Garbata panna
Jeszcze w 1996 r. na Garbatej Pannie (tak nazywa się część Zabierzowa pod Krakowem) były mokradła i dzikie wysypisko śmieci. Ale ówczesny wójt Józef Krzyworzeka ciągle marzył o wielkim inwestorze. Aż pewnego dnia przyprowadził tam gości w garniturach i z teczuszkami. Za jakiś czas Garbata Panna przestała być garbata, a to, co tutaj powstało, przerosło nawet wójtowe marzenia. Biznesowy raj. A dla gminy kasa.
Oszklone budynki, drogi, dróżki i własny dworzec kolejowy. Kraków Business Park. Inwestycja rosła z dnia na dzień. Na kredytach. 78 mln euro dał bank, resztę podobno włożył Adam Świech. Doszli też wspólnicy – John Domanus i Andrew Kozlowski z żoną. Według papierów mniejszościowi wspólnicy.
Szantaż
W połowie 2007 r. pojawił się inwestor, firma ORCO, który chciał cały ten kompleks kupić za 143 mln euro (wówczas 543,5 mln zł). Negocjacje z ORCO prowadził Kozlowski. W pewnym momencie negocjacje się załamały i wszyscy udziałowcy zdecydowali, że nie sprzedadzą KBP firmie ORCO. Niedługo potem Świech otrzymał od swoich wspólników porozumienie udziałowców, które sprowadzało się do tego, że musi odsprzedać już większość udziałów. Zapis był jasny (w paragrafie 14 i 19) – jeśli Świech podpisze to porozumienie do północy 30 maja 2008 r., to oni złożą pisemne oświadczenie, że zarząd KBP wykonywał swoje obowiązki należycie. Ale jeśli nie, będzie żałował...
Nie podpisał. Domanus napisał donos na Świecha. W parę dni po wpłynięciu donosu Świech już siedział. Prokurator Piotr Krupiński z Prokuratury Krajowej w Krakowie, opierając się na piśmie wkurzonego wspólnika, uznał Świecha za herszta zorganizowanej grupy przestępczej, która naraziła skarb państwa na gigantyczne straty. Stwierdził, że banki udzielające kredytów były z nim w zmowie. Poza tym zarzucono mu transfer pieniędzy zagranicę i pranie brudnej kasy. Razem z nim do pierdla trafili Mie-czysław K. i Dariusz L. Szefowie spółek córek krakowskiego biznesparku. Według prokuratora ułatwiali transfer firmowych pieniędzy zagranicę i poświadczali nieprawdę w dokumentach. Wszystko oparte na donosie Domanusa. Tymczasem biznesowym zadaniem tych spółek były właśnie transakcje międzynarodowe.
Silna więź
O szóstej rano 14 sierpnia 2008 r. odbyły się zatrzymania i przetrząsanie domów. Tego samego dnia o 14.00 miało być walne zgromadzenie wspólników. Przypadek? Czy przypadkiem jest też fakt, że na to zgromadzenie przybył przedstawiciel urzędu skarbowego z informacją, że Adam Świech ma zajęte udziały?
Decyzja o areszcie tymczasowym została podjęta ok. drugiej w nocy. Posiedzenie sądu trwało parę minut. Prokurator Krupiński poinformował sędziego, że to groźni przestępcy. Mają konta w Szwajcarii... Sędzia poprosił o 5 minut na podjęcie decyzji. Areszt. I po minutach przedstawił... pięciostronicowe pisemne uzasadnienie tej decyzji polegające na tym, że jako członkowie zorganizowanej grupy przestępczej nie mogą się ze sobą kontaktować. Udział w takiej grupie tworzy więź między jej uczestnikami – napisał sędzia. I z powodu tej więzi lepiej niech posiedzą. Wielokrotnie też wspominał, że osadzeni mają rodzinę w USA, a to wystarczający powód, żeby zastosować środek o charakterze izolacyjnym.
Przestępstwo niesprzedania
Zabezpieczono wszystkie dokumenty, które mogą być dowodem w sprawie. Posadzono tych, którzy niby mieli dokonywać przestępstw. Prokurator Krupiński osobiście chodził do urzędu skarbowego. Pisał pisma do wszystkich instytucji, które w jakikolwiek sposób wspierały inwestycję. Biegał do KRS, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie zarejestrowano nowego zarządu.
– Prokuratura mogłaby zrobić jeszcze więcej, bo tam jest przestępstwo na ogromną skalę – mówi Andrew Kozlowski.
Według niego owo ogromne przestępstwo to strata, jaką poniósł skarb państwa.
– Gdyby Świech sprzedał wtedy KBP za 140 mln euro, to państwo miałoby z tego 19 proc. A on to zablokował i skarb państwa stracił duże pieniądze – argumentuje Kozlowski.
Dokładnie tego samego argumentu użył prokurator Krupiński. Czyli przestępstwem jest niedokonywanie transakcji, z których rząd by miał podatek!
Kozlowski dziwi się jednak, czemu Mieczysław K. i Dariusz L. też siedzą.
– Przecież oni nic nie znaczą – mówi.
Za pirata do paki
Prokurator Krupiński bardzo chce też zamknąć ojca Adama Świecha, Ryszarda, pomysłodawcę interesu. Starszy pan jest schorowanym człowiekiem. Gdy o szóstej rano przyjechali po niego, akcja zakończyła się wezwaniem pogotowia i oddziałem reanimacyjnym w szpitalu. Prokurator kazał posadzić policjantów przy łóżku chorego. Jak to się robi z gangsterami. Dom przeszukiwało mu około 30 policjantów, totalna rozpierducha.
Prokurator nadal szuka zarzutu, który można by mu postawić. Gdy zobaczył w jego domu obrazy, napisał, że Ryszard Świech handluje obrazami i to w zorganizowanej grupie przestępczej, bo przecież ktoś je od niego kupował. Tymczasem on nic nie sprzedawał, lecz jedynie kupował i ma na wszystko rachunki. Nie wyszło z obrazami, to zaczęto szukać... pirackiego oprogramowania w komputerze Świecha. Teraz prokurator Krupiński chwali się, że postawi mu zarzut przekupstwa funkcjonariusza publicznego. Pan Ryszard 11 lat temu wsparł finansowo (jakieś grosze) kampanię Platformy Obywatelskiej. A ponieważ wygrał starosta Krzyworzeka z PO, to można będzie powiedzieć, że Świech dał mu kasę. A że niebezpośrednio, to przecież drobiazg...
Dziś syn i ojciec zajmują się biznesem, od którego zaczynali. Szklarniami. Prowadzą nowatorską hodowlę kwiatów. Prokurator Krupiński osobiście napisał więc do Agencji Rynku Rolnego, żeby wstrzymała dopłaty dla tej inwestycji, bo Świech to przestępca. Prokuratura jest wszechobecna.
Z Platformą w tle
Konflikt wspólników w KBP postanowiono wykorzystać politycznie. Paweł Sularz, szef krakowskich struktur Plat-formy Obywatelskiej, został z niej wyrzucony. Prokuratura postawiła mu zarzut współpracy ze spółkami zależnymi od KBP. Spółki te, według prokuratury, miały wyprowadzać pieniądze KBP zagranicę. Sularz był pracownikiem biurowym jednej z nich. Józef Krzyworzeka, dawny poseł PO, starosta krakowski i członek zarządu małopolskiej PO, długo był niepewny swego losu. Krzyworzeka doradzał jednej ze spółek zależnych od KBP w zakresie obrotu nieruchomościami i pomocy prawnej. Miał tam umowy zlecenia. Poza tym to on ściągnął biznesmenów do Zabierzowa, co miało wskazywać na długoletnią współpracę z „gangsterami” z KBP.
Adam Świech stracił zdrowie. Mieczysław K. i Dariusz L. nadal siedzą w areszcie. Prokuratura od dawna nie prowadzi wobec nich żadnych czynności. Prokurator nadal robi wszystko, by doprowadzić do likwidacji firmy. Dlaczego? Może jest tu jeszcze ktoś trzeci zainteresowany ogromnym majątkiem?
– Dziwne jest, że zawsze wszystkie rozprawy prowadzi ten sam sędzia, Dariusz Pawłyszcze – mówi Kozlowski.
Decyzje sędziego też zmierzają do likwidacji spółki. Sędzia Pawłyszcze jest nam znany. To ten sam, który niedawno sądził prokuratora Marka Wełnę i w ciągu godziny wydał wyrok zdecydowanie korzystny dla prokuratora. Wbrew wszelkim procesowym przesłankom.
W niszczenie KBP włączył się też urząd skarbowy. Na liczne prośby prokuratora. Choć nie stwierdzono zaległości podatkowych, postanowiono zająć spółce konto. Bo może prokuratura coś znajdzie... Także po wizytach prokuratora Krupińskiego KRS nie chce zarejestrować nowego zarządu. Brak zarządu jest wystarczającym powodem, żeby zlikwidować spółkę.
Dziś Kraków Business Park znacznie stracił na wartości. Ci, którzy myśleli, że dzięki pomocy prokuratury zyskają jakąś kasę, mocno się rozczarują. Straty finansowe są ogromne, na razie przeszło 160 mln zł. I będą jeszcze większe. A może z boku czeka ktoś, żeby przejąć ten biznes za grosze? Czy pomaga mu w tym krakowska prokuratura?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz