wtorek, 26 lutego 2013

Dając dupy w locie (NIE, 43/2004)

Zarząd LOT prowadzi do przejęcia firmy przez Niemców. Proponujemy nazwę Ost Deutsche Luft Pokraken.
 
I.W lipcu 1999 r. Ministerstwo Skarbu (największy udziałowiec PLL LOT) zawęziło listę partnerów LOT do trzech linii: British Airways, Lufthansa i Swissair. Ten ostatni korzystał na umowach z polskimi liniami w zamian za wysokie wynagrodzenia dla członków poprzedniego zarządu. Swissair zbankrutował, zarząd odwołano, LOT stracił duże pieniądze, nikt nie wyciągnął wniosków. Powołano nowy zarząd.
Oczkiem w głowie obecnego zarządu PLL LOT (Marek Grabarek – prezes, Władysław Metelski, Piotr Dubno, Andrzej Wysocki) jest Lufthansa – partner niemiecki.
Sytuacja PLL LOT jest trudna, firma traci płynność finansową. Powołany w zeszłym roku zarząd ma naprawić sytuację. Zatrudnił w tym celu amerykańską firmę doradczą McKinsey – jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie: za 5 mln zł. Firma proponuje „oszczędnościowe” zmiany, które dziwnym trafem bardziej służą Lufthansie niż LOT.
II.Zaczęło się od zlikwidowania sprzedaży biletów LOT na niemieckich lotniskach. Niby drobiazg, a straty finansowe są konkretne. Sprzedaż przeszła do Lufthansy. Niemiecka firma bierze za to 30 proc. ceny biletu. Oprócz tego zarząd LOT pozbawił agentów prowizji ze sprzedaży LOT-owskich biletów. Lufthansa zaś za bilety na swoją linię nadal daje prowizję. Agenci wolą zatem sprzedawać te, za które dostają więcej pieniędzy. W zamian za zabranie prowizji wprowadzono tzw. transaction fee, czyli opłatę dodatkową za wystawienie biletu, co oczywiście podnosiło jego cenę. Wpływy ze sprzedaży biletów LOT-owskich spadły, a na niektórych lotniskach w ogóle zniknęły. LOT traci, Lufthansa zyskuje.
III.Cateringowy program „Buy on Board” (sprzedaż posiłków na pokładzie) to nowy pomysł oszczędnościowy zarządu. Inne linie, które zamierzały wprowadzić podobną rewolucję (w tym także Lufthansa), szybko się z tego wycofały w obawie przed stratami finansowymi i odpływem klientów.
– Sprzedaż posiłków na pokładach samolotów w klasie ekonomicznej wprowadziło z sukcesem w ostatnim czasie kilku sieciowych przewoźników – odpowiada prezes PLL LOT Marek Grabarek. – W tej chwili trwają intensywne prace nad koncepcją produktu pokładowego, który LOT będzie oferował w klasie ekonomicznej.
LOT Catering świadczy przynoszące zysk usługi na najwyższym poziomie, zatrudnia doświadczonych kucharzy i piekarzy, którzy wielokrotnie wygrywali międzynarodowe konkursy gastronomiczne, uzyskał też certyfikat jakości ISO 9001:2000. Poza tym LC jest spółką PLL LOT i sprzedaje przewoźnikowi posiłki z 23-procentowym rabatem.
LOT jednak oddaje catering w klasie ekonomicznej niemieckiej firmie LSG. Nieoficjalnie wiadomo, że to spółka Lufthansy. LOT firmie LSG zapłaci więcej niż własnej spółce (w niektórych wypadkach nawet trzykrotnie), a jakość posiłku będzie gorsza. Według wstępnych wyliczeń LSG wyprze LOT Catering już w czerwcu 2005 r., gdyż spółka LOT-owska straci płynność finansową.
– LOT Catering będzie wciąż odpowiedzialny za przygotowywanie i dostarczanie posiłków dla klasy biznes – uspokaja Grabarek. Tyle tylko że to spółki nie utrzyma.
Wraz ze spółką cateringową LOT straci sporo pieniędzy. LC płaci rocznie LOT 6 proc. od obrotu, 2 mln zł za znak towarowy oraz 18,5 mln zł za dzierżawę powierzchni produkcyjnej.
IV.Wyraźnie widać, że układ między LOT a niemieckim partnerem jest nierówny. Mieliśmy własną obsługę na tamtejszych lotniskach, podobnie jak w innych krajach europejskich. Zarząd PLL LOT postanowił jednak zlikwidować nasze stanowiska obsługowe. LOT będzie musiał zwolnić zatrudnionych tam pracowników (Lufthansa nie chce ich przyjąć), zmarnowane zostaną też pieniądze włożone w niemieckie bazy, a LOT-owskie przewozy będzie obsługiwać Lufthansa. Za dwa razy tyle. Lufthansa nie chce odwzajemnić się tym samym.
– Mamy swoje spółki, o które musimy dbać – powiedział przedstawiciel niemieckiej firmy.
Zarząd LOT przestał także kontrolować, co dzieje się z naszymi pieniędzmi wydawanymi na rynku niemieckim. Zlikwidowano bezpośredni nadzór operacji lotniskowych w portach niemieckich sprawowany dotychczas przez Station Managerów. W praktyce doprowadzi to do tego, że Lufthansa karmiona szmalem z LOT będzie kontrolowana przez... Lufthansę.
Podano też pod rozwagę projekt oddania Lufthansie przelotów cargo. Jednego z najlepszych interesów w 2003 r. -– LOT Cargo przyniósł PLL LOT S.A. 47,9 mln zł czystego zysku, a za 8 miesięcy roku 2004 – 55,2 mln zł.
V.LOT oszczędza. Leasingowany Boeing 737 kosztuje nas 270 tys. dolarów miesięcznie. W ramach pro-gramu oszczędnościowego PLL LOT jednak nie wykorzystuje samolotu (choć odwołuje się loty z powodu braku maszyn), tylko wynajmuje go greckiemu przewoźnikowi, który płaci nam... 150 tys. dolków miesięcznie.
Ostatnio zakupiono kilkaset kilogramów zupełnie zbędnej porcelany i kilka tysięcy solniczek. Zorganizowano kilka prezentacji gastronomicznych, każda po parę tysięcy. Często organizowane są też wyjazdy służbowe członków zarządu, jak np. ten sprzed dwóch tygodni, kiedy to panowie z zarządu polecieli do ciepłych krajów na sesję strategiczną z McKinseyem. Temat – oszczędzanie.
VI.Zarząd PLL LOT ma podjąć w grudniu poważną decyzję: wybrać nowego dostawcę samolotów dla LOT. Będzie to albo Boeing, albo Airbus. Kontrakt opiewa na ok. 1 mld dolarów. PLL LOT nie ma pieniędzy nawet na zaliczkę (LOT będzie musiał zaciągnąć kredyt albo sprzedać majątek), zarząd jednak za wszelką cenę chce jeszcze w tym roku podpisać kontrakt, który skutkował będzie dopiero... w 2008 r. Przy czym będzie to wymiana całej floty, która na razie wcale nie jest potrzebna.
Nie znamy wysokości prowizji, możemy się jedynie domyślać, że będzie to nie mniej niż 1,5 proc. Kto zgarnie ten szmal? Nie wiemy. Jedno jest pewne, ten zarząd postanowił całkowicie odmienić oblicze PLL LOT. Prezes Marek Grabarek bardzo intensywnie uczy się języka niemieckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz