W Ciechocinku
sanatoria, szpitale, solanki, zakłady przyrodolecznicze i przemysł metalurgiczny
na zdrowie.
Długie lata ciechocińskie łazienki działały jako zakład przyrodoleczniczy, ale nie było komu w nie inwestować i zabytkowe budynki popadły w ruinę. Na zapleczu łazienek był niewielki warsztat mechaniczny i odlewnia prowadzące produkcję na rzecz uzdrowiska, ale one też od lat nie działały. Przedsiębiorstwo Uzdrowisko Ciechocinek postano-wiło ruinę sprzedać.
Dwie działki o łącznej powierzchni 1759 mkw. wraz z budynkami po warsztacie i odlewni zakupiła Chrisko Staal International – firma duńska (kapitał zakładowy 4 tys. zł) za śmieszną cenę – 220 tys. zł.
Warsztaty i odlewnia mieszczą się w strefie A Ciechocinka, czyli bezpośredniej ochronie uzdrowiskowej, i każda forma produkcji musi mieć zgodę ministra zdrowia. Duńczycy jednak mieli to gdzieś. Zgodę podpisał naczelny lekarz uzdrowiska Jan Wiaderny. Produkcja wkładów kominowych – a więc zabójcza dla środowiska obróbka stali i galwanizernia – ruszyły całą parą.
Zrujnowane budynki, w których mieściły się łazienki, kupił za prawie 700 tys. zł inwestor z Warszawy Lech Targański. Po remoncie z ruiny powstało cudeńko. Prawdziwy pałac. Targański wpakował w tę inwestycję kolosalne pieniądze, ale był pewny, że poniesione koszty szybko się zwrócą. I pewnie tak by było, gdyby nie fabryka pod samymi oknami.
– Jest głośno, pył, kurz – mówią pracownicy pałacu. Kuracjusze, głównie z Europy, przestali przyjeżdżać.
Burmistrz
Targański zaczął zgłaszać pretensje. Powiatowy inspektor sanitarny (pismo z 28 października 2003 r.) wystąpił do burmistrza Ciechocinka o zajęcie stanowiska w sprawie lokalizacji i funkcjonowania firmy Chrisko Staal International. Nie jest znane tut. organowi podjęcie działalności przez firmę – napisał w odpowiedzi burmistrz (GT 7229/85/2003). Firma mieści się jakieś 500 m od urzędu, przez miasto bez przerwy przejeżdżają oznakowane nazwą firmy 22-tonowe tiry ze stalą. Burmistrz jednak nie wie, gdzie, i nie wie, po co.
Z pismem do burmistrza wystąpiło również Ministerstwo Zdrowia. Na jakiej podstawie wydano pozwolenie na prowadzenie działalności niezgodnej ze statutem miejscowości uzdrowiskowej Ciechocinek, w strefie A ochrony uzdrowiskowej, bez uzgodnienia z Ministrem Zdrowia – pyta minister (OZU-074/191/04/WS). Burmistrz zapewnia, że o niczym nie wie, żadnego pozwolenia na działalność fabryki nie wydawał (GT. 7229/85-1/03/04). Najwyraźniej zapomniał, że zaledwie miesiąc wcześniej wydał owej nieznanej mu firmie pozwolenie na przejazd do jej siedziby ciężkiego sprzętu (GM-5510/8/04).
Minister zdrowia chyba się wkurwił i zażądał od burmistrza natychmiastowego wstrzymania nielegalnie prowadzonej działalności przemysłowej przez sp. z o.o. Chrisko Staal International (OZU-074/191.1/04/WS). W międzyczasie zaś cofnął zgodę na prowadzenie przez duńską firmę działalności podpisaną przez naczelnego lekarza uzdrowiska.
Samowolka
Naczelny lekarz uzdrowiska stanął przed Sądem Rejonowym w Aleksandrowie Kujawskim (II W 95/05), któremu tak tłumaczył swoje postępowanie (na podst. protokołu z rozprawy): ... przypuszczam, że pismo Chrisko Staal podsunięto mi do podpisania. Pana Furmaniuka (dyr. firmy – przyp. A.S.) widzę dzisiaj po raz pierwszy, na pewno on mi tego pisma nie przynosił.
W rozmowie z nami Wiaderny mówi, że został wpuszczony w maliny. Nie chce kablować na nikogo.
– Tę decyzję uchylono, więc nie ma żadnych podstaw do tego, by tam była prowadzona działalność – mówi. I odkrywczo dodaje, że w takiej bliskości zakładów przyrodoleczniczych, sanatoriów i szpitala nie powinna być prowadzona tego typu działalność.
Pomimo braku zgody ministra oraz prawomocnego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy (sygn. akt II SA/Bd 18/05) z 23 marca 2005 r. nakazującego wstrzymanie produkcji, Chrisko Staal International pracuje pełną parą.
– Właściwe organy nie znalazły podstaw do wstrzymania produkcji – mówi burmistrz Leszek Dzierżewicz.
Na dowód pokazuje pismo Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego z przeprowadzonej kontroli na terenie zakładu i pismo z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o przeprowadzonych pomiarach emitowanych przez fabrykę dźwięków. (Wszystkie te badania były przeprowadzone w listopadzie 2004, czyli długo przed wyrokiem sądowym – marzec 2005).
Kwity
Z pisma inspektora sanitarnego wynika, że przeprowadzona w zakładzie kontrola nie wykazała nieprawidłowości w warunkach zdrowotnych środowiska pracy zagrażających zdrowiu lub życiu zatrudnionych pracowników. Poza tym dyrektor zapewnił kontrolera, że galwanizacja oraz prace antykorozyjne wcale nie są tu wykonywane, tylko gdzieś tam się je zleca. Kontrolujący uwierzył.
WIOŚ stwierdza, że wszystko jest cacy i podczas pracy gilotyny, nożyc, tokarek, frezarek, automatu do spawania, piły taśmowej i wózka widłowego nie przekroczono żadnych norm. ... obliczony poziom dźwięku dla pory dziennej wynosi: Leq = 44,8 dBA, a norma jest przekroczona, gdy osiągnie 45 dBA. Inspektor stwierdza też, że firma jest super, bo prowadzi ewidencję wytwarzanych odpadów niebezpiecznych.
Wojna
– To tylko kłótnia między dwoma przedsiębiorcami – mówi burmistrz Ciechocinka. – Panu Targańskiemu nic się nie podoba, ma pieniądze, więc krzyczy. Ja byłem nawet mediatorem między nimi. Mówiłem, żeby kupił duńskiej firmie miejsce, gdzie mogliby się przenieść i nikt nie będzie mu przeszkadzał. Ale on woli krzyczeć.
Przedstawiciele firmy Chrisko Staal International zapewniają, że są gotowi przenieść się, jeśli tylko Targański da im odpowiednie miejsce.
– Albo niech to teraz od nas kupi – mówi dyrektor Furmaniuk z Chrisko Staal International. – Chcemy półtora miliona.
Burmistrz uważa, że wszystkiemu winien jest Targański, bo niepotrzebnie wszczyna awantury.
– Jestem gotowy w każdej sprawie iść mu na rękę – dodaje rozgoryczony.
Dowodem zapewne mogą być pisma z kwietnia 2003 r., kiedy to Targański prosił o przeniesienie znaku B-1 (zakaz ruchu w obu kierunkach), który mieści się tuż przed jego pałacem. Żeby dojechać na pałacowy parking, trzeba złamać ten zakaz. Ciężarowe samochody firmy Chrisko Staal też łamią zakaz, ale nie naruszają przepisów, bo burmistrz już dawno wydał im zgodę na wjazd w strefę zakazu w celu dojazdu do warsztatu firmy (GM-5510/8/04).
Uzdrowisko
Strefę A wydzielono wiele lat temu. Jest to teren, gdzie jest najczystszy klimat i gdzie funkcjonują najpoważniejsze placówki zdrowotne i zakłady przyrodolecznicze.
Pałac Targon (kupione przez Targańskiego łazienki) wygląda imponująco. Wszystko zrobione zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków i najlepszych architektów. Mieści się tu hotel i gabinety, w których przeprowadzane są przeróżne zabiegi lecznicze.
Jednak po wyjściu na zaplecze hotelu ma się wrażenie, że stoi się na pograniczu dwóch światów. Białe mury pałacu tuż obok zakładu produkcyjnego, wielkiego komina i tabliczki z trupią czachą. Cały czas jeżdżą wózki widłowe, huczy piłowana stal, jeżdżą ciężkie samochody.
– Dlaczego w strefie A uzdrowiska działa zakład produkcyjny? – pytam burmistrza. – Dlaczego pozwala pan na coś takiego?
– Od 2002 roku nie funkcjonuje stary plan zagospodarowania przestrzennego, a nowego jeszcze nie ma, więc nie ma ani strefy A, ani B, ani C – odpowiada z miłym uśmiechem.
Ręce opadają.
Długie lata ciechocińskie łazienki działały jako zakład przyrodoleczniczy, ale nie było komu w nie inwestować i zabytkowe budynki popadły w ruinę. Na zapleczu łazienek był niewielki warsztat mechaniczny i odlewnia prowadzące produkcję na rzecz uzdrowiska, ale one też od lat nie działały. Przedsiębiorstwo Uzdrowisko Ciechocinek postano-wiło ruinę sprzedać.
Dwie działki o łącznej powierzchni 1759 mkw. wraz z budynkami po warsztacie i odlewni zakupiła Chrisko Staal International – firma duńska (kapitał zakładowy 4 tys. zł) za śmieszną cenę – 220 tys. zł.
Warsztaty i odlewnia mieszczą się w strefie A Ciechocinka, czyli bezpośredniej ochronie uzdrowiskowej, i każda forma produkcji musi mieć zgodę ministra zdrowia. Duńczycy jednak mieli to gdzieś. Zgodę podpisał naczelny lekarz uzdrowiska Jan Wiaderny. Produkcja wkładów kominowych – a więc zabójcza dla środowiska obróbka stali i galwanizernia – ruszyły całą parą.
Zrujnowane budynki, w których mieściły się łazienki, kupił za prawie 700 tys. zł inwestor z Warszawy Lech Targański. Po remoncie z ruiny powstało cudeńko. Prawdziwy pałac. Targański wpakował w tę inwestycję kolosalne pieniądze, ale był pewny, że poniesione koszty szybko się zwrócą. I pewnie tak by było, gdyby nie fabryka pod samymi oknami.
– Jest głośno, pył, kurz – mówią pracownicy pałacu. Kuracjusze, głównie z Europy, przestali przyjeżdżać.
Burmistrz
Targański zaczął zgłaszać pretensje. Powiatowy inspektor sanitarny (pismo z 28 października 2003 r.) wystąpił do burmistrza Ciechocinka o zajęcie stanowiska w sprawie lokalizacji i funkcjonowania firmy Chrisko Staal International. Nie jest znane tut. organowi podjęcie działalności przez firmę – napisał w odpowiedzi burmistrz (GT 7229/85/2003). Firma mieści się jakieś 500 m od urzędu, przez miasto bez przerwy przejeżdżają oznakowane nazwą firmy 22-tonowe tiry ze stalą. Burmistrz jednak nie wie, gdzie, i nie wie, po co.
Z pismem do burmistrza wystąpiło również Ministerstwo Zdrowia. Na jakiej podstawie wydano pozwolenie na prowadzenie działalności niezgodnej ze statutem miejscowości uzdrowiskowej Ciechocinek, w strefie A ochrony uzdrowiskowej, bez uzgodnienia z Ministrem Zdrowia – pyta minister (OZU-074/191/04/WS). Burmistrz zapewnia, że o niczym nie wie, żadnego pozwolenia na działalność fabryki nie wydawał (GT. 7229/85-1/03/04). Najwyraźniej zapomniał, że zaledwie miesiąc wcześniej wydał owej nieznanej mu firmie pozwolenie na przejazd do jej siedziby ciężkiego sprzętu (GM-5510/8/04).
Minister zdrowia chyba się wkurwił i zażądał od burmistrza natychmiastowego wstrzymania nielegalnie prowadzonej działalności przemysłowej przez sp. z o.o. Chrisko Staal International (OZU-074/191.1/04/WS). W międzyczasie zaś cofnął zgodę na prowadzenie przez duńską firmę działalności podpisaną przez naczelnego lekarza uzdrowiska.
Samowolka
Naczelny lekarz uzdrowiska stanął przed Sądem Rejonowym w Aleksandrowie Kujawskim (II W 95/05), któremu tak tłumaczył swoje postępowanie (na podst. protokołu z rozprawy): ... przypuszczam, że pismo Chrisko Staal podsunięto mi do podpisania. Pana Furmaniuka (dyr. firmy – przyp. A.S.) widzę dzisiaj po raz pierwszy, na pewno on mi tego pisma nie przynosił.
W rozmowie z nami Wiaderny mówi, że został wpuszczony w maliny. Nie chce kablować na nikogo.
– Tę decyzję uchylono, więc nie ma żadnych podstaw do tego, by tam była prowadzona działalność – mówi. I odkrywczo dodaje, że w takiej bliskości zakładów przyrodoleczniczych, sanatoriów i szpitala nie powinna być prowadzona tego typu działalność.
Pomimo braku zgody ministra oraz prawomocnego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy (sygn. akt II SA/Bd 18/05) z 23 marca 2005 r. nakazującego wstrzymanie produkcji, Chrisko Staal International pracuje pełną parą.
– Właściwe organy nie znalazły podstaw do wstrzymania produkcji – mówi burmistrz Leszek Dzierżewicz.
Na dowód pokazuje pismo Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego z przeprowadzonej kontroli na terenie zakładu i pismo z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o przeprowadzonych pomiarach emitowanych przez fabrykę dźwięków. (Wszystkie te badania były przeprowadzone w listopadzie 2004, czyli długo przed wyrokiem sądowym – marzec 2005).
Kwity
Z pisma inspektora sanitarnego wynika, że przeprowadzona w zakładzie kontrola nie wykazała nieprawidłowości w warunkach zdrowotnych środowiska pracy zagrażających zdrowiu lub życiu zatrudnionych pracowników. Poza tym dyrektor zapewnił kontrolera, że galwanizacja oraz prace antykorozyjne wcale nie są tu wykonywane, tylko gdzieś tam się je zleca. Kontrolujący uwierzył.
WIOŚ stwierdza, że wszystko jest cacy i podczas pracy gilotyny, nożyc, tokarek, frezarek, automatu do spawania, piły taśmowej i wózka widłowego nie przekroczono żadnych norm. ... obliczony poziom dźwięku dla pory dziennej wynosi: Leq = 44,8 dBA, a norma jest przekroczona, gdy osiągnie 45 dBA. Inspektor stwierdza też, że firma jest super, bo prowadzi ewidencję wytwarzanych odpadów niebezpiecznych.
Wojna
– To tylko kłótnia między dwoma przedsiębiorcami – mówi burmistrz Ciechocinka. – Panu Targańskiemu nic się nie podoba, ma pieniądze, więc krzyczy. Ja byłem nawet mediatorem między nimi. Mówiłem, żeby kupił duńskiej firmie miejsce, gdzie mogliby się przenieść i nikt nie będzie mu przeszkadzał. Ale on woli krzyczeć.
Przedstawiciele firmy Chrisko Staal International zapewniają, że są gotowi przenieść się, jeśli tylko Targański da im odpowiednie miejsce.
– Albo niech to teraz od nas kupi – mówi dyrektor Furmaniuk z Chrisko Staal International. – Chcemy półtora miliona.
Burmistrz uważa, że wszystkiemu winien jest Targański, bo niepotrzebnie wszczyna awantury.
– Jestem gotowy w każdej sprawie iść mu na rękę – dodaje rozgoryczony.
Dowodem zapewne mogą być pisma z kwietnia 2003 r., kiedy to Targański prosił o przeniesienie znaku B-1 (zakaz ruchu w obu kierunkach), który mieści się tuż przed jego pałacem. Żeby dojechać na pałacowy parking, trzeba złamać ten zakaz. Ciężarowe samochody firmy Chrisko Staal też łamią zakaz, ale nie naruszają przepisów, bo burmistrz już dawno wydał im zgodę na wjazd w strefę zakazu w celu dojazdu do warsztatu firmy (GM-5510/8/04).
Uzdrowisko
Strefę A wydzielono wiele lat temu. Jest to teren, gdzie jest najczystszy klimat i gdzie funkcjonują najpoważniejsze placówki zdrowotne i zakłady przyrodolecznicze.
Pałac Targon (kupione przez Targańskiego łazienki) wygląda imponująco. Wszystko zrobione zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków i najlepszych architektów. Mieści się tu hotel i gabinety, w których przeprowadzane są przeróżne zabiegi lecznicze.
Jednak po wyjściu na zaplecze hotelu ma się wrażenie, że stoi się na pograniczu dwóch światów. Białe mury pałacu tuż obok zakładu produkcyjnego, wielkiego komina i tabliczki z trupią czachą. Cały czas jeżdżą wózki widłowe, huczy piłowana stal, jeżdżą ciężkie samochody.
– Dlaczego w strefie A uzdrowiska działa zakład produkcyjny? – pytam burmistrza. – Dlaczego pozwala pan na coś takiego?
– Od 2002 roku nie funkcjonuje stary plan zagospodarowania przestrzennego, a nowego jeszcze nie ma, więc nie ma ani strefy A, ani B, ani C – odpowiada z miłym uśmiechem.
Ręce opadają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz