Wydajemy miliardy rocznie na IPN który śmieszy, ale szkodzi.
Sztandarowe
śledztwo IPN to zabójstwo ks. Popiełuszki. Każda rocznica jego śmierci
to powód, by instytut ogłaszał przełom w prowadzonym śledztwie. Co roku w
październiku pojawiają się nowe dowody winy "zbrodniarzy
komunistycznych". Ostatnia rocznica wcale nie była inna. - Mamy nowe
dowody - mówił we wszystkich mediach prokurator pionu śledczego IPN
Bogusław Czerwiński. -
Śledztwo jest rozwojowe, niedługo wystąpimy z aktami oskarżenia
przeciwko wielu osobom winnym nękania i stosowania represji wobec
księdza Popiełuszki. Tyle że nowi "przestępcy komunistyczni" byli już
wyraźnie szukani na siłę.
Józef
F. z Warszawy był funkcjonariuszem MO i zastępcą pionu śledczego. Czyli
był zatrudniony w zhierarchizowanych strukturach JVUSJV, co według
prokuratora IPN oznacza działalność w zorganizowanej grupie
przestępczej. Taki też zarzut mu postawiono! Co wspólnego miał Józef F. z
represjami wobec księdza Popiełuszki? Jego podwładny przesłuchiwał
księdza. W obecności dwóch adwokatów, a nawet w asyście bojówek z Huty
Warszawa. Przesłuchanie trwało parę minut, gdyż Popiełuszko odmówił
składania wyjaśnień. Nigdy nie było żadnych skarg wobec prowadzącego
przesłuchanie, ani ze strony kapelana, ani jego adwokatów. Takich
przesłuchań było parę. Każde po kilka minut, każde w obecności
adwokatów i każde zakończone protokołem negatywnym, czyli odmową
składania wyjaśnień. Prokurator Bogusław Czerwiński z IPN uznał, że było
to stosowanie represji wobec księdza. Podwładny Józefa F.,
porucznik Mieczysław Ch., według prokuratora IPN znęcał się nad
księdzem, bo dostarczał Popiełuszce wezwanie na przesłuchanie w dniu, w
którym miało się ono odbyć. Józef F. miał te zbrodnicze czyny
nadzorować, stąd zarzuty. Oczywiście takie same zarzuty postawiono także
porucznikowi Ch. i dowódcy Józefa F., Adamowi A., który znowu
nadzorował nadzorowanie zbrodniczych praktyk porucznika. Wszyscy
oczywiście należeli do zorganizowanej grupy przestępczej funkcjonującej w
strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdyż każdy z nich będąc
funkcjonariuszem państwa komunistycznego wykonywał obowiązki służbowe
(...) i działał na szkodę księdza Jerzego Popiełuszki i w ramach
zorganizowanego związku przestępczego podjął bezprawne czynności o
charakterze przestępczym, które stanowiły zbrodnię komunistyczną. Jako
członek zorganizowanej grupy Józef F. natychmiast otrzymał zakaz
opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł. Był
także parokrotnie przesłuchiwany przez prokuratora IPN. Nigdy nie
przyznał się do zarzucanych mu czynów. Złożył też zażalenie na
zastosowanie środków zapobiegawczych. I ku ogólnemu zdziwieniu, Sąd
Rejonowy dla Warszawy Śródmieście (II Kp 2864/09) wszystkie środki
zapobiegawcze natychmiast uchylił, gdyż czyny zarzucane Józefowi F.
przedawniły się... w 1989 r. O czym powinien wiedzieć prokurator
Czerwiński, wszczynając postępowanie w 2009 r. i stawiając Józefowi F.
zarzuty. Sędzia rozjechał na sali sądowej przedstawicieli IPN. W ostrej
reprymendzie zauważył, że zarzucając komuś naruszanie prawa, najpierw
trzeba stosować je samemu.
Czy prawomocny wyrok sądu, dotyczący co prawda zniesienia środków zapobiegawczych, jednak oparty na istotnym dla sprawy fakt przedawnienia, cokolwiek zmienił w sytuacji Józefa F.? Kompletnie nic. Na wniosek o umorzenie prowadzonego przeciwko niemu śledztwa, w związku z brakiem przesłanek procesowych (bezsprzeczne przedawnienie) Józef F. otrzymał odpowiedź od prokuratora: Umorzenie postępowania śledztwa byłoby przedwczesne gdyż IPN musi skompletować nowy materiał dowodowy celem zmiany i uzupełnienia zarzutów. Co można jeszcze znaleźć przeciwko Józefowi F.? Okazuje się, że F. działał w innej zorganizowanej grupie, opartej na strukturze zhierarchizowanej. Był funkcjonariuszem UOP. Zweryfikowany pozytywnie, po wszelkich kontrolach jego pracy w pionie śledczym z okresu PRL, pracował nawet pod wodzą Andrzeja Milczanowskiego, znanego pogromcy komuchów, współpracownika KOR i "Solidarności". To jednak wykracza poza zakres zainteresowania śledczych z IPN. Józef F. i jego historia to przykład bezużyteczności Instytutu Pamięci Narodowej. Tworu, który zatrudnia... 2 056 pracowników. Średnia pensja to 5 132 zł. Na same wynagrodzenia z kieszeni podatnika idzie kilkanaście milionów. Prawie każdy pracownik dostaje nagrody. W grudniu prezes wziął 29 040 zł nagrody za pracę w 2009 r. Zresztą - jak co roku. Wydatki w minionym roku wyniosły 2 090 322 000 zł. Między innymi na opłaty za utrzymanie majątku (wynajem i inne powinności), na wydawanie dodatku do "Gościa Niedzielnego", na wykłady o zbrodni katyńskiej, na opracowania wydawane przez wydawnictwa katolickie itd.
Miliony idą na postępowania sądowe i prokuratorskie. Jak np. sprawa "kłamcy lustracyjnego", który został oskarżony o przyjęcie łapówki od oficera SB w postaci paczki papierosów marki Klubowe, czy "zbrodniarza", który na terenie Podkarpacia współpracował z SB, bo przyjął korzyść majątkową od funkcjonariusza w postaci kieliszka wódki w barze Kaprys, toruńskie pierniki w polewie czekoladowej i papierosa marki Carmen.
Popiełuszko |
Czy prawomocny wyrok sądu, dotyczący co prawda zniesienia środków zapobiegawczych, jednak oparty na istotnym dla sprawy fakt przedawnienia, cokolwiek zmienił w sytuacji Józefa F.? Kompletnie nic. Na wniosek o umorzenie prowadzonego przeciwko niemu śledztwa, w związku z brakiem przesłanek procesowych (bezsprzeczne przedawnienie) Józef F. otrzymał odpowiedź od prokuratora: Umorzenie postępowania śledztwa byłoby przedwczesne gdyż IPN musi skompletować nowy materiał dowodowy celem zmiany i uzupełnienia zarzutów. Co można jeszcze znaleźć przeciwko Józefowi F.? Okazuje się, że F. działał w innej zorganizowanej grupie, opartej na strukturze zhierarchizowanej. Był funkcjonariuszem UOP. Zweryfikowany pozytywnie, po wszelkich kontrolach jego pracy w pionie śledczym z okresu PRL, pracował nawet pod wodzą Andrzeja Milczanowskiego, znanego pogromcy komuchów, współpracownika KOR i "Solidarności". To jednak wykracza poza zakres zainteresowania śledczych z IPN. Józef F. i jego historia to przykład bezużyteczności Instytutu Pamięci Narodowej. Tworu, który zatrudnia... 2 056 pracowników. Średnia pensja to 5 132 zł. Na same wynagrodzenia z kieszeni podatnika idzie kilkanaście milionów. Prawie każdy pracownik dostaje nagrody. W grudniu prezes wziął 29 040 zł nagrody za pracę w 2009 r. Zresztą - jak co roku. Wydatki w minionym roku wyniosły 2 090 322 000 zł. Między innymi na opłaty za utrzymanie majątku (wynajem i inne powinności), na wydawanie dodatku do "Gościa Niedzielnego", na wykłady o zbrodni katyńskiej, na opracowania wydawane przez wydawnictwa katolickie itd.
Miliony idą na postępowania sądowe i prokuratorskie. Jak np. sprawa "kłamcy lustracyjnego", który został oskarżony o przyjęcie łapówki od oficera SB w postaci paczki papierosów marki Klubowe, czy "zbrodniarza", który na terenie Podkarpacia współpracował z SB, bo przyjął korzyść majątkową od funkcjonariusza w postaci kieliszka wódki w barze Kaprys, toruńskie pierniki w polewie czekoladowej i papierosa marki Carmen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz