Ziobro |
Jeśli ktokolwiek wierzy, że Zbigniew
Ziobro już nie rządzi w wymiarze sprawiedliwości, bardzo się
myli. Zostawił swoich wyznawców.
Jarosław Gowin i Andrzej Seremet muszą
wiedzieć coś, czego my nie wiemy. Bo zachowują się tak jak
Zbigniew Ziobro tuż przed zmianą władzy. Wtedy to, gdy Ziobro
wiedział, że będzie musiał odejść, postanowił poustawiać
swoich zaufanych ludzi. Niedouczeni, niedoświadczeni, częstokroć
ignoranci trafiali o parę oczek w hierarchii prokuratorskiej.
Zdarzały się nawet przypadki awansu z prokuratury rejonowej do
apelacyjnej, a nawet krajowej. Teraz dzieje się podobnie. Gowin i
Seremet umieszczają w ciepłych miejscach… ludzi Ziobry.
Prokurator Tomasz Szafrański,
ulubieniec Ziobry, obecnie szykuje się do Prokuratury Generalnej.
Nie wiemy za jakie zasługi, ale podejrzewamy, że dokładnie za te
same, dzięki którym awansował go Ziobro.
Lojalny
Szafrański to ciekawy przypadek. My
poznaliśmy go już dawno. Był wtedy sędzią… Wówczas też
poznał go Ziobro. I zapałał do niego wyjątkową sympatią. A to
za sprawą stowarzyszenia KATON i jego zawiadomień o popełnionych
przestępstwach. Założycielem KATONa był Zbigniew Ziobro. Celem
Stowarzyszenia było podejmowanie działań na rzecz bezpieczeństwa
i porządku prawnego, a także poszerzanie świadomości prawnej oraz
udzielanie osobom poszkodowanym bezpłatnej pomocy prawnej i
podstawowej psychologicznej. To oficjalnie. A nieoficjalnie KATON
był trampoliną polityczną dla Ziobry.
Tomasz Szafrański |
W latach 1998-99 w należącym do
Małgorzaty Daniszewskiej (prywatnie żony Jerzego Urbana)
miesięczniku ,,Zły" ukazało się 11 publikacji piszącej pod
pseudonimem ,,Jacek Adamiec" policjantki krakowskiej komendy
wojewódzkiej Bożeny Ćwiklińskiej. Prywatnie żony naszego kolegi
i zastępcy redaktora naczelnego, Przemka Ćwiklińskiego.
Ćwiklińska pisała artykuły zgodnie
z prawem prasowym oraz przepisami kodeksów cywilnego i karnego: za
wiedzą i zgodą przełożonych; publikacje dotyczyły wyłącznie
spraw umorzonych albo zakończonych prawomocnym wyrokiem; autorka
dostawała honoraria, od których płaciła podatki; wszystkie dane
bohaterów były zmienione lub ukryte, a fotografie opatrzone
przesłonami graficznymi.
O tym, że ,,Adamiec" to
Ćwiklińska, napisała ,,Gazeta Polska". To była nie byle
gratka dla prawicy. I dla KATONa. Ziobro, jak widać zawsze lubił
konferencje prasowe, bo takową na temat Ćwiklińskiej i
Daniszewskiej, zwołało również stowarzyszenie Katon, wówczas
formalnie nieistniejące. Ach, cóż to było za oburzenie!
- Wstrząsające, przerażające –
krzyczał założyciel.
Wkrótce prokuratura wszczęła
śledztwo w sprawie Ćwiklińskiej i szybko postawiła jej zarzuty.
Daniszewska też biegała do prokuratury. W krakowskim sądzie Bożena
Ćwiklińska stanęła twarzą w twarz z sędzią Tomaszem
Szafrańskim.
O tym, że nie zadawał żadnych pytań
gdy zeznawał Zbigniew Ziobro, moglibyśmy się domyśleć. Załóżmy,
że z szacunku nie podważał żadnej z jego kłamliwych tez. Nie
pozwalał też na zadawanie pytań stronie przeciwnej.
- Świadek bardzo się spieszy –
argumentował. I dbał o to, by świadka nie męczyć zbyt długim
przesłuchaniem.
Niemniej to, że nie przyjmował
żadnych wniosków procesowych składanych przez Ćwiklińską, to
już nie było miłe. Reagował też przedziwnie na stwierdzenia
pozwanej.
- Jezu! Dlaczego on tak kłamie –
krzyknęła raz w stronę Ziobry.
- Proszę nie wzywać imienia pana boga
nadaremnie – odezwał się oburzony sędzia Szafrański.
Oczywiście Bożena Ćwiklińska
została skazana. Zgodne z oczekiwaniami Ziobry. I jak miał go nie
lubić? Co ciekawe, pan sędzia osobiście przyszedł potem na
rozprawę odwoławczą i przysłuchiwał się jej przebiegowi. Taki
zaangażowany...
Szykanowany
Ale sędzia Szafrański nie radził
sobie dobrze w sędziowskiej todze. Zgodnie z informacją z Krajowej
Rady Sądownictwa Szafrański miał prowadzonych 6 postępowań
dyscyplinarnych (.sygn. akt SD 22/02; Sd 9/02; Sd 9/03; Sd 3/03;
ASDo 3/03; KD.1140/20/03). Sędzia słynął ze stronniczości,
„niekonwencjonalnych” zachowań, patriarchalnego stosunku do
kobiet i tego, że uzasadnienie, na które miał 7 dni pisał zwykle…
2 lata. Sędziemu Szafrańskiemu udowodniono m. in. rażące,
nawet powyżej 2 lat, uchybienia 7-dniowemu terminowi sporządzania
uzasadnień do wyroków karnych i wielomiesięczne opóźnienia
w podejmowaniu czynności, albo ich całkowitego zaniechania,
w ponad 30 sprawach rejestrowych. Dostawał, upomnienia,
nagany, nawet przeniesiono go na inne stanowisko służbowe, czyli
najwyższą karę, oprócz wydalenia ze służby, jaką można
sędziego ukarać dyscyplinarnie. Do tych rozstrzygnięć przychylił
się Sąd Najwyższy. W efekcie najdotkliwszej kary w końcu
2004 roku minister sprawiedliwości przeniósł sędziego
Szafrańskiego do sądu rejonowego w Łódzkiem.
- Jestem szykanowany przez środowisko
ze względu na moje poglądy – ogłaszał Szafrański wszem i
wobec. I mówił o wszechobecnym mobbingu.
Kompetentny
Wtedy z pomocą przyszedł mu Zbigniew
Ziobro. Szkoda mu było udręczonego kolegi i zrobił z niego
prokuratora. Ale najpierw Szafrański był społecznikiem…
W 2005 roku nawiązał kontakt
z wiceministrem sprawiedliwości Andrzejem Kryże
i współpracował z nim społecznie przy przygotowywaniu
reformy sądownictwa. W efekcie A. Kryże zaproponował
zatrudnienie b. sędziego w zespole zajmującym się tymi
zagadnieniami. 20 lutego 2006 r. Prokurator Generalny mianował T.
Szafrańskiego prokuratorem prokuratury rejonowej w Bochni. Ale
nie przekroczył progu bocheńskiej prokuratury, bo jeszcze tego
samego dnia został oddelegowany do pełnienia obowiązków głównego
specjalisty w departamencie legislacyjno-prawnym Ministerstwa
Sprawiedliwości. Ministerstwo i oczywiście prokurator generalny
znali akta postępowań dyscyplinarnych.
Seremet |
W ciągu kilku miesięcy Szafrański,
który ani dnia nie przepracował w prokuraturze, został
prokuratorem okręgowym w Krakowie. Mimo że negatywną opinię w tej
sprawie wydało kolegium prokuratorskie przy Prokuraturze Apelacyjnej
w Krakowie.
Ale tam też nie pracował. Był bowiem
zaraz sekretarzem komisji kodyfikacyjnej prawa karnego w
Ministerstwie Sprawiedliwości, która była oczkiem w głowie
ministra Ziobry.
Obecnie też pracuje u ministra
sprawiedliwości. Tyle, że u Gowina. Jest ekspertem w Departamencie
Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej Ministerstwa
Sprawiedliwości. O powołaniu T. Szafrańskiego na sekretarza tej
komisji miała, według informacji z Ministerstwa
Sprawiedliwości, zdecydować jego wiedza prawnicza, doświadczenie
w pracy sędziego oraz udział w pracach legislacyjnych.
Sam minister Gowin, co jakiś czas
wciska go do jakiejś komisji egzaminacyjnej do przeprowadzenia
egzaminu prokuratorskiego dla aplikantów prokuratorskich. Jako
wybitnego eksperta. O doświadczeniu prokuratorskim Szafrańskiego
nie wspominając.
Zadowolony
A teraz do swojego gniazdka ma go
przyjąć Andrzej Seremet. Zapewne ciekawostką jest, że w okresie,
gdy prowadzono przeciwko Szafrańskiemu postępowania dyscyplinarne,
zastępcą rzecznika dyscyplinarnego w Krakowie (gdzie Szafrański
był sędzią) był… Andrzej Seremet. Czyżby osobiście prowadził
postępowania?
Wysłaliśmy pytania do prokuratora
generalnego w tej sprawie. Choć nie musieliśmy, bo o tym, że Szafrański przechodzi do Prokuratury Generalnej, pochwalił sie on sam. Prokuratura Generalna odpowiedziała, że obecnie prokurator Tomasz Szafrański jest oddelegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości. Ależ my to wiemy! Nie dowiedzieliśmy się, czy Szafrański starym zwyczajem został zatrudniony w Prokuraturze Generalnej i od razu oddelegowany do ministerstwa ani jakie zasługi spowodowały taki awans.
Joanna Skibniewska
askibniewska@redakcja.nie.com.pl
Zbigniew Ziobro stosował zasadę:
Należy awansować młodych i
niedoświadczonych prokuratorów, którzy nigdy by nie mieli szans na
awans. Wtedy po pierwsze robią co ty chcesz, a po drugie odrzuceni
przez środowisko prokuratorów o wyższej wiedzy i kwalifikacjach,
będą czekać tylko na ciebie. Nawet jeśli będziesz musiał
odejść.
W Krakowie cały czas na niego czekają.
Nie tylko Ziobro stosował taką taktykę. To popularne w sądach i prokuraturach rozwiązanie. Nazywane "ukaranie przez awansowanie" - dotyczy beznadziejnych, nieusuwalnych niestety przypadków, które dzięki karze awansu zrobią wszystko, na co tylko jest zapotrzebowanie z góry.
OdpowiedzUsuń