Chcesz
okraść państwo, wyprać brudną kasę - dobrze żyj z miejscowym
proboszczem.
Kościelna
pralnia pieniędzy
Kontrole
urzędów skarbowych wykazały, że co trzecia darowizna na kościół
jest fikcyjna. Przy czym kontrole przeprowadziły tylko niektóre
urzędy. Przez pięć lat przeprowadzono ich raptem 64. Bo także ta
instytucja ma doskonałe układy z czarnymi. Większość doskonale
wie, że kościelne darowizny to pralnia pieniędzy. Dlatego nigdy
nie przeprowadzono szczegółowej kontroli, a wszelkie
nieprawidłowości wychodziły przypadkiem.
Potwierdza
to podsekretarz stanu Grzegorz Grabowski: Problematyka
przekazywania darowizn na rzecz kościelnych osób prawnych na
podstawie ustaw regulujących stosunek państwa do poszczególnych
kościołów nie była bezpośrednio przedmiotem odrębnych,
ukierunkowanych kontroli.
Niemniej i tak wyłaziły przewały jakie robi się w parafiach.
W trakcie prowadzonych czynności potwierdzono fakty, że pieniądze,
które miały być przelewane przez darczyńców na rachunek parafii
katolickiej, przelewane były w rzeczywistości na rachunki osobiste
osób duchownych, a następnie wybierane w gotówce i w części
zwracane osobom występującym w charakterze darczyńców.
Fiskus
wykazał, że umowy darowizny zawierali zwykle duchowni, którzy nie
byli upoważnieni do reprezentowania kościelnej osoby prawnej.
Wykroczenia
dotyczyły też m.in. braku sprawozdań z przeznaczenia otrzymanych
darowizn na cele charytatywno-opiekuńcze, przekazywania kwot
darowizn poza systemem bankowym, jak również posługiwania się
sfałszowanymi dokumentami.
Wszystkie
darowizny z założenia miały być przeznaczone na cele
charytatywno-opiekuńcze oraz kultu religijnego.
Bierzcie
przykład z Jezusa
Wałkami
czasami zajmowały się sądy. I co stwierdzały? Sędzia zapewniał,
że niepłacenie podatków to... grzech i że Jezus by tak nie
zrobił.
Wojewódzki
Sąd Administracyjny w Gorzowie, rozpatrując w jednym z wyroków
sprawę darowizny na rzecz kościoła (sygn. I SA/Go 1698/05), zadał
pytanie: "A jak w podobnych przypadkach zareagowałby Jezus?"
i przywołał rozdział 17. Ewangelii według św. Mateusza, w którym
Jezus nakazuje Piotrowi zapłacić za ich obu podatek, aby nie siać
zgorszenia.
Sprawa
dotyczyła podatnika, który, by zapłacić mniej podatku, wykazał w
zeznaniu podatkowym darowiznę na Kościół. Darowizna ta, to nie w
kij dmuchał, 3,8 mln zł na rzecz kościelnej działalności
charytatywnej. Podatnik przedstawił trzy pokwitowania odbioru
darowizny wystawione przez proboszcza obdarowanej parafii. Proboszcz
zaświadczył, że wziął trzy razy po przeszło milion i że
pomagał za to dzieciom. Sprawozdanie z tej pomocy wyglądało jak
wypracowanie drugoklasisty. Nie sposób się połapać jak te
niespełna 4 bańki ratowały potrzebujące dzieci.
Sąd
skrytykował załączone do skargi pisma duchownych, którzy
argumentowali, że wystarczy pisemne oświadczenie, że pomagali. Bo
w imię boże darczyńcy chcą pozostać anonimowi „z uwagi na
wiarę w powagę Kościoła”.
Sąd
pojechał dalej i przyznał, że zna przypadki niegodnego zachowania
duchownych, a prawo podatkowe nie zna pojęcia "świadectwa
prawdy potwierdzonej podpisem kapłana". Według WSA
wystarczyłoby, gdyby przedstawiciele Kościoła szli za przykładem
Jezusa.
Na
przykład Jezusa powołał się również WSA z Poznania (sygn. I
SA/Po 463/09).
WSA
stwierdził, że rzadko zdarza się, nawet wśród wierzących
podatników, taki stosunek do obowiązków podatkowych, jak opisany w
Ewangelii według św. Mateusza w ustępie zatytułowanym Podatek na
świątynię, "gdzie Jezus mimo braku obowiązku podatkowego
nakazuje Szymonowi zapłacenie poborcom podatku na świątynię w
wysokości dwudrachmy, byle tylko nie dać powodu do zgorszenia".
Sąd
wykazał się znajomością bożych ksiąg i dodał, że i
współczesny katechizm Kościoła katolickiego wyraźnie stanowi, że
niepłacenie podatków to nie tylko naruszenie prawa, ale i grzech.
Według
prowadzonych dotychczas postępowań, darczyńcy nie bawią się w
małe kwoty. I tak Kazimierz i Elżbieta H. tak umiłowali kościelną
działalność charytatywną, że przekazali prawie 300 tys. zł aż
pięciu parafiom. I to od Sasa do lasa....
Poważniejsze
firmy przekazują po kilka milionów. Głównie zawsze temu samemu
proboszczowi.
Każdy
orze jak może
W
Internecie można znaleźć takie artykuły: „Chcesz wspomóc
biednych i chorych i samemu odzyskać podatek? Wesprzyj kościół”.
„Dasz na kościół, zrobisz dobry uczynek i zyskasz pieniądze”.
Każda
osoba fizyczna może odliczyć sobie od podatku kwotę, którą
przekazała na cele kultu religijnego (art. 26 ust. 1 pkt 9) lub na
kościelne cele charytatywne. W przypadku tej pierwszej darowizny,
można odliczyć do 6% podatku, ale już od darowizny na cele
charytatywno – opiekuńcze odliczyć można nawet do 100%.
Skarbówki to przyklepują, bo miejscowy naczelnik dobrze żyje z
proboszczem.
Dane
Ministerstwa Finansów są zatrważające. Kościelne pralnie
pieniędzy ograbiają nas niemiłosiernie. I tak w przypadku odliczeń
z tytułu przekazanych darowizn na podstawie art. 26 ust. 1 pkt 9
ustawy, rocznie podatnicy wspierają Kościół w kwocie około 200
mln. zł. To jest prawie 50 mln. zł niezapłaconego podatku.
Ministerstwo Finansów przyznaje, że dysponuje niepełnymi danymi.
Wiele kościołów posiada swoje ekspozytury poza granicami kraju, a
tam nic się już nie da sprawdzić.
Dużo
wyższe kwoty wyciska się, jeśli wpiszemy, że przekazaliśmy
darowiznę na działalność charytatywno – opiekuńczą. Na
podstawie przepisów ustaw regulujących stosunek państwa do
poszczególnych kościołów oraz związków wyznaniowych podatnicy
podatku dochodowego mogą odliczać od dochodu w całości darowiznę
przekazaną na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą,
jeżeli kościelna osoba prawna przedstawi darczyńcy pokwitowanie
odbioru oraz - w okresie dwóch lat od dnia przekazania darowizny -
sprawozdanie o przeznaczeniu jej na tę działalność.
Sprawozdanie jest opisowe i tak naprawdę w zasadzie urzędy ich
wcale nie żądają. Poza tym pod działalność charytatywną w
kościele można podciągnąć wiele rzeczy. Nawet kolonie w
Caritasie to już działalność charytatywna.
- Od lat przekazuję pieczywo na kolonie pod Bydgoszczą. Wszystko sobie odliczam od podatku. Skarbowy przyjmuje moje 100 procentowe odliczenie – mówi piekarz z Bydgoszczy.
Na
działalność charytatywną rocznie idzie od darczyńców około 100
mln. zł. Tę kwotę można odliczyć w całości.
Za
uszczuplenia podatkowe zwykle idzie się siedzieć. Bo jest to
zwyczajna kradzież. Inaczej jest z przedstawicielami kościoła
katolickiego. Na podstawie danych z Ministerstwa Finansów odliczenia
od podatku związane z darowiznami na Kościół są ogromne. W
latach 2008 i 2009 państwo polskie oszukano na prawie 100 mln. zł.
Obecnie jest to około 80 dużych baniek rocznie przepranych
pieniędzy.
Jakby
tego jeszcze było mało, głaszcze się kler zwolnieniami z
wszelkich opłat i podatków. Na mocy ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania
związki
wyznaniowe są zwolnione z opłat celnych oraz nie płacą podatków
od nieruchomości, czynności cywilnoprawnych, spadków, darowizn i
dochodów z działalności niegospodarczej. Zwolnione od
opodatkowania są dochody z działalności gospodarczej przeznaczone
na cele kultowe, oświatowo-wychowawcze, naukowe, kulturalne, na
działalność charytatywno-opiekuńczą, punkty katechetyczne,
konserwację zabytków (w 2011 roku związki wyznaniowe dostały na
nią 37 mln zł) oraz na inwestycje sakralne i kościelne. Osoby
prawne kościołów i innych związków wyznaniowych są zwolnione od
opodatkowania i od świadczeń na fundusz gminny i fundusz miejski.
Kościelne rozgłośnie radiowe mają status nadawców publicznych i
przez to są zwolnione z opłat koncesyjnych. Węgiel kupowany do
ogrzania klasztorów nie jest objęty akcyzą.
Według
Katolickiej Agencji Informacyjnej 80% dochodów Kościoła
katolickiego (czyli 2,5 mld zł) pochodzi z darowizn. Przychody
Kościoła pochodzą m.in. z publicznych zbiórek pieniędzy (tzw.
"taca", która na mocy art. 21 ust. 2 Konkordatu nie jest
opodatkowana) oraz z działalności gospodarcze.
Dotacje
z UE dla polskich Kościołów do 2011 roku wyniosły 750 mln zł.
Kradnij jako i my kradniemy
Nie
doliczamy tu kosztów utrzymania księży, zakonnic, budynków
kościelnych, burs, szkół, szkółek, ochronek i nauczania religii.
Są to kwoty zatrważające. Teraz okazuje się, że jeśli dobrze
gada się z czarnymi, działkując się z proboszczami i biskupami,
można spokojnie kraść tak jak oni.
Joanna
Skibniewska
Łączna
kwota darowizn odliczonych u nas od dochodu/przychodu osób
fizycznych, na cele kultu religijnego, w zeznaniach za:
-
2009 r. wyniosła 207,5 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 48,2 mln zł,
-
2010 r. wyniosła 153,7 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 33,4 mln zł,
-
2011 r. wyniosła 195,8 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 49,1 mln zł.
Dane
z 2012 roku jeszcze nie są dostępne, ale są mniej więcej na
poziomie roku 2011.
Podobnie
dzieje się w przypadku firm i organizacji.
Podatnicy podatku
dochodowego od osób prawnych zgodnie z art. 18 ust. 1 pkt 7 ustawy z
dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych, mogą
odliczyć od dochodu darowizny na cele kultu religijnego - łącznie
do wysokości nieprzekraczającej 10% dochodu. Łączna kwota
darowizn odliczonych od dochodu firm, na cele kultu religijnego w
zeznaniach za:
-
2008 r. wyniosła 44,8 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 8,5 mln zł,
-
2009 r. wyniosła 62,1 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 11,8 mln zł,
-
2010 r. wyniosła 29,6 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 5,6 mln zł,
-
2011 r. wyniosła 28,2 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 5,4 mln zł.
Według
danych ministerstwa, łączna kwota darowizn na działalność
charytatywną Kościoła odliczona przez osoby fizyczne i prawne w
zeznaniach za:
-
2008 r. wyniosła 118,8 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 37,4 mln zł,
-
2009 r. wyniosła 119,9 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 35,1 mln zł,
-
2011 r. wyniosła 84,9 mln zł, co wpłynęło na obniżenie podatku
w kwocie 19,3 mln zł.