Celem nadrzędnym
komisarzy z komisji ds. PKN Orlen jest od początku udupienie polityków lewicy.
Zestawiam fakty znane z osobna, bo dopiero ich spis ukazuje spisek.
Najsmaczniejszym
kąskiem był prezydent. Według relacji dr. Jana Kulczyka właśnie w tym celu Giertych
spotkał się z nim u Matki Boskiej w Częstochowie. Ponoć coś tam obiecywał Kulczykowi
za kwity na Kwaśniewskiego. Giertych najpierw szedł w zaparte, że to kit, potem
trzy razy zmieniał wersję swojego spotkania z Kulczykiem. Cały czas twierdził
jednak, że rozmawiał dla dobra sprawy.
Giertychowi i jego kolegom nie udało się postawić przed komisją śledczą prezydenta. Za karę wezwano Kwaśniewską. Grożąc, że gdyby się nie stawiła, to sprowadzą ją siłą. Przesłuchanie nie miało związku z paliwami i Orlenem.
Świadkowie z półświatka
Komisja wie, że wszystkiemu winny jest prezydent od „wiarygodnych” świadków. Większość z nich albo już siedzi, albo toczą się przeciwko nim postępowania prokuratorskie.
Andrzej Czyżewski, były prokurator poszukiwany listem gończym za przekręty w jednej z firm paliwowych, to ulubiony świadek komisji. Nadaje na polityków lewicy. Pomimo wskazanych przez Aumillera matactw uznano jego zeznania za wiarygodne.
Danuta Gaszewska, sama mocno umoczona, wali w czerwonych. Dlatego komisja ją lubi. Podobnie KRZYSZTOF CHOMA współwłaściciel firmy paliwowej oskarżany przez Gaszewską (jego wspólniczkę) o zamachy na jej życie. Mówi to, co komisja chciałaby usłyszeć.
Urojenia, półprawdy, spiskowe teorie i zwyczajne kłamstwa nabierały w komisji znaczenia niezbitych i niepodważalnych dowodów.
Tylko prawi
W kwestiach, do których została powołana, komisja okazywała się bezradna. Gdy chodziło o wyeliminowanie tego czy tamtego członka komisji, szło jej świetnie. Warunkiem pozostania był jedynie słuszny kierunek zapatrywań politycznych. Pozbyto się więc lewicowych komisarzy.
Z Różańskiego zrobiono przestępcę. „Groził” ekspertce. A groźby były przerażające, bo poseł chciał napisać skargę, że ekspertka jest do bani.
Bujak sam się wolał wycofać. Celiński niby odszedł sam, ale najpierw przy pomocy „wiarygodnych” świadków obrzucono go błotem.
Niezależni fachowcy
Ekspert to fachowiec, który obiektywnie wydaje niezależną opinię w zakresie swoich kompetencji. Nie w komisji.
Pułkownik Zbigniew Nowek za czasów AWS był szefem UOP. W tym czasie badał kontrakty zawarte przez ówczesną Petrochemię Płock (następnie PKN Orlen) z cypryjską firmą J&S na dostawy ropy naftowej. A więc zamiast doradzać komisji, sam powinien przed nią stanąć. Nowek podejrzany jest też o przekazywanie prasie tajnych informacji ze stenogramów rozmów telefonicznych Marka Dochnala. Bo tajne dokumenty stawały się publiczne natychmiast po ich wpłynięciu do komisji.
Bogdan Libera, generał, szef wywiadu UOP za czasów Milczanowskiego. To wtedy służby upichciły prowokację przeciwko premierowi Oleksemu oskarżając go bezpośrednio o szpiegostwo. Tylko Nowek i Libera mieli dostęp do niektórych dokumentów z afery Orlenu. Dziś doradzają komisji, które z nich można odtajnić.
Piotr Woyciechowski, asystent Macierewicza z czasów jego ministrowania. Astronom. Ponoć to dzięki niemu stworzono słynną listę Macierewicza – spis agentów SB z Wałęsą i Chrzanowskim włącznie.
Czterech ekspertów prawników zrezygnowało już na początku, powołano więc nowych. Maciej Plebanek, częstochowski adwokat, prywatnie reprezentuje posła Grzesika. Także w sądzie. Lech Brodniewicz, ściągnięty przez posła Gruszkę. Starszy pan, nie odzywa się wcale. No i zastraszana przez Różańskiego adwokatka Emilia Nowaczyk, wprowadzona przez Aumillera. Fakt, że prokuratura prowadzi postępowanie, w którym rola p. Nowaczyk nie została jeszcze określona, nie przeszkodził w powołaniu jej na eksperta. PIOTR WOŹNIAK jest od Wassermanna. Był w zarządzie Nafty Polskiej, w czasach gdy Modrzejewski był prezesem Orlenu. On też powinien być przesłuchany przez komisję.
Godzina pracy eksperta kosztuje od 113,50 zł do 170,25 zł. Około 1500 zł dziennie. Za samo siedzenie na dupie, bo za wypisanie czegokolwiek płaci mu się osobno.
Poczet komisarzy
J
ózef Gruszka – przewodniczący, w trakcie prac komisji zatrzymano dwóch jego asystentów. Jednego w związku z mafią paliwową, drugiego za rzekome szpiegostwo. (Od pewnego czasu nie zasiada w komisji, bo jest ciężko chory).
ZBIGNIEW WASSERMANN – w czasie gdy przestępstwa paliwowe doszły szczytu, pełnił eksponowane funkcje w prokuraturze. Przez jego ręce przechodziły ważne dokumenty mówiące o tym, co dzieje się w PKN Orlen. W tajemniczy sposób gdzieś je wcięło i nie dotarły do podległej Wassermannowi prokuratury w Płocku. Podobno kumpel Czyżewskiego.
Andrzej Grzesik – ktoś mu zapieprzył auto, a w nim laptopa, w którym zapisywał sobie pytania do świadków, które ktoś mu przygotował. W tym pytania do prezydenta. Było tam też wiele cennych uwag, jak dokopać temu czy tamtemu świadkowi.
Konstanty Miodowicz – były szef kontrwywiadu. W czasie swojej pracy antyszpiegowskiej nie widział nic złego w planach spółki J&S. Teraz widzi. Powinien być raczej przesłuchiwanym niż przesłuchującym. Podczas swojej misji w UOP przeprowadził szereg spektakularnych politycznych operacji: „Pamela” – inwigilacja lewicy, starej i nowej (śledzono m.in. dziennikarzy „NIE”); „Paola” – inwigilacja środowiska Aleksandra Kwaśniewskiego. Wprowadzono nawet agenta o kryptonimie Jola II; „Samba” – próbowano wrobić Jerzego Urbana w szpiegostwo. Była też „Kosa” mająca na celu delegalizację Samoobrony.
Antoni Macierewicz – minister spraw wewnętrznych przy Olszewskim. To za jego czasów rozpoczął się proces eliminowania państwowego Ciechu z rynku dostaw ropy do naszych petrochemii. Siedział wtedy cicho. Teraz też komisja nie zadaje pytań na ten temat.
Roman Giertych – w dziwnych okolicznościach i w niewyjaśnionym celu spotkał się z Janem Kulczykiem w Częstochowie. Ze względu na niepohamowaną potrzebę dzielenia się wszystkim, co wie (i czego nie wie), z mediami zasłużył na miano „Głębokiego Gardła 2”.
Do czego ta komisja
Przedstawiciele komisji już pierwszego dnia zapomnieli, po co zostali powołani, co mieli sprawdzić i gdzie szukać przekrętu. Całkowicie upolityczniona, prawicowa, pełna nienawiści do przedstawicieli lewicy, naruszająca prawo ekipa facetów, którzy delektują się swoją mocą. Sami odpowiadają na swoje pytania nie czekając na odpowiedź świadka (Macierewicz, Wassermann), wchodzą z butami w prywatne życie świadków (Giertych, Grzesik), prowadzą w trakcie pracy kampanię wyborczą swoich kandydatów na prezydenta (lub swoją). Starają się osłabić kontrkandydatów do fotela prezydenta. Grzesik i Aumiller dbają o Leppera. Miodowicz o Tuska, Macierewicz o Olszewskiego, a Wassermann o Kaczyńskiego.
Co dostaną w zamian, okaże się wkrótce.
Giertychowi i jego kolegom nie udało się postawić przed komisją śledczą prezydenta. Za karę wezwano Kwaśniewską. Grożąc, że gdyby się nie stawiła, to sprowadzą ją siłą. Przesłuchanie nie miało związku z paliwami i Orlenem.
Świadkowie z półświatka
Komisja wie, że wszystkiemu winny jest prezydent od „wiarygodnych” świadków. Większość z nich albo już siedzi, albo toczą się przeciwko nim postępowania prokuratorskie.
Andrzej Czyżewski, były prokurator poszukiwany listem gończym za przekręty w jednej z firm paliwowych, to ulubiony świadek komisji. Nadaje na polityków lewicy. Pomimo wskazanych przez Aumillera matactw uznano jego zeznania za wiarygodne.
Danuta Gaszewska, sama mocno umoczona, wali w czerwonych. Dlatego komisja ją lubi. Podobnie KRZYSZTOF CHOMA współwłaściciel firmy paliwowej oskarżany przez Gaszewską (jego wspólniczkę) o zamachy na jej życie. Mówi to, co komisja chciałaby usłyszeć.
Urojenia, półprawdy, spiskowe teorie i zwyczajne kłamstwa nabierały w komisji znaczenia niezbitych i niepodważalnych dowodów.
Tylko prawi
W kwestiach, do których została powołana, komisja okazywała się bezradna. Gdy chodziło o wyeliminowanie tego czy tamtego członka komisji, szło jej świetnie. Warunkiem pozostania był jedynie słuszny kierunek zapatrywań politycznych. Pozbyto się więc lewicowych komisarzy.
Z Różańskiego zrobiono przestępcę. „Groził” ekspertce. A groźby były przerażające, bo poseł chciał napisać skargę, że ekspertka jest do bani.
Bujak sam się wolał wycofać. Celiński niby odszedł sam, ale najpierw przy pomocy „wiarygodnych” świadków obrzucono go błotem.
Niezależni fachowcy
Ekspert to fachowiec, który obiektywnie wydaje niezależną opinię w zakresie swoich kompetencji. Nie w komisji.
Pułkownik Zbigniew Nowek za czasów AWS był szefem UOP. W tym czasie badał kontrakty zawarte przez ówczesną Petrochemię Płock (następnie PKN Orlen) z cypryjską firmą J&S na dostawy ropy naftowej. A więc zamiast doradzać komisji, sam powinien przed nią stanąć. Nowek podejrzany jest też o przekazywanie prasie tajnych informacji ze stenogramów rozmów telefonicznych Marka Dochnala. Bo tajne dokumenty stawały się publiczne natychmiast po ich wpłynięciu do komisji.
Bogdan Libera, generał, szef wywiadu UOP za czasów Milczanowskiego. To wtedy służby upichciły prowokację przeciwko premierowi Oleksemu oskarżając go bezpośrednio o szpiegostwo. Tylko Nowek i Libera mieli dostęp do niektórych dokumentów z afery Orlenu. Dziś doradzają komisji, które z nich można odtajnić.
Piotr Woyciechowski, asystent Macierewicza z czasów jego ministrowania. Astronom. Ponoć to dzięki niemu stworzono słynną listę Macierewicza – spis agentów SB z Wałęsą i Chrzanowskim włącznie.
Czterech ekspertów prawników zrezygnowało już na początku, powołano więc nowych. Maciej Plebanek, częstochowski adwokat, prywatnie reprezentuje posła Grzesika. Także w sądzie. Lech Brodniewicz, ściągnięty przez posła Gruszkę. Starszy pan, nie odzywa się wcale. No i zastraszana przez Różańskiego adwokatka Emilia Nowaczyk, wprowadzona przez Aumillera. Fakt, że prokuratura prowadzi postępowanie, w którym rola p. Nowaczyk nie została jeszcze określona, nie przeszkodził w powołaniu jej na eksperta. PIOTR WOŹNIAK jest od Wassermanna. Był w zarządzie Nafty Polskiej, w czasach gdy Modrzejewski był prezesem Orlenu. On też powinien być przesłuchany przez komisję.
Godzina pracy eksperta kosztuje od 113,50 zł do 170,25 zł. Około 1500 zł dziennie. Za samo siedzenie na dupie, bo za wypisanie czegokolwiek płaci mu się osobno.
Poczet komisarzy
ózef Gruszka – przewodniczący, w trakcie prac komisji zatrzymano dwóch jego asystentów. Jednego w związku z mafią paliwową, drugiego za rzekome szpiegostwo. (Od pewnego czasu nie zasiada w komisji, bo jest ciężko chory).
ZBIGNIEW WASSERMANN – w czasie gdy przestępstwa paliwowe doszły szczytu, pełnił eksponowane funkcje w prokuraturze. Przez jego ręce przechodziły ważne dokumenty mówiące o tym, co dzieje się w PKN Orlen. W tajemniczy sposób gdzieś je wcięło i nie dotarły do podległej Wassermannowi prokuratury w Płocku. Podobno kumpel Czyżewskiego.
Andrzej Grzesik – ktoś mu zapieprzył auto, a w nim laptopa, w którym zapisywał sobie pytania do świadków, które ktoś mu przygotował. W tym pytania do prezydenta. Było tam też wiele cennych uwag, jak dokopać temu czy tamtemu świadkowi.
Konstanty Miodowicz – były szef kontrwywiadu. W czasie swojej pracy antyszpiegowskiej nie widział nic złego w planach spółki J&S. Teraz widzi. Powinien być raczej przesłuchiwanym niż przesłuchującym. Podczas swojej misji w UOP przeprowadził szereg spektakularnych politycznych operacji: „Pamela” – inwigilacja lewicy, starej i nowej (śledzono m.in. dziennikarzy „NIE”); „Paola” – inwigilacja środowiska Aleksandra Kwaśniewskiego. Wprowadzono nawet agenta o kryptonimie Jola II; „Samba” – próbowano wrobić Jerzego Urbana w szpiegostwo. Była też „Kosa” mająca na celu delegalizację Samoobrony.
Antoni Macierewicz – minister spraw wewnętrznych przy Olszewskim. To za jego czasów rozpoczął się proces eliminowania państwowego Ciechu z rynku dostaw ropy do naszych petrochemii. Siedział wtedy cicho. Teraz też komisja nie zadaje pytań na ten temat.
Roman Giertych – w dziwnych okolicznościach i w niewyjaśnionym celu spotkał się z Janem Kulczykiem w Częstochowie. Ze względu na niepohamowaną potrzebę dzielenia się wszystkim, co wie (i czego nie wie), z mediami zasłużył na miano „Głębokiego Gardła 2”.
Do czego ta komisja
Przedstawiciele komisji już pierwszego dnia zapomnieli, po co zostali powołani, co mieli sprawdzić i gdzie szukać przekrętu. Całkowicie upolityczniona, prawicowa, pełna nienawiści do przedstawicieli lewicy, naruszająca prawo ekipa facetów, którzy delektują się swoją mocą. Sami odpowiadają na swoje pytania nie czekając na odpowiedź świadka (Macierewicz, Wassermann), wchodzą z butami w prywatne życie świadków (Giertych, Grzesik), prowadzą w trakcie pracy kampanię wyborczą swoich kandydatów na prezydenta (lub swoją). Starają się osłabić kontrkandydatów do fotela prezydenta. Grzesik i Aumiller dbają o Leppera. Miodowicz o Tuska, Macierewicz o Olszewskiego, a Wassermann o Kaczyńskiego.
Co dostaną w zamian, okaże się wkrótce.
Prokuratorzy w Polsce to przestępcy. Do cholery ludzie zróbcie coś z tym.
OdpowiedzUsuń