W Polsce prokurator był bezkarny, jest bezkarny, będzie bezkarny. I żadne ustawy tego nie zmienią.
Dużo było krzyku przy ustawie oddzielającej prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości.
–
To efekt ziobryzmu. Gdyby w kraju było normalnie, gdyby minister
sprawiedliwości nie wykorzystywał prokuratury do swoich politycznych
celów, pewnie nie byłoby potrzeby robienia rewolucji – mówi Ryszard
Kalisz. – A tak to paskudztwo wgryzło się w nasz wymiar sprawiedliwości i
trzeba było coś z tym zrobić.
Czy to paskudztwo to tylko wynik
ziobrowych metod, czy może jest to instytucja chora od lat? Nikt nie
jest zainteresowany tym, żeby prokuratura działała zgodnie z prawem.
Nie ma bata na proroka
Co
w Polsce może prokurator? Wszystko. Co można zrobić prokuratorowi? Nic.
Jaką odpowiedzialność ponosi prokurator za popełnione błędy? Żadnej.
Jak można ukarać prokuratora za niesłuszne zatrzymanie, areszt,
postawienie w stan oskarżenia? Nijak.
Dostajemy dziesiątki listów od
zdesperowanych więźniów, którzy proszą o ratunek, bo prokurator oskarża
ich o coś, czego nigdy nie zrobili. O dziwo dowody na ich niewinność
bywają niezbite. Ale prokurator nie chce ich widzieć. Słyszymy i piszemy
o tym, jak ludzie siedzą po kilka lat w areszcie tymczasowym za...
wyłudzenie VAT. Gdy wychodzą zniszczeni fizycznie i psychicznie,
pozbawieni majątków i dobrego imienia, prokurator wnioskujący o areszt
pozostaje bezkarny. Gdy my, podatnicy, płacimy odszkodowania za
niesłuszny areszt, prokurator w najlepsze odbiera swoją pensję i nie
ponosi żadnej odpowiedzialności finansowej. Wielokrotnie piszemy o tym,
jak prokuratorzy wymyślają przestępstwa, nie mając na to żadnych
dowodów. A potem po to, by zatrzymani przyznali się do winy, stosują
szantaż. Albo biorą zakładników. Aresztują żonę, matkę, dziecko
zatrzymanego. Bo mogą mataczyć – argumentują w każdej sprawie.
Niewinnie
oskarżeni latami dochodzą sprawiedliwości. Gdy zostają uniewinnieni
przed sądem, nikt nie ściga prokuratora, który niesłusznie ich oskarżył.
Ileż jest w więzieniach samobójczych
śmierci? A ile z nich to skutek niesłusznych aresztów... Za śmierć
zagłodzonego Rumuna odpowiedziały władze więzienia. Prokurator, który
niesłusznie wsadził go za kraty, nadal pracuje w krakowskiej
prokuraturze i nadal podejmuje decyzje procesowe.
Czy ta rzeczywistość może się zmienić wraz z nowelizacją ustawy o prokuraturze nadającej jej samodzielność?
–
Temu, co dzieje się w polskiej prokuraturze, bardzo sprzyjał klimat
ziobryzmu. Areszty wydobywcze, niesłuszne oskarżenia, pokazowe
zatrzymania. Ale tego nie da się zmienić nowelizacją ustawy – mówi prof.
Jan Widacki. – Należy wprowadzić nadzór nad prowadzonymi
postępowaniami. Najlepiej w sądzie, bo solidarność w środowisku
korporacyjnym jest ogromna.
Pozbawić prokuratora immunitetu może
jedynie sąd dyscyplinarny. Potocznie zwany „sądem kolesiów”. Na palcach
można policzyć decyzje o uchyleniu immunitetu. Niezależne Stowarzyszenie
Prokuratorów „Ad Vocem” broni każdego prokuratora. Może dlatego, że
jego prezesem jest Małgorzata Bednarek – pomazaniec Zbigniewa Ziobry,
bohaterka naszych artykułów.
Zbuntowane żaboty
– Nowelizacja
ustawy daje mniejszy wpływ ministerstwa na postępowania prokuratorskie,
ale powoduje większą odpowiedzialność za każdą sprawę prokuratora
prowadzącego – mówi Ryszard Kalisz.
Dlatego zlikwidowano Prokuraturę
Krajową. Lewica chciała zlikwidować jeszcze prokuratury apelacyjne.
Niestety, bunt prokuratorów dotarł do posłów. Wykorzystali swoje wpływy w
partiach politycznych, a posłowie się ugięli.
– To źle wróży na przyszłość – rzuca prof. Jan Widacki. – To ma być przykład odpolitycznienia prokuratury?
Prokurator
prowadzący sprawę będzie niezależnie prowadził postępowanie. Jego
przełożony będzie musiał każdą swoją sugestię procesową lub każdą próbę
zmiany decyzji prokuratora prowadzącego podać na piśmie i dołączyć do
akt.
– To spowoduje, że przełożony nie będzie mógł potajemnie wpływać na postępowanie w konkretnej sprawie – zapewnia Kalisz.
Nawet jeśli nikt mu nic złego nie narzuci, to nikt go nie skontroluje.
Prof. Piotr Kruszyński, dyrektor Instytutu Prawa Karnego UW:
–
To dobrze, że już prokurator generalny nie jest jednocześnie ministrem
sprawiedliwości, ale niedobrze, że prokuratorzy pozostają bez
indywidualnej kontroli. To, co się dzieje w prokuraturach, to patologia i
zmiana ustawy może być przyczynkiem do zmiany tej sytuacji. Posłowie
muszą jednak chcieć...
Prof. Kruszyński od lat pracuje nad projektem
powołania jednostki nadzorującej prokuratorów. Musi być ona ramieniem
sądu, bo kontrola prokuratorów przez prokuratorów jest i będzie farsą. W
swoim projekcie proponuje powołanie sędziego śledczego, który miałby
kontrolę merytoryczną nad postępowaniami.
– Nazwa jest nieistotna –
podkreśla profesor. – Wiadomo, że musi to być obiektywna instytucja, a
taką nie jest prokuratura – strona w procesie.
Jego projekt ustawy o powołaniu takiej instytucji leży w Sejmie od... lipca 2008 r.
Prezent dla Kaczyńskiego
„Przyjęte
w ustawie rozwiązania prowadzą do powstania kolejnej prawniczej
korporacji zawodowej, tym razem jednak wyposażonej w potężne
instrumentarium władzy publicznej, a pozostającej poza realną, bieżącą
kontrolą władz państwa” – stwierdził Lecz Kaczyński.
Muszę zgodzić
się z opinią prezydenta. W znowelizowanej ustawie pojawia się gremium
kontrolujące pracę prokuratury. Krajowa Rada Prokuratury składająca się z
25 członków. Ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego,
przedstawiciela prezydenta, czterech posłów, dwóch senatorów,
prokuratora wojskowego, prokuratora IPN, trzech prokuratorów wybranych
przez prokuratora generalnego oraz jedenastu prokuratorów z prokuratur
apelacyjnych. Gdzie tu niezależność i brak stronniczości? Przecież to
prawie sami prokuratorzy.
Na początku tego roku prof. Zbigniew Hołda,
wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, powiedział, że
patologia i zła praca prokuratury nie wynika z tego, że minister i
prokurator generalny to ta sama osoba (...), to wynika z przyzwolenia na
brak moralności tych, którzy na straży prawa powinni stać, a nagminnie
je naruszają.
– Wszystko zależy od pierwszego prokuratora
generalnego – mówi Jan Widacki. – Musi zostać wybrany kompetentny,
apolityczny, doświadczony sędzia. Powinien orzekać co najmniej od pięciu
lat, wtedy wiadomo, że nie zajmował się polityką. Wówczas jest szansa
na unormowanie tej prokuratorskiej samowoli.
Tymczasem posłowie
zrobili Lechowi Kaczyńskiemu prezent. To on będzie wybierał nowego
prokuratora generalnego. Co prawda otrzyma dwie kandydatury, ale już
dziś żaden doświadczony i uczciwy sędzia nie chce brać tej funkcji.
Natomiast bardzo palą się do niej prokuratorzy.
Pierwszy
kandydat na prokuratora generalnego to obecny prokurator krajowy Edward
Zalewski, drugą zainteresowaną jest Ewa Koj z katowickiego IPN,
pogromczyni Jaruzelskiego i zwłok gen. Sikorskiego.
Jeśli pozostaną te dwie kandydatury, prezydent wybierze sobie bliższą, czyli Koj. A wtedy w prokuraturze może być tylko gorzej.
•••
–
Widziała pani, ile jest godzin poświęconych różnym gałęziom prawa na
zajęciach z aplikacji prokuratorskiej? – spytał mnie sędzia
warszawskiego sądu okręgowe go. – Na przykład z prawa gospodarczego
mają dosłownie parę godzin. Oni są po prostu niedouczeni...
Ignorant mający władzę staje się niebezpieczny.
JOANNA SKIBNIEWSKA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz