środa, 27 lutego 2013

Pały i klawisze (NIE, 25/2007)

Naszym służbom mundurowym najlepiej wychodzą wspólne modły. 
 
Tydzień temu (nr 24/2007) tygodnik „NIE” napisał o koncertowo spieprzonej akcji ratunkowej przy okazji wydarzeń w Zakładzie Karnym w Sieradzu. Przypomnijmy: 26 marca 2007 r. tamtejszy strażnik Damian C. bez żadnych przyczyn ostrzelał samochód policyjny, który wjeżdżał na teren więzienia z trzema policjantami eskortującymi więźnia. Na skutek ostrzału na miejscu zginęło dwóch policjantów, a więzień i policjant zostali ranni. Nieudolnie prowadzona akcja ratunkowa spowodowała, że pomoc do ciężko rannych dotarła dopiero po dwóch godzinach. Ranny policjant skonał na stole operacyjnym.
Wnioski z tego artykułu były następujące: akcja ratunkowa była przeprowadzona dramatycznie nieudolnie i roiła się od błędów. Rezultatem tego była m.in. tak bardzo opóźniona pomoc. A przyczyna tego jest prosta: w Polsce nie istnieją procedury działania wspólne dla wszystkich służb, które sprawdziłyby się w czasie sytuacji kryzysowej. Przy czym w Sieradzu kryzys był na niewielką skalę, brak współdziałania podczas wydarzeń dużo większych może skutkować setkami niepotrzebnych ofiar. Winą za to obarczyć należy również i przede wszystkim obecny rząd, który odłożył podpisanie uaktualnionego rozporządzenia o Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym i zajął się pichceniem ustawy o sytuacjach kryzysowych na polityczne zamówienie.
Okazuje się, że w Polsce, kraju religijnym, ważniejsza od procedur, aktów prawnych i tworzenia systemu ratowniczego jest wiara, że siły nadprzyrodzone pokonają wszelkie przeszkody.
Oto trzy tygodnie po strzelaninie w Sieradzu dyrektor generalny Służby Więziennej płk dr Jacek Pomiankiewicz wystosował do dyrektorów okręgowych SW w całej Polsce pismo. Fragmenty: Kierownictwo Służby Więziennej uznało, że najbardziej właściwym sposobem uczczenia pamięci ofiar tragedii sieradzkiej oraz zamanifestowania solidarności środowiskowej przez obie służby będzie uroczysta msza święta. Nabożeństwo zostanie odprawione w dniu 17 kwietnia (...) w Warszawie. Zapraszam do wzięcia w nim udziału Pana Dyrektora, a za Pańskim pośrednictwem wszystkich funkcjonariuszy i pracowników, którzy chcieliby uczestniczyć w tej uroczystości. Proszę Pana Dyrektora o zorganizowanie przejazdu do Warszawy przedstawicieli podległych Panu jednostek. Funkcjonariusze powinni wystąpić w umundurowaniu wyjściowym (biała koszula). Jednostki posiadające sztandar proszę o przysłanie pocztów sztandarowych.
Pan dyrektor przyznał pośrednio, że mogą istnieć animozje między policjantami a służbą więzienną po tym, jak ranny policjant czekał na pomoc dwie godziny, bo nikt nie był w stanie podjąć decyzji o jak najszybszym zabraniu rannego policjanta spod ostrzału. Ale zamiast wyciągać wnioski, co zrobić, by taka sytuacja nie powtórzyła się w przyszłości, pan dyrektor służby państwowej poleca uczestnictwo w obrzędzie religijnym. Poza tym nie jest możliwe, by pan Pomiankiewicz nie wiedział, że jego prośba traktowana będzie przez podwładnych jak rozkaz i ludzie, chcąc nie chcąc, będą się tłuc setki kilometrów przez całą Polskę, żeby tylko zaskarbić sobie łaski zwierzchników. Na przykład z Zakładu Karnego w Łupkowie (gmina Komańcza) cztery osoby jechały ponad 500 km specjalnie podstawionym autokarem. I na koniec religijny kaprys pana dyrektora miał wymierne skutki finansowe. Pracownicy poszczególnych więzień jechali do stolicy na mszę za państwowe pieniądze. Potwierdziliśmy bowiem, że koszty przewozu pokrywał Zarząd Służby Więziennej. Nie wiemy, jak było w innych ośrodkach, ale na przykład w warszawskich zakładach karnych ci, którzy modlili się na mszy, niedługo po niej dostali nagrody pieniężne „Za ofiarną służbę”. Po kilkaset złotych. Jest to kolejny skandal, jeśli zważyć, że – jak nam wiadomo – funkcjonariusze SW od dłuższego już czasu nie dostają należności za nadgodziny. Tych nadgodzin jest w całej Polsce ponad 2 miliony (!). Średnia pensja klawisza to 1100–1300 zł. I w sytuacji takiej bryndzy
finansowej pan dyrektor dr Jacek Pomiankiewicz urządza mszę w kościele na warszawskiej Pradze uroczyście koncelebrowaną przez arcybiskupa Leszka Głódzia i finansuje udział funkcjonariuszy w modłach.

Autor: Anna Skibniewska / Maciej Wiśniowski 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz