czwartek, 28 lutego 2013

IPN Wytwórnia zbrodniarzy (NIE, 36/2010)

Wydajemy miliardy rocznie na IPN który śmieszy, ale szkodzi. 
 Sztandarowe śledztwo IPN to zabójstwo ks. Popiełuszki. Każda rocznica jego śmierci to powód, by instytut ogłaszał przełom w prowadzonym śledztwie. Co roku w październiku pojawiają się nowe dowody winy "zbrodniarzy komunistycznych". Ostatnia rocznica wcale nie była inna. - Mamy nowe dowody - mówił we wszystkich mediach prokurator pionu śledczego IPN Bogusław Czerwiński. - Śledztwo jest rozwojowe, niedługo wystąpimy z aktami oskarżenia przeciwko wielu osobom winnym nękania i stosowania represji wobec księdza Popiełuszki. Tyle że nowi "przestępcy komunistyczni" byli już wyraźnie szukani na siłę.
 
Popiełuszko
Józef F. z Warszawy był funkcjonariuszem MO i zastępcą pionu śledczego. Czyli był zatrudniony w zhierarchizowanych strukturach JVUSJV, co według prokuratora IPN oznacza działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Taki też zarzut mu postawiono! Co wspólnego miał Józef F. z represjami wobec księdza Popiełuszki? Jego podwładny przesłuchiwał księdza. W obecności dwóch adwokatów, a nawet w asyście bojówek z Huty Warszawa. Przesłuchanie trwało parę minut, gdyż Popiełuszko odmówił składania wyjaśnień. Nigdy nie było żadnych skarg wobec prowadzącego przesłuchanie, ani ze strony kapelana, ani jego adwokatów. Takich przesłuchań było parę. Każde po kilka minut, każde w obecności adwokatów i każde zakończone protokołem negatywnym, czyli odmową składania wyjaśnień. Prokurator Bogusław Czerwiński z IPN uznał, że było to stosowanie represji wobec księdza. Podwładny Józefa F., porucznik Mieczysław Ch., według prokuratora IPN znęcał się nad księdzem, bo dostarczał Popiełuszce wezwanie na przesłuchanie w dniu, w którym miało się ono odbyć. Józef F. miał te zbrodnicze czyny nadzorować, stąd zarzuty. Oczywiście takie same zarzuty postawiono także porucznikowi Ch. i dowódcy Józefa F., Adamowi A., który znowu nadzorował nadzorowanie zbrodniczych praktyk porucznika. Wszyscy oczywiście należeli do zorganizowanej grupy przestępczej funkcjonującej w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, gdyż każdy z nich będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego wykonywał obowiązki służbowe (...) i działał na szkodę księdza Jerzego Popiełuszki i w ramach zorganizowanego związku przestępczego podjął bezprawne czynności o charakterze przestępczym, które stanowiły zbrodnię komunistyczną. Jako członek zorganizowanej grupy Józef F. natychmiast otrzymał zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł. Był także parokrotnie przesłuchiwany przez prokuratora IPN. Nigdy nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Złożył też zażalenie na zastosowanie środków zapobiegawczych. I ku ogólnemu zdziwieniu, Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście (II Kp 2864/09) wszystkie środki zapobiegawcze natychmiast uchylił, gdyż czyny zarzucane Józefowi F. przedawniły się... w 1989 r. O czym powinien wiedzieć prokurator Czerwiński, wszczynając postępowanie w 2009 r. i stawiając Józefowi F. zarzuty. Sędzia rozjechał na sali sądowej przedstawicieli IPN. W ostrej reprymendzie zauważył, że zarzucając komuś naruszanie prawa, najpierw trzeba stosować je samemu.
Czy prawomocny wyrok sądu, dotyczący co prawda zniesienia środków zapobiegawczych, jednak oparty na istotnym dla sprawy fakt przedawnienia, cokolwiek zmienił w sytuacji Józefa F.? Kompletnie nic. Na wniosek o umorzenie prowadzonego przeciwko niemu śledztwa, w związku z brakiem przesłanek procesowych (bezsprzeczne przedawnienie) Józef F. otrzymał odpowiedź od prokuratora: Umorzenie postępowania śledztwa byłoby przedwczesne gdyż IPN musi skompletować nowy materiał dowodowy celem zmiany i uzupełnienia zarzutów. Co można jeszcze znaleźć przeciwko Józefowi F.? Okazuje się, że F. działał w innej zorganizowanej grupie, opartej na strukturze zhierarchizowanej. Był funkcjonariuszem UOP. Zweryfikowany pozytywnie, po wszelkich kontrolach jego pracy w pionie śledczym z okresu PRL, pracował nawet pod wodzą Andrzeja Milczanowskiego, znanego pogromcy komuchów, współpracownika KOR i "Solidarności". To jednak wykracza poza zakres zainteresowania śledczych z IPN. Józef F. i jego historia to przykład bezużyteczności Instytutu Pamięci Narodowej. Tworu, który zatrudnia... 2 056 pracowników. Średnia pensja to 5 132 zł. Na same wynagrodzenia z kieszeni podatnika idzie kilkanaście milionów. Prawie każdy pracownik dostaje nagrody. W grudniu prezes wziął 29 040 zł nagrody za pracę w 2009 r. Zresztą - jak co roku. Wydatki w minionym roku wyniosły 2 090 322 000 zł. Między innymi na opłaty za utrzymanie majątku (wynajem i inne powinności), na wydawanie dodatku do "Gościa Niedzielnego", na wykłady o zbrodni katyńskiej, na opracowania wydawane przez wydawnictwa katolickie itd.

 Miliony idą na postępowania sądowe i prokuratorskie. Jak np. sprawa "kłamcy lustracyjnego", który został oskarżony o przyjęcie łapówki od oficera SB w postaci paczki papierosów marki Klubowe, czy "zbrodniarza", który na terenie Podkarpacia współpracował z SB, bo przyjął korzyść majątkową od funkcjonariusza w postaci kieliszka wódki w barze Kaprys, toruńskie pierniki w polewie czekoladowej i papierosa marki Carmen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz