czwartek, 28 lutego 2013

Wychodząc spod bolszewika (NIE, 51/2009)

Skibniewska przypadkowo rozmawia z członkiem Ruchu Obrony Rzeczpospolitej Samorządna Polska. 
 
 
 – My walczymy o naszego Pana Jezusa. – Na jednej w warszawskich ulic nagle podchodzi do mnie mężczyzna w średnim wieku. Wciska mi w rękę ulotkę. – Wesprze nas pani dla dobra naszej ojczyzny?
Inicjatywa obywatelska zmierzająca do przeprowadzenia referendum ogólnokrajowego w sprawie nadania Panu Jezusowi przez Sejm RP tytułu Jezus Król Polski oraz w sprawie zmiany godła państwowego – czytam wytłuszczony druk. Dalej jest coś o orle z krzyżami i koroną, ale bez gwiazdek. Satanistycznych gwiazdek.


– Jesteście stowarzyszeniem, partią?
– Jesteśmy ogromnym ruchem – odpowiada oburzony mężczyzna. – Ruchem Obrony Rzeczpospolitej. Gromadzimy tysiące zwolenników i członków.

– Dlaczego chcecie ogłosić Jezusa królem Polski?
– Bo to syn naszej odwiecznej królowej – Maryi. Poza tym sam Pan Jezus skierował przesłanie do służebnicy bożej, Rozalii Celakówny: „Polska nie zginie, o ile przyjmie Chrystusa na Króla w całym tego słowa znaczeniu, jeżeli się podporządkuje pod prawo boże, pod prawo Jego miłości, inaczej, moje dziecko, nie ostoi się. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jest jednak ratunek dla Polski, jeżeli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym Państwie z Rządem na czele”...

– Miała widzenie?
– To wielka postać. Nasza święta. Pierwszy bliższy kontakt z Panem Jezusem miała już w wieku 6 lat! Z każdym rokiem Jezus coraz bardziej pociągał ją ku sobie. W wieku 13–14 lat pojawiło się w niej pragnienie świętości poprzez ukochanie Jezusa aż do zupełnego zapomnienia o sobie. Mówiła, że chce spalić się jako ofiara na ołtarzu miłości. Miała też okres próby, „noc ciemności” trwającą 6 lat. W tym okresie Rozalia odczuwała wielką oschłość i obojętność na rzeczy święte. Miała nawet wizje piekła. Nawiedzały ją też rozmaite pokusy. Ale Jezus darzył ją wielką zażyłością. Poprzez wizje i spotkania przygotowywał ją do dalszych zadań. Mimo to miała wrogów, była upokarzana, a nawet prześladowana.

– To straszne… Nikt jej nie rozumiał.
– Nawet obecne władze Kościoła tego nie rozumieją! I to osoby, które były blisko naszego papieża. Oni w sposób jawny i bezwzględny przeciwstawiają się intronizacji Jezusa na króla Polski. Poprosiliśmy biskupa Zająca o odprawienie mszy w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie w tej intencji, a on odmówił. I inni biskupi też.

– Może to zbyt śmiały plan?
– Śmiały?! Już nasz papież wołał w Łagiewnikach: „Brońcie Jezusa Króla, podporządkujcie się jego prawom, ogłoście go swoim królem i królem Polski”.

– Dokładnie tak mówił?
– Może niedokładnie, ale to chciał powiedzieć.

– To z powodu widzenia Rozalii powołaliście Wasz ruch?
– Nie tylko. My po prostu zrzeszamy tych, którzy już dawno przyjęli, że Jezus jest naszym królem, bo jest synem królowej Maryi. 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej król Jan Kazimierz wygłosił deklarację, w której uznał Matkę Boską za Królową Polski. Po deklaracji królewskiej nastąpiła druga, z punktu widzenia prawnego znacznie ważniejsza – tzw. deklaracja obioru Matki Boskiej na Królową Polski, którą w imieniu wszystkich stanów odczytał podkanclerzy koronny Andrzej Trzebicki. Był to nie tyle akt religijny, ile akt państwowy. Żadna władza polska nigdy tego aktu nie uchyliła, zatem i dzisiaj powinniśmy uznawać go za obowiązujący. Polska tak naprawdę nie jest republiką, tylko monarchią. Lech Kaczyński nie ma prawa do rządzenia nią. On wrzuca naszą ojczyznę w ręce szatana. W szpony Unii Europejskiej.

– To Kaczyński też jest zły? Przecież z inicjatywy posła Prawa i Sprawiedliwości Artura Górskiego powstał projekt sejmowej uchwały nadającej Jezusowi tytuł króla Polski.
– Poseł Górski to mądry człowiek, a Kaczyński nie ma w sobie bojaźni bożej ani rozumu, skoro oddaje kraj satanistom i zboczeńcom. Na przestrzeni wieków kraj doznawał różnych klęsk, tracił suwerenność i wolność, kiedy władcy zapominali o Bogu. Świat, niszcząc harmonię i porządek stwórczy, zmierza do zagłady. Dlatego mamy biedę, powstają laboratoria frankensteinów in vitro, a kobiety zabijają nienarodzone maleństwa.

– Po powołaniu Jezusa królem będzie lepiej? Nie będzie biedy?
– Należy wyjaśnić społeczeństwu, że intronizacja to dopiero początek, to organizowanie życia zgodnie z prawami bożymi, bez zboczeńców i morderczyń. Przez dokonanie intronizacji ma nastąpić odnowa moralna społeczeństwa. Ona jest ratunkiem przed samozagładą ludzkości.

– Jak będziecie wprowadzać zmiany, nakłaniać do zmiany poglądów?
– Na przykład poprzez krucjaty różańcowe. Jak wyjmuję różaniec w tramwaju i się modlę, to każdy mnie zaczepia i mówi, że też ma różaniec. Najpierw pokażemy naszą wolę, a potem przyjdzie pora na krucjaty uliczne, a z nimi zwycięstwo. Wtedy wyjdziemy spod bolszewika.

– Krucjata to wojna, a wojna kojarzy się z rozlewem krwi.
– Zdrajców „Bolków”, zboczeńców, satanistów i morderczyń powinniśmy pozbyć się raz na zawsze.

– Zabić?
– Podpisze pani naszą listę poparcia? Tu trzeba wpisać PESEL.

– Nie podpiszę.
– A, ty kurwo…


Rozmawiała JOANNA SKIBNIEWSKA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz