Czytelnicy się skarżą.
Dla autorów tzw. nowej pedagogiki jakikolwiek kontakt cielesny z dzieckiem w przedszkolu jest objawem molestowania seksualnego. Można być blisko z dziećmi, będąc trzydzieści centymetrów od nich, nie naruszając intymnej strefy… – głoszą autorzy programu. Zabronione jest nie tylko przytulanie malucha, ale kategorycznie zakazane jest też wycieranie mu tyłka, gdy nie trafi papierem toaletowym we właściwe miejsce http://skibniewska.blogspot.com/2013/08/wszyscy-jestesmy-pedofilami-nie-nr.html („NIE”nr 29/2013). Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że temat ten wywoła u naszych Czytelników takie poruszenie. Dostaliśmy wiele listów, a w nich ludzkie dramaty.
*Najwięcej listów przyszło od nauczycieli, którzy latami czyścili swoje dobre imię po bezzasadnym oskarżeniu o pedofilię. Ten nauczyciel pracował w Iławie w szkole podstawowej. Już nie pracuje. Boi się.
Jestem nauczycielem historii. Pracuję z dziećmi od 23 lat. 3 lata temu zostałem oskarżony o molestowanie dzieci. Zniszczyło to całe moje życie. Prywatne i zawodowe. A było tak: uczennice z mojej klasy przygotowywały gazetkę ścienną o II wojnie światowej, na szkolnym korytarzu. Ponieważ musiały robić to na małej drabince, bałem się, że spadną, więc trzymałem drabinę, gdy one wieszały zdjęcia. Oskarżenie wniosła przypadkowo przechodząca matka dziecka z pierwszej klasy. Zgłosiła, że zaglądałem dziewczynkom pod spódnice. To kompletna bzdura. Podczas rozprawy okazało się nawet, że uczennice, które robiły gazetkę, były w spodniach. Drabinka miała raptem 3 stopnie, ja mam 180 cm wzrostu, więc nie mogłem widzieć nawet tych spodni. Oczywiście zostałem uniewinniony, ale rok trwało postępowanie prokuratorskie, gdzie mnie zwyczajnie szmacono. Potem prawie rok trwała sprawa przed sądem. Straciłem pracę, dobre imię, moje własne dzieci były pytane, czy je macam. Żona przypłaciła to depresją, ja zawałem.
* Okazuje się, że często ofiarami bezpodstawnego oskarżenia o molestowanie padają dziadkowie. Czytelnicy pisali o tym, że ich dzieci (rodzice)nie pozwalają im przytulać wnuków. W tym wypadku płeć nie ma znaczenia. Babcia jak i dziadek są równie niebezpieczni.
Zostałam oskarżona o molestowanie mojego wnuczka. Przyjeżdżał do mnie rzadko, więc gdy tylko mogłam z nim pobyć, to chłopiec spał ze mną w łóżku. Sam bardzo chciał. Oskarżenie wniosła moja synowa. Sąd uznał, że nie powinnam spać z 6-letnim chłopcem. Biegły stwierdził, że nie znalazł oznak pedofilii, ale spanie z wnukiem nie jest normalne. Zostałam skazana. Rok w zawieszeniu i jakieś głupie rady sędziego. Mam jeszcze troje wnuków, które mieszkają ze mną w jednym domu. Teraz, gdy zasną przed telewizorem w moim łóżku, od razu je przenoszę. Boję się. Ostatnio bałam się iść z moją 3-letnią wnuczką za rączkę do sklepu. Wszędzie widzę na sobie spojrzenia ludzi.
* Kolejny Czytelnik przeszedł koszmar przesłuchań. Podobnie jego wnuczka. Potem go nawet przeproszono, ale co z tego…
Pierdolec do Polski zawitał z USA i teraz policjanci na porannych odprawach, zamiast być uczulani na łapanie bandytów i złodziei, koncentrują się na urojonych pedofilach.
Byłem nauczycielem WF. Za to, jak traktowałem dzieci, byłbym dzisiaj nie tylko oskarżony, ale i skazany. Bo dotyk dla dziecka jest jak powietrze, zwłaszcza dla tych dzieci, które pieszczot w domu nie zaznają. Jeśli zaś, jak pani cytuje, „można być blisko z dziećmi, będąc trzydzieści centymetrów (czyto jakaś obliczona maksymalna długość penisa?) od nich, nie naruszając intymnej strefy…”, to twórcy takich przepisów to już nie zwykli biurokraci, to psychole, których jak najszybciej należałoby zamknąć w okrągłych pomieszczeniach wyłożonych filcem.
** Polsce rocznie do prokuratury i na policję trafia wiele oskarżeń od byłych żon. Ojców molestujących dzieci jest coraz więcej. Oczywiście według prokuratorskich statystyk, bo to ulubiona broń zdradzonych lub skrzywdzonych kobiet. Z prowadzonych przez prokuratury postępowań niespełna 30 proc. w ogóle zasługuje na rozpatrzenie. Prokuratury jednak chętnie prowadzą takie sprawy, bo to im podnosi wyniki. Prokuratorzy często występują o areszt tymczasowy. Tylko 7 proc. spraw, które trafiają przed sąd, kończy się skazaniem. Nikt jednak nie zwróci ojcu odebranych lat kontaktów z dzieckiem. Nikt nie zapłaci za gnojenie podczas przesłuchań i ostracyzm społeczny w mieście czy na osiedlu.
Mnie osobiście to dotknęło. Matka mojego syna złożyła przeciw mnie wniosek do prokuratury. Śmiałem się wtedy z tego, bo wiedziałem, że to wierutna bzdura. Po pół roku nie było mi do śmiechu. Miałem zakaz kontaktów z synem aż do zakończenia rozprawy. Pisano o mnie w lokalnej prasie i na murze mojego bloku. Dzieci krzyczały za mną „pedofil”,sąsiadki zakazały przychodzić swoim dzieciom do dzieci mojej obecnej partnerki. Uniewinnili mnie po roku. Syn, gdy przyszedł do mnie po tym czasie pierwszy raz, bał się mnie. Powiedział, że nie może u mnie zostać na noc, bo wieczorem zamieniam się w wilkołaka. Mama mu tak powiedziała.
*Są też bezzasadne areszty, za które nikt nie odpowiada.
Mnie sąd zatrzymał na miesiąc. To jak widać standard działania matek, które przesiąknięte są nienawiścią do byłych… Nie tylko ja poniosłem straty, ale też państwo – przecież byłem na państwowym wikcie, jeździłem państwowymi furami. Moja była żona nie poniosła żadnych konsekwencji. Chociaż sprawa przeciwko mnie została umorzona i nawet nie postawiono mi zarzutów. Instytucje takie jak prokuratura, sąd, policja wiedzą o takich działaniach, wiedzą, z czego takie oskarżenia wynikają i gówno z tym robią. Bawią się naszymi dziećmi.
*Okazuje się, że nie tylko byłe żony walczą za pomocą tego skutecznego oręża.
Miałem dochodzenie prokuratorskie w sprawie molestowania dzieci mojej partnerki… Doniesienie złożył ich biologiczny ojciec. Podczas gdy można podejrzewać rodziców o walkę między sobą, to w moim przypadku byłem tym podłym i obrzydliwym konkubentem, który rozbił małżeństwo. I to ja zapłaciłem najwyższą cenę. Areszt, oskarżenie, stracone imię i zdrowie. Wygrałem w sądzie, ale przegrałem w życiu.
*Wiele było też próśb o pomoc. Oto jedna z nich.
Potrzebuję informacji i pomocy prawnej na temat niesłusznego oskarżenia o molestowanie dziecka. Sprawa wygląda w następujący sposób: mój brat został posądzony przez sąsiada o molestowanie jego 5-letniej córki. Dziewczynka ta kilkakrotnie przebywała w domu mojego brata, bawiąc się z jego 5-letnim synem i z 4-letnią córeczką. w tych kilku wizytach uczestniczyła też żona brata. Nigdy ani ja, ani nikt z rodziny czy znajomych nie zauważył niestosownego zachowania wskazującego na możliwość molestowania dzieci przez niego. Wychowuje on z żoną dwójkę swoich dzieci i jest dobrym ojcem, a dzieci rozwijają się bardzo dobrze. Sąsiad złożył doniesienie do prokuratury i mój brat został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Jak się później okazało, sąsiad, który oskarżył mojego brata, oskarżył też swoją byłą żonę o molestowanie ich dzieci. Także jego dorosły już syn z poprzedniego związku, który czasowo u niego zamieszkiwał, miał do czynienia z tego rodzaju sprawą.
Mój brat jest teraz w areszcie, nie mamy z nim żadnego kontaktu. Jego żona została sama z dwójką dzieci. Błagam, pomóżcie. On jest niewinny.
* Kolejny list powiedział nam wszystko o założeniach nowej pedagogiki i zakazie brania dzieci na kolana przez nauczycieli przedszkolnych.
Jako zdeklarowanego pedofila ucieszył mnie pani artykuł. Ta „nowa pedagogika”, o której pani pisze, to młyn na naszą (pedofilów)wodę! Dzięki niej będzie rosnąć armia dzieci spragnionych i złaknionych kontaktu fizycznego. Jak jeszcze rodziców się oduczy przytulania dzieci, to już będzie raj dla pedofilów. A ja zawsze powtarzam, że prawdziwego pedofila poznaje się po tym, że to nie on się ugania za dziećmi, lecz dzieci za nim.
http://www.dziennikpolski24.pl/aktualnosci/a/nie-napisala-magisterki-pisala-opinie-dla-sadu,12479493
OdpowiedzUsuń