gdy sprawa "wałbrzyskiej ośmiornicy" prowadzona była w Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu, Maciej G. zmarł w dniu 16.08.2006 r. na skutek zamachu samobójczego. Nieprawdziwa jest natomiast informacja, że do zgonu doszło na skutek powieszenia się. Nieprawdziwa jest także informacja, jakoby Maciej G. pozostawił list czy też jakikolwiek inny dokument, w którym odwołałby swoje wyjaśnienia składane w toku śledztwa, z którego wynikałoby, że bezpodstawnie obciążył swoimi wyjaśnieniami inne osoby czy też kogokolwiek za takie zachowania przepraszał. Żaden tego typu dokument nie został także ujawniony podczas śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu w sprawie nagłego zgonu Macieja G. Listy, które zostały sporządzone przez zmarłego i przy nim ujawnione, miały charakter wyłącznie osobisty i skierowane były do osób z kręgu jego najbliższych.
W śledztwie ustalono, że zamach samobójczy miał związek z problemami rodzinnymi. Nieprawdziwa jest również kolejna forsowana przez J. Skibniewską teza, jakoby w kierowanych przez prokuratora aktach oskarżenia wyjaśnienia Macieja G. były jedynym dowodem obciążającym osoby występujące w śledztwie w charakterze podejrzanych, w szczególności innych lekarzy. w sprawach tych wyjaśnienia Macieja G. stanowią jeden z wielu dowodów, obok dokumentacji medycznej, rentowej, zeznań świadków oraz wyjaśnień innych podejrzanych, zarówno lekarzy, jak i osób, które uzyskały i pobierały nienależne świadczenia z ZUS, w wielu przypadkach przyznających się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i potwierdzających wyjaśnienia Macieja G. O wartości zgromadzonego materiału dowodowego świadczy najdobitniej fakt, że w okresie prowadzenia sprawy "wałbrzyskiej ośmiornicy? w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy, w latach 2002-2005 oraz 2008-2011 skierowano do różnych sądów 18 aktów oskarżenia, obejmujących 367 osób oskarżonych. Do chwili obecnej prawomocnie zostało skazanych 277 osób, w tym11 lekarzy różnych specjalizacji. (...) Nie jest zatem prawdziwe, a co najmniej jest nieścisłe stwierdzenie, że sprawy przeciwko aresztowanym lekarzom są dziś umorzone. Nie polega także na prawdzie stwierdzenie J. Skibniewskiej, że "gdy w sprawie pojawiał się jakiś adwokat próbujący bronić lekarza, natychmiast G. był dodatkowo dosłuchiwany i przypominał sobie, że mecenas przekazywał mu łapówkę od jakiegoś pacjenta. Tak miejscowi adwokaci też trafili za kratki". Takie sformułowanie wypowiedzi wręcz narzuca wnioskowanie, że osób takich było wiele. Tymczasem wtoku omawianego śledztwa w maju 2006 roku istotnie zatrzymano pod zarzutem popełnienia przestępstw o charakterze m.in.korupcyjnym dwóch wałbrzyskich adwokatów, co do których prokurator wnioskował do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Wątek śledztwa dotyczący obu adwokatów, decyzją Prokuratora Apelacyjnego we Wrocławiu, został w lutym 2008 roku przekazany do dalszego prowadzenia Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze. Wobec jednego z adwokatów śledztwo zostało umorzone w listopadzie 2009 roku. Wobec drugiego adwokata śledztwo zakończono skierowaniem w grudniu 2009 roku aktu oskarżenia o trzy czyny, co do istoty takie same, jak te pod zarzutem których był zatrzymany w 2006 roku. Sprawa przeciwko temu oskarżonemu toczy się przed Sądem Rejonowym w Dzierżoniowie.
Prokurator Prokuratury Okręgowej Ewa Ścierzyńska Rzecznik Prasowy
"Jak zabija prokurator" ("NIE"nr. 40/2011 i 42/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/jak-zabija-prokurator-nie-402011.html
(...) "Nieprawdziwa jest teza postawiona w tytułach artykułów Joanny Skibniewskiej opublikowanych w nr. 40 i 42 tygodnika - "Jak zabija prokurator", że świadek koronny nie jest znany uczestnikom postępowania z imienia i nazwiska. Pisząca, zapewne bez fachowej weryfikacji prawniczej, myli dwie instytucje procesowe polskiego prawa karnego tj. świadka koronnego, o którym stanowi ustawa z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym ze świadkiem anonimowym, o którym mowa w art. 184 kodeksu postępowania karnego. Świadek koronny jest osobą, która jako przestępca i członek zorganizowanej grupy, na określonych w ustawie warunkach może uniknąć odpowiedzialności karnej za popełnione przez siebie przestępstwa, w zamian za przekazanie organowi prowadzącemu postępowanie informacji, które mogą przyczynić się do ujawnienia okoliczności przestępstwa, wykrycia pozostałych sprawców, ujawnienia dalszych przestępstw lub zapobieżenia im. Zatem jest on osobą doskonale znaną swoim "kolegom", a w związku z tym jego ochrona polega na zapewnieniu mu i jego najbliższym ? przez właściwą jednostkę Komendy Głównej Policji ? bezpieczeństwa fizycznego. W związku z tym z chwilą nadania mu tego statusu nie przebywa ona w miejscu swojego dotychczasowego zamieszkania. J. Skibniewska nie zadała sobie trudu, by ustalić, że protokoły przesłuchań świadka koronnego mogą być udostępniane stronom i ich obrońcom, jak również mogą być sporządzane ich kopie bądź odpisy (za zgodą prokuratora lub sądu). Kolejna zatem nieprawdziwa informacja podawana w artykule to ta, że doszło w ten sposób do ujawnienia tajemnicy państwowej oraz insynuowanie, że odpowiedzialna za to jest prokuratura. Po nadaniu osobie statusu świadka koronnego, o czym decyduje sąd na wniosek prokuratora, jej dane osobowe nie są objęte tajemnicą państwową i są znane wszystkim stronom postępowania, a w przypadku prowadzenia rozprawy bez wyłączenia jawności ? także publiczności. Dane osobowe świadka koronnego są objęte tajemnicą państwową, ale tylko do czasu wydania postanowienia o dopuszczeniu dowodu z jego zeznań (art.23 pkt 1 ustawy z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym), a następnie dopiero po udzieleniu mu pomocy, gdyby wyposażono świadka w nowe dane osobowe (art.23 pkt 2 w zw. z art. 14). (...) Nieprawdziwe jest także stwierdzenie J. Skibniewskiej, że Daniel B. nie mógł być ustanowiony świadkiem koronnym, gdyż kwestię tę z urzędu badał Sąd Okręgowy w Świdnicy rozpoznający wniosek prokuratora w tym zakresie, w trybie art. 3 ustawy z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym. Nieprawdziwa jest informacja, że prokuratorzy Krzysztof Schwartz i Karolina Rzeczycka-Jarosz prowadzili wspólnie śledztwo w sprawie tzw. gangu bokserów, jak sprawę tę określały media. Postępowanie w tej sprawie zostało bowiem wszczęte w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy w 2004 roku, a następnie przejęte w2006 roku, do dalszego prowadzenia w prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu oraz Wydziale Zamiejscowym we Wrocławiu Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej ówczesnej Prokuratury Krajowej. Cały czas referentem tego śledztwa był prokurator Krzysztof Schwartz. Natomiast w tutejszej Prokuraturze prowadzone były postępowania w zakresie wątków wyłączonych z głównej sprawy dot. "gangu bokserów", które nadzorowała prokurator Karolina Rzeczycka-Jarosz oraz inni prokuratorzy świdnickiej prokuratury. Nieprawdziwa jest również informacja, że zbiegły z budynku tutejszej Prokuratury podejrzany Mariusz R. był pozostawiony przez prokuratora sam w pokoju przesłuchań. W rzeczywistości uciekł on w trakcie przesłuchania, wyskakując przez okno na tzw. wysokim parterze, a następnie sforsował ogrodzenie wokół budynku. Postępowanie służbowe w tej sprawie nie wykazało nieprawidłowości w postępowaniu prokuratora wykonującego czynność procesową z udziałem Mariusza R. (...) Nie są w końcu prawdziwe zniesławiające prokuratorów relacje J. Skibniewskiej, iż Sąd Najwyższy rozpoznając kasację od jednego z wyroków wydanych w sprawie "gangu bokserów" stwierdził, iż w toku śledztwa preparowano dowody winy przeciwko podejrzanym. W rzeczywistości Sąd Najwyższy wskazał na uchybienia natury proceduralnej mające miejsce wtoku rozprawy, a skutkujące uchyleniem wyroku jedynie wobec Stanisława S. i Piotra T. i 5 innych osób, spośród 41 oskarżonych w tej sprawie. Wymienieni oskarżeni nie byli bowiem należycie reprezentowani na kilku rozprawach, gdyż w zastępstwie głównego obrońcy stawił się na rozprawie nieuprawniony do występowania przed sądem okręgowym aplikant adwokacki.
Prokurator Prokuratury Okręgowej Ewa Ścierzyńska Rzecznik Prasowy
"Tajemnice ze śmietnika" ("NIE"nr 44/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/tajemnice-ze-smietnika-nie-442011.html
(...) Autorka artykułu pisze: "Sędzia Maciej Jedliński uznaje jednak zeznania Daniela B. za wiarygodne. Nie każe mu zeznawać, bo wie, że B. nie wydukałby nawet połowy tego, co jest w zeznaniach sporządzonych przez prokuratora.? To informacja nieprawdziwa. W sprawie o sygn. akt IIIK232/09,w której oskarżeni byli m.in.byli policjanci i w której rzeczywiście orzekał sędzia Maciej Jedliński, świadek koronny Daniel B., przed przystąpieniem do odczytywania mu zeznań złożonych przez niego w śledztwie, zeznaje sam na dwóch terminach rozpraw, co łącznie zajmuje 33 strony protokołów. Podobnie ma się rzecz w sprawie o sygn. akt IIIK154/06, w której oskarżeni byli m.in. Stanisław S. i Piotr T. w tej jednak sprawie sędzia Maciej Jedliński nigdy nie był członkiem składu orzekającego. Autorka dalej pisze: "Sędzia Maciej Jedliński sypał wyrokami. Policjantom zniszczył życie, uznając ich winnymi zarzucanych przez prokuratora czynów". I dalej: "Rzekomi gangsterzy dostali po kilkanaście lat. Ale musieli tyle dostać, bo jak tu wytłumaczyć 6 lat aresztu. Sędzia Jedliński sądził tak sumiennie, że nie zauważył, iż trzech oskarżonych reprezentuje ten sam pełnomocnik co świadka koronnego". To również informacje nieprawdziwe. W sprawie, w której jako oskarżeni występowali byli policjanci, najsurowsze kary to 6 lat pozbawienia wolności. Nikt w tej sprawie nie był tymczasowo aresztowany przez okres 6 lat. Natomiast jak już powiedziano wyżej, w sprawie o sygn. akt IIIK154/06,w której rzeczywiście Stanisław S. i Piotr T. skazani zostali na kary przekraczające 10 lat pozbawienia wolności i w której wyrok został następnie uchylony w wyniku kasacji przez Sąd Najwyższy, nigdy nie orzekał sędzia Maciej Jedliński. Nie orzekał on tak samo nigdy w jeszcze innej sprawie, chodzi tu o sprawę o sygn. akt IIIK16/08,w której doszło do sprzeczności interesów z powodu występowania tego samego obrońcy. Autorka pisze również, jakoby Sąd Najwyższy "niektórych skazanych w ogóle uniewinnił z braku dowodów. Resztę wątków skierował do ponownego rozpatrzenia. Na 20 stronach uzasadnienia decyzji nie zostawił suchej nitki na prokuraturze zbierającej dowody i na sądzie, który bezkrytycznie dowody te przyjął jako wystarczające?. To informacje nieprawdziwe. Wyrokiem z dnia 19 maja 2010 r. Sąd Najwyższy, rozpoznając kasację, tylko oskarżoną Beatę O. uniewinnił od jednego ze stawianych jej zarzutów. Uchylił natomiast wyrok Sądu Okręgowego w Świdnicy co do 8 oskarżonych. W uzasadnieniu swojego wyroku Sąd Najwyższy odnosił się zaś wyłącznie do kwestii procesowych, za wyjątkiem jedynie tej części, która dotyczyła uniewinnienia Beaty O. od jednego z zarzucanych jej przestępstw, jednak nawet i w tym zakresie nie odnosił się do zeznań świadków, w tym świadków koronnych oraz ustaleń Sądu Okręgowego w Świdnicy dotyczących takich dowodów. Na zakończenie Autorka pisze: "Gang bokserów" jak pisały o nich lokalne media - znowu stoi przed sądem. Oskarżeni mają innego sędziego, ale ławnicy są ci sami co w poprzednim procesie". To informacja nieprawdziwa. Przy ponownym rozpoznaniu sprawy nie występują ci sami ławnicy, którzy występowali poprzednio, przed częściowym uchyleniem wyroku W wyniku kasacji przez Sąd Najwyższy. Natomiast faktycznie występuje w niej dwoje ławników, którzy orzekali we wspomnianej sprawie o sygn. akt III K 232/09,w której oskarżeni byli m.in. Stanisław S. i Piotr T., nie ma jednak ku temu żadnych przeszkód procesowych. (...)
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy Tomasz Białek
"Jak zjeść policjanta? ("NIE" nr 40/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/jak-zjesc-policjanta-nie-402011.html
(...) Pragnę poinformować, że w sprawie domniemanego przyjęcia korzyści majątkowej przez sędziego Sądu Okręgowego w Świdnicy Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu prowadziła śledztwo, które w dniu 29 grudnia 2009 r. zostało prawomocnie umorzone. Natomiast zeznania świadków koronnych, które m.in.stanowiły jedne z kluczowych dowodów, będących podstawą wyroków skazujących w prowadzonych przez Sąd Okręgowy sprawach, były poddawane kontroli instancyjnej przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, jak również przez Sąd Najwyższy, rozpoznający kasację w sprawie o sygn. akt III K 154/06. Zeznania te nigdy nie były kwestionowane, a powodem częściowego uchylenia wyroku w tej ostatniej sprawie i skierowania jej do ponownego rozpoznania były wyłącznie względy proceduralne.
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy Tomasz Białek
Po kilku naszych publikacjach otrzymaliśmy z Sądu Okręgowego i Prokuratury Okręgowej w Świdnicy pisma z żądaniami zamieszczenia sprostowania. Nie spełniają one warunków sprostowania, ponieważ wbrew temu, co twierdzi świdnicka prokuratura i sąd, napisaliśmy prawdę. Zdecydowaliśmy zamieścić je jednak jako teksty polemiczne i odnieść się do nich. Pisma te nie tylko zarzucają "NIE" kłamstwa, ale zawierają rozmaite pokrętne wyjaśnienia, mieszają wątki.
Uważamy, że to celowe. w żadnym z nich nie odniesiono się bowiem do meritum sprawy. A jest ono takie:
otrzymaliśmy znalezione na wrocławskim śmietniku kopie zeznań świadka koronnego. Materiały tajne. Napisaliśmy o tym. Przesłuchano autorkę artykułu. Wysłano do redakcji policję po znalezione dokumenty z żądaniem ich wydania. Odmówiliśmy oddania kompromitujących prokuraturę i sąd w Świdnicy dowodów, bojąc się, że trafią do tej samej prokuratury, a ta sprawę zamiecie pod dywan. Wystąpiliśmy do Prokuratora Generalnego, aby wskazał inną prokuraturę w kraju, której moglibyśmy oddać materiały. Przez kilka tygodni nikt nie zainteresował się tą sprawą. W pismach, które przytaczamy, nikt nie zająknął się na temat, jak to się właściwie stało, że protokoły zeznań świadka koronnego znalazły się na dostępnym z ulicy śmietniku.
Redakcja
"Jak wsadza pedofil"("NIE" nr 43/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/jak-wsadza-pedofil-nie-432011.html
(...) "Prokuratura Okręgowa w Świdnicy na podstawie ustaleń operacyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu od 2000 roku prowadziła śledztwo w sprawie wyłudzania świadczeń rentowych i innych z ZUS Oddział w Wałbrzychu na podstawie fałszywych lub poświadczających nieprawdę dokumentów wystawianych przez lekarzy, a także wręczenia i przyjmowania W tym celu korzyści majątkowych przez osoby pełniące funkcje publiczne, fałszowania dokumentacji medycznych oraz poświadczania w nich nieprawdy. Śledztwo to przez media zostało określone jako sprawa "wałbrzyskiej ośmiornicy". Czynności w tym śledztwie od początku powierzono do wykonania Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Wydziałowi ds. Walki z Korupcją. Nieprawdziwa jest zatem przedstawiana przez J. Skibniewską teza, że śledztwo to zostało zainicjowane w czasie, gdy Ministrem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym był Zbigniew Ziobro. (...)Od września 2007 roku śledztwo dotyczące wyłudzania świadczeń z ZUS i popełnianych w tym celu innych przestępstw, kontynuowane jest w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy. Nieprawdziwa jest informacja, że w śledztwie tym był ustanowiony świadek koronny. Na żadnym etapie omawianej sprawy świadek taki nie występował, nigdy nie był nawet w tej kwestii kierowany wniosek do sądu (zgodnie z ustawą z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym o nadaniu statusu świadka koronnego decyduje sąd okręgowy, po rozpoznaniu wniosku prokuratora). Jednym z istotnych dowodów we wskazanym śledztwie były natomiast wyjaśnienia jednego z lekarzy, który pełnił także funkcję lekarza orzecznika ZUS Oddział w Wałbrzychu - Macieja G. Maciej G. został zatrzymany 25.10.2004 r., a następnie tymczasowo aresztowany do 21.03.2005 r. Nieprawdziwa jest natomiast sugerowana przez autorkę artykułów informacja, jakoby Maciej G. zdecydował się na składanie wyjaśnień, w których obciążył tak siebie, jak i inne osoby o udział w przestępstwach, w celu uniknięcia odpowiedzialności za czyn o charakterze pedofilskim. Ani Prokuratura Okręgowa w Świdnicy, ani żadna z podległych jej jednostek nie prowadziła przeciwko Maciejowi G. śledztwa o tego typu przestępstwa. w czasie gdy sprawa "wałbrzyskiej ośmiornicy" prowadzona była w Prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu, Maciej G. zmarł w dniu 16.08.2006 r. na skutek zamachu samobójczego. Nieprawdziwa jest natomiast informacja, że do zgonu doszło na skutek powieszenia się. Nieprawdziwa jest także informacja, jakoby Maciej G. pozostawił list czy też jakikolwiek inny dokument, w którym odwołałby swoje wyjaśnienia składane w toku śledztwa, z którego wynikałoby, że bezpodstawnie obciążył swoimi wyjaśnieniami inne osoby czy też kogokolwiek za takie zachowania przepraszał. Żaden tego typu dokument nie został także ujawniony podczas śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu w sprawie nagłego zgonu Macieja G. Listy, które zostały sporządzone przez zmarłego i przy nim ujawnione, miały charakter wyłącznie osobisty i skierowane były do osób z kręgu jego najbliższych.
W śledztwie ustalono, że zamach samobójczy miał związek z problemami rodzinnymi. Nieprawdziwa jest również kolejna forsowana przez J. Skibniewską teza, jakoby w kierowanych przez prokuratora aktach oskarżenia wyjaśnienia Macieja G. były jedynym dowodem obciążającym osoby występujące w śledztwie w charakterze podejrzanych, w szczególności innych lekarzy. w sprawach tych wyjaśnienia Macieja G. stanowią jeden z wielu dowodów, obok dokumentacji medycznej, rentowej, zeznań świadków oraz wyjaśnień innych podejrzanych, zarówno lekarzy, jak i osób, które uzyskały i pobierały nienależne świadczenia z ZUS, w wielu przypadkach przyznających się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i potwierdzających wyjaśnienia Macieja G. O wartości zgromadzonego materiału dowodowego świadczy najdobitniej fakt, że w okresie prowadzenia sprawy "wałbrzyskiej ośmiornicy? w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy, w latach 2002-2005 oraz 2008-2011 skierowano do różnych sądów 18 aktów oskarżenia, obejmujących 367 osób oskarżonych. Do chwili obecnej prawomocnie zostało skazanych 277 osób, w tym11 lekarzy różnych specjalizacji. (...) Nie jest zatem prawdziwe, a co najmniej jest nieścisłe stwierdzenie, że sprawy przeciwko aresztowanym lekarzom są dziś umorzone. Nie polega także na prawdzie stwierdzenie J. Skibniewskiej, że "gdy w sprawie pojawiał się jakiś adwokat próbujący bronić lekarza, natychmiast G. był dodatkowo dosłuchiwany i przypominał sobie, że mecenas przekazywał mu łapówkę od jakiegoś pacjenta. Tak miejscowi adwokaci też trafili za kratki". Takie sformułowanie wypowiedzi wręcz narzuca wnioskowanie, że osób takich było wiele. Tymczasem wtoku omawianego śledztwa w maju 2006 roku istotnie zatrzymano pod zarzutem popełnienia przestępstw o charakterze m.in.korupcyjnym dwóch wałbrzyskich adwokatów, co do których prokurator wnioskował do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Wątek śledztwa dotyczący obu adwokatów, decyzją Prokuratora Apelacyjnego we Wrocławiu, został w lutym 2008 roku przekazany do dalszego prowadzenia Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze. Wobec jednego z adwokatów śledztwo zostało umorzone w listopadzie 2009 roku. Wobec drugiego adwokata śledztwo zakończono skierowaniem w grudniu 2009 roku aktu oskarżenia o trzy czyny, co do istoty takie same, jak te pod zarzutem których był zatrzymany w 2006 roku. Sprawa przeciwko temu oskarżonemu toczy się przed Sądem Rejonowym w Dzierżoniowie.
Prokurator Prokuratury Okręgowej Ewa Ścierzyńska Rzecznik Prasowy
"Jak zabija prokurator" ("NIE"nr. 40/2011 i 42/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/jak-zabija-prokurator-nie-402011.html
(...) "Nieprawdziwa jest teza postawiona w tytułach artykułów Joanny Skibniewskiej opublikowanych w nr. 40 i 42 tygodnika - "Jak zabija prokurator", że świadek koronny nie jest znany uczestnikom postępowania z imienia i nazwiska. Pisząca, zapewne bez fachowej weryfikacji prawniczej, myli dwie instytucje procesowe polskiego prawa karnego tj. świadka koronnego, o którym stanowi ustawa z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym ze świadkiem anonimowym, o którym mowa w art. 184 kodeksu postępowania karnego. Świadek koronny jest osobą, która jako przestępca i członek zorganizowanej grupy, na określonych w ustawie warunkach może uniknąć odpowiedzialności karnej za popełnione przez siebie przestępstwa, w zamian za przekazanie organowi prowadzącemu postępowanie informacji, które mogą przyczynić się do ujawnienia okoliczności przestępstwa, wykrycia pozostałych sprawców, ujawnienia dalszych przestępstw lub zapobieżenia im. Zatem jest on osobą doskonale znaną swoim "kolegom", a w związku z tym jego ochrona polega na zapewnieniu mu i jego najbliższym ? przez właściwą jednostkę Komendy Głównej Policji ? bezpieczeństwa fizycznego. W związku z tym z chwilą nadania mu tego statusu nie przebywa ona w miejscu swojego dotychczasowego zamieszkania. J. Skibniewska nie zadała sobie trudu, by ustalić, że protokoły przesłuchań świadka koronnego mogą być udostępniane stronom i ich obrońcom, jak również mogą być sporządzane ich kopie bądź odpisy (za zgodą prokuratora lub sądu). Kolejna zatem nieprawdziwa informacja podawana w artykule to ta, że doszło w ten sposób do ujawnienia tajemnicy państwowej oraz insynuowanie, że odpowiedzialna za to jest prokuratura. Po nadaniu osobie statusu świadka koronnego, o czym decyduje sąd na wniosek prokuratora, jej dane osobowe nie są objęte tajemnicą państwową i są znane wszystkim stronom postępowania, a w przypadku prowadzenia rozprawy bez wyłączenia jawności ? także publiczności. Dane osobowe świadka koronnego są objęte tajemnicą państwową, ale tylko do czasu wydania postanowienia o dopuszczeniu dowodu z jego zeznań (art.23 pkt 1 ustawy z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym), a następnie dopiero po udzieleniu mu pomocy, gdyby wyposażono świadka w nowe dane osobowe (art.23 pkt 2 w zw. z art. 14). (...) Nieprawdziwe jest także stwierdzenie J. Skibniewskiej, że Daniel B. nie mógł być ustanowiony świadkiem koronnym, gdyż kwestię tę z urzędu badał Sąd Okręgowy w Świdnicy rozpoznający wniosek prokuratora w tym zakresie, w trybie art. 3 ustawy z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym. Nieprawdziwa jest informacja, że prokuratorzy Krzysztof Schwartz i Karolina Rzeczycka-Jarosz prowadzili wspólnie śledztwo w sprawie tzw. gangu bokserów, jak sprawę tę określały media. Postępowanie w tej sprawie zostało bowiem wszczęte w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy w 2004 roku, a następnie przejęte w2006 roku, do dalszego prowadzenia w prokuraturze Apelacyjnej we Wrocławiu oraz Wydziale Zamiejscowym we Wrocławiu Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej ówczesnej Prokuratury Krajowej. Cały czas referentem tego śledztwa był prokurator Krzysztof Schwartz. Natomiast w tutejszej Prokuraturze prowadzone były postępowania w zakresie wątków wyłączonych z głównej sprawy dot. "gangu bokserów", które nadzorowała prokurator Karolina Rzeczycka-Jarosz oraz inni prokuratorzy świdnickiej prokuratury. Nieprawdziwa jest również informacja, że zbiegły z budynku tutejszej Prokuratury podejrzany Mariusz R. był pozostawiony przez prokuratora sam w pokoju przesłuchań. W rzeczywistości uciekł on w trakcie przesłuchania, wyskakując przez okno na tzw. wysokim parterze, a następnie sforsował ogrodzenie wokół budynku. Postępowanie służbowe w tej sprawie nie wykazało nieprawidłowości w postępowaniu prokuratora wykonującego czynność procesową z udziałem Mariusza R. (...) Nie są w końcu prawdziwe zniesławiające prokuratorów relacje J. Skibniewskiej, iż Sąd Najwyższy rozpoznając kasację od jednego z wyroków wydanych w sprawie "gangu bokserów" stwierdził, iż w toku śledztwa preparowano dowody winy przeciwko podejrzanym. W rzeczywistości Sąd Najwyższy wskazał na uchybienia natury proceduralnej mające miejsce wtoku rozprawy, a skutkujące uchyleniem wyroku jedynie wobec Stanisława S. i Piotra T. i 5 innych osób, spośród 41 oskarżonych w tej sprawie. Wymienieni oskarżeni nie byli bowiem należycie reprezentowani na kilku rozprawach, gdyż w zastępstwie głównego obrońcy stawił się na rozprawie nieuprawniony do występowania przed sądem okręgowym aplikant adwokacki.
Prokurator Prokuratury Okręgowej Ewa Ścierzyńska Rzecznik Prasowy
"Tajemnice ze śmietnika" ("NIE"nr 44/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/tajemnice-ze-smietnika-nie-442011.html
(...) Autorka artykułu pisze: "Sędzia Maciej Jedliński uznaje jednak zeznania Daniela B. za wiarygodne. Nie każe mu zeznawać, bo wie, że B. nie wydukałby nawet połowy tego, co jest w zeznaniach sporządzonych przez prokuratora.? To informacja nieprawdziwa. W sprawie o sygn. akt IIIK232/09,w której oskarżeni byli m.in.byli policjanci i w której rzeczywiście orzekał sędzia Maciej Jedliński, świadek koronny Daniel B., przed przystąpieniem do odczytywania mu zeznań złożonych przez niego w śledztwie, zeznaje sam na dwóch terminach rozpraw, co łącznie zajmuje 33 strony protokołów. Podobnie ma się rzecz w sprawie o sygn. akt IIIK154/06, w której oskarżeni byli m.in. Stanisław S. i Piotr T. w tej jednak sprawie sędzia Maciej Jedliński nigdy nie był członkiem składu orzekającego. Autorka dalej pisze: "Sędzia Maciej Jedliński sypał wyrokami. Policjantom zniszczył życie, uznając ich winnymi zarzucanych przez prokuratora czynów". I dalej: "Rzekomi gangsterzy dostali po kilkanaście lat. Ale musieli tyle dostać, bo jak tu wytłumaczyć 6 lat aresztu. Sędzia Jedliński sądził tak sumiennie, że nie zauważył, iż trzech oskarżonych reprezentuje ten sam pełnomocnik co świadka koronnego". To również informacje nieprawdziwe. W sprawie, w której jako oskarżeni występowali byli policjanci, najsurowsze kary to 6 lat pozbawienia wolności. Nikt w tej sprawie nie był tymczasowo aresztowany przez okres 6 lat. Natomiast jak już powiedziano wyżej, w sprawie o sygn. akt IIIK154/06,w której rzeczywiście Stanisław S. i Piotr T. skazani zostali na kary przekraczające 10 lat pozbawienia wolności i w której wyrok został następnie uchylony w wyniku kasacji przez Sąd Najwyższy, nigdy nie orzekał sędzia Maciej Jedliński. Nie orzekał on tak samo nigdy w jeszcze innej sprawie, chodzi tu o sprawę o sygn. akt IIIK16/08,w której doszło do sprzeczności interesów z powodu występowania tego samego obrońcy. Autorka pisze również, jakoby Sąd Najwyższy "niektórych skazanych w ogóle uniewinnił z braku dowodów. Resztę wątków skierował do ponownego rozpatrzenia. Na 20 stronach uzasadnienia decyzji nie zostawił suchej nitki na prokuraturze zbierającej dowody i na sądzie, który bezkrytycznie dowody te przyjął jako wystarczające?. To informacje nieprawdziwe. Wyrokiem z dnia 19 maja 2010 r. Sąd Najwyższy, rozpoznając kasację, tylko oskarżoną Beatę O. uniewinnił od jednego ze stawianych jej zarzutów. Uchylił natomiast wyrok Sądu Okręgowego w Świdnicy co do 8 oskarżonych. W uzasadnieniu swojego wyroku Sąd Najwyższy odnosił się zaś wyłącznie do kwestii procesowych, za wyjątkiem jedynie tej części, która dotyczyła uniewinnienia Beaty O. od jednego z zarzucanych jej przestępstw, jednak nawet i w tym zakresie nie odnosił się do zeznań świadków, w tym świadków koronnych oraz ustaleń Sądu Okręgowego w Świdnicy dotyczących takich dowodów. Na zakończenie Autorka pisze: "Gang bokserów" jak pisały o nich lokalne media - znowu stoi przed sądem. Oskarżeni mają innego sędziego, ale ławnicy są ci sami co w poprzednim procesie". To informacja nieprawdziwa. Przy ponownym rozpoznaniu sprawy nie występują ci sami ławnicy, którzy występowali poprzednio, przed częściowym uchyleniem wyroku W wyniku kasacji przez Sąd Najwyższy. Natomiast faktycznie występuje w niej dwoje ławników, którzy orzekali we wspomnianej sprawie o sygn. akt III K 232/09,w której oskarżeni byli m.in. Stanisław S. i Piotr T., nie ma jednak ku temu żadnych przeszkód procesowych. (...)
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy Tomasz Białek
"Jak zjeść policjanta? ("NIE" nr 40/2011)
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/jak-zjesc-policjanta-nie-402011.html
(...) Pragnę poinformować, że w sprawie domniemanego przyjęcia korzyści majątkowej przez sędziego Sądu Okręgowego w Świdnicy Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu prowadziła śledztwo, które w dniu 29 grudnia 2009 r. zostało prawomocnie umorzone. Natomiast zeznania świadków koronnych, które m.in.stanowiły jedne z kluczowych dowodów, będących podstawą wyroków skazujących w prowadzonych przez Sąd Okręgowy sprawach, były poddawane kontroli instancyjnej przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, jak również przez Sąd Najwyższy, rozpoznający kasację w sprawie o sygn. akt III K 154/06. Zeznania te nigdy nie były kwestionowane, a powodem częściowego uchylenia wyroku w tej ostatniej sprawie i skierowania jej do ponownego rozpoznania były wyłącznie względy proceduralne.
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy Tomasz Białek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz