niedziela, 29 grudnia 2013

Sejmowa hodowla BANDYTÓW (NIE Nr 46/2013)

Posłowie lubią zdzierać skóry z norek.

To mógłby być artykuł o biednych zwierzętach i złych ludziach. Ale nie będzie. Będzie o złych politykach. Tych, którzy dla własnego zysku działają na szkodę kraju.
Gdy człowiek pierwotny skórą okrywał się przed zimnem, nikt się nie dziwił. Dziś jednak, gdy mamy tysiące rodzajów tkanin, obdzieranie zwierzaków ze skóry może zastanawiać.
Futro znorek kosztuje ponad10 tys. zł. Jedna skórka z norki to około dwóch stów. Norka rozmnaża się 3 lub 4 razy w roku. Ma około 10 młodych. „Dobry” hodowca zapładnia samicę jeszcze częściej. Do dojrzałości płciowej dożywają tylko te osobniki, które mają być rozpłodowcami. Reszta obdzierana jest ze skóry wwieku „młodzieńczym”. Ze względu na futro norki nie są zabijane przed obdzieraniem. Nie są także ogłuszane.

– Łatwo ściąga się skórę – twierdzi pracownik fermy wWałbrzychu. To małe zwierzę. Wystarczy przytrzymać je za ogon, dokonać odpowiednich nacięć na brzuchu i gardle aż po nos i pociągnąć. Żyjącą wciąż norkę rzuca się na stertę innych ciał.Umieraona nawet parę godzin.

I.

Norka amerykańska jest nie tylko piękna. Jest przede wszystkim urodzonym mordercą. I niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Zjada ryby, kury, ptaki, jaja i inne drobne zwierzęta. Z norką amerykańską kot nie ma szans. Natychmiast przegryzamu gardło. Jeśli trafią się dwie sztuki, bez problemu zabiją dużego psa. Poza tym roznoszą bakterie, na które europejskie zwierzęta nie są uodpornione. Czasami wystarczy jedno ugryzienie, żeby padła krowa.
Norki amerykańskie często uciekają z ferm.
Rolnicy mają dość. Nie chcą mieć w sąsiedztwie ferm norek. Protestują. Piszą, gdzie się da. Blokują drogi. Efekt? Żaden. Tymczasem powodów do tego, by zamknąć takie fermy, są dziesiątki. Bo dosłownie każda z nich narusza lub naruszyła prawo. A wszystko za zgodą i aprobatą władz.
5 kwietnia 2012 r. po kilku latach oczekiwania weszło w życie rozporządzenie ministra środowiska w sprawie listy roślin i zwierząt gatunków obcych, które w przypadku uwolnienia do środowiska przyrodniczego mogą zagrozić gatunkom rodzimym i siedliskom przyrodniczym. Na tej liście nie ma już norki amerykańskiej. Dlaczego? Co najmniej dwudziestu posłów posiada fermy norek. Kilkakrotnie więcej jest zarejestrowanych na osoby najbliższe politykom.

II.

Fermy norek rosną jak grzyby po deszczu.
– Inwestorzy mają takie pieniądze, że są w stanie kupić każdego urzędnika – mówi anonimowo urzędnik zBydgoszczy.
Wjego rejonie jest 65 ferm, a 30 czeka na pozwolenie. I się doczeka.

Większość inwestorów to słupy. Głównym właścicielem zwykle jest obywatel Danii i Holandii, gdzie prawo zdecydowanie mniej liberalnie traktuje hodowców. Polska jest trzecim w świecie producentem skór z norek.

Lipiany to gmina w województwie zachodniopomorskim. Właśnie powstaje kolejna ferma norek.
Fermę buduje się w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych (40m) oraz w niedalekim sąsiedztwie ponad 200-hektarowego ekologicznego gospodarstwa rolno-rybackiego. Uciekające z ferm norki będą miały co jeść. Ale to nie jedyny powód, by ta ferma tam nie powstała. Inwestorka nie jest rolnikiem, do fermy nie ma dojazdu, obok jest obszar Natura 2000, no i nie zgadzają się na nią sąsiedzi.
Mieszkańcy już wiedzą, czym jest ferma norek. W okolicy zbudowano ich kilkadziesiąt.
– One uciekają, duszą nam kury i inne ptactwo – mówi mieszkanka Miedzynia. – Teren jest zanieczyszczony odchodami norek. Śmierdzi.
Burmistrz Lipian, który wydał zgodę na prowadzenie fermy, twierdzi, że nie miał innego wyjścia.
– Wszystko było zgodne z przepisami. Norka amerykańska jest obecnie zwierzęciem hodowlanym jak indyk czy kurczak. Nie mogłem zakazać inwestycji – twierdzi Krzysztof Boguszewski.
To samo mówi starosta Wiktor Tołoczko, który pomimo licznych braków w dokumentacji nie widzi problemu w budowie nowej fermy. Może dlatego, że właściciele innych okolicznych ferm norek bardzo wspierają finansowo gminę? Sponsorują dożynki, zawody międzygminne itp. A może dlatego, że posłowie z tego terenu są blisko związani z właścicielami tych ferm?

III.

Pod Nowogardem jest ferma posła Andrzeja Piątaka z Twojego Ruchu, a raczej jego żony, bo warte 2 mln zł gospodarstwo przekazał żonie. Według powiatowego lekarza weterynarii ferma Piątaka prowadzona jest wzorowo. Tymczasem okoliczni mieszkańcy zrobili zdjęcia z wnętrza fermy. Nakręcili też film. Wstrząsający. Wpłynęło doniesienie do prokuratury.
Wskazuję na przestępstwo polegające na przetrzymywaniu zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowych, stosowaniu okrutnych metod w chowie i hodowli, wywoływaniu u zwierząt zranień i okaleczeń oraz nieleczeniu zwierząt chorych, przy zastosowaniu szczególnie dotkliwych i długotrwałych metod zadawania cierpienia. Wnioskodawcy zrobili zdjęcia infrastruktury na terenie fermy. A raczej pokazali, że jej brak. Przestępstwo z art. 182 kodeksu karnego dotyczy zanieczyszczania wód, powietrza i ziemi substancjami ubocznymi (odchody zwierząt, zwłoki, ścieki), które mogą być niebezpiecznie dla zdrowia ludzi i powodują zanieczyszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym, a także mogą być przyczyną niebezpieczeństwa w zakresie higieny i bezpieczeństwa epidemiologiczne go. Dowodem miały być liczne zdjęcia tego, jak ścieki i odpadki lądują na gołej ziemi.
Uzasadnienie wniosku do prokuratury robi wrażenie: Stan utrzymania zwierząt zarówno fizyczny,jak i psychiczny jest przerażający. Począwszy od chorób (oczu,dziąseł), dziwnych zachowań zwierząt, ran, niezidentyfikowanych narośli, brak wystarczającej ilości wody, brak karmideł, zatłoczenie w klatkach, wszechobecny panujący brud, osobniki biegające poza klatkami i poza terenem fermy, a kończąc na rozkładających się zwłokach. W niektórych klatkach zalegają wielotygodniowe odchody, co powoduje rażące zaniedbanie, jeżeli chodzi o higienę i bezpieczeństwo epidemiologiczne w warunkach fermowych. Rury odpływowe zamontowano właśnie w taki sposób, że nieczystości trafiają do gruntu i wód gruntowych. Całą tę konstrukcję starano się skrzętnie ukryć, co jest widoczne na nagranych filmach. Poza teren fermy wyrzucane jest również zanieczyszczone siano. Na terenie fermy jak i w jej pobliżu jest bardzo brudno, leżą również zwłoki norek, co może mieć poważne konsekwencje dla stanu środowiska, zdrowia innych zwierząt, a przede wszystkim ludzi.
Prokuratura umorzyła postępowanie. Zaraz potem w lokalnym radiu ukazał się reportaż, w którym dziennikarz opowiadał, jak czysto, ekologicznie i humanitarnie jest na fermie Piątaka. Teraz szykuje się on do budowy kolejnej takiej fermy w okolicach Glicka.
– Chciwość może zabrać wrażliwość, po czym zabiera rozum. Odhumanizowanie społeczeństwa, i to dla zysku, powoduje syndrom rzeźnika. Oni powinni mieć opiekę psychologiczną, bo stają się niebezpieczni nie tylko dla zwierząt, ale też dla najbliższych – mówi psycholog Robert Rutkowski.

IV.

Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała fermy norek. Wskazała wiele nieprawidłowości. I co? I nic.
Kontrole ferm zwierząt futerkowych przeprowadzone przez właściwe inspekcje na zlecenie NIK wykazały, że w 87 proc. tych ferm nie przestrzegano wymagań ochrony środowiska, w 48 proc. działalność hodowlana prowadzona była w obiektach nielegalnie wybudowanych lub użytkowanych, a w 35 proc. niezgodnie z przepisami weterynaryjnymi.
Skontrolowano 23 fermy w województwie wielkopolskim. Tylko jedna działała zgodnie z prawem! 21 nie miało nawet stosownych pozwoleń budowlanych. W 20 prowadzony był nielegalny odzysk odpadów. Czyli że zwierzętom dawano do jedzenia padłe lub zabite sztuki. W 8 fermach zwierzęta były w tak skandalicznych warunkach, że powinny być natychmiast zamknięte, a zwierzęta powinny być odebrane lub uśpione.
NIK stwierdza, że nie wykonano nawet minimalnego zakresu kontroli weterynaryjnej. Dokumentacja z takiej kontroli była niekompletna, nie przedstawiała tego, co się dzieje na fermach, albo zwyczajnie zawierała nieprawdę. Nadzór budowlany w ogóle nie istniał.
Według NIK powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu stwierdził, że skontrolował 7 okolicznych ferm. Faktycznie skontrolował tylko dwie. I to po łebkach.
To samo lekarz we Wrześni. Kwity z kontroli są z siedmiu ferm. Naprawdę skontrolował dwie, a sama kontrola polegała chyba na piciu kawy z właścicielem, bo wszystko tam było w jak najlepszym porządku. Tymczasem liczba naruszeń prawa przez hodowcę jest zastraszająca.
Jeszcze lepszy był powiatowy weterynarz z Ostrowa Wielkopolskiego. Stwierdził, że jednego roku skontrolował 18 ferm, a drugiego 21. Naprawdę przez te 2 lata skontrolował dwie. Wyniki są oczywiście kryształowe. Choć we wszystkich zamiast dopuszczalnych 5 tysięcy zwierząt było ponad 50 tysięcy.

V.

Protesty spowodowały, że Ministerstwo Środowiska zastanawia się, czy znowu nie umieścić norki amerykańskiej na liście zwierząt inwazyjnych. Ale politycy na to nie pozwolą.
Sekretarz Stanu Kazimierz Plocke z Ministerstwa Rolnictwa twierdzi, że ewentualne zmiany w rozporządzeniu doprowadzą do likwidacji wielu ferm norek. Wiąże się to z utratą ok. 60 tys. miejsc pra cy.
Gówno prawda. WPolsce jest 611 ferm zwierząt futerkowych. Lisów, jenotów, norek, szynszyli i królików. W fermach pracują głównie członkowie rodzin właścicieli. W województwie zachodniopomorskim pracują na czarno emigranci z Ukrainy i Białorusi. W kontrolowanych przez NIK fermach norek z województwa wielkopolskiego większość zatrudniała dwóch pracowników.
Za utrzymaniem ferm norek są politycy ze wszystkich opcji. Bo gdy w grę wchodzą duże zyski, potrafią pracować ponad podziałami.

Fermy norek przynoszą rocznie miliard zysku. Dlatego politycy lubią tę działalność gospodarczą… W Sejmie Andrzej Piątak z Twojego Ruchu od dawna mówi, ze jego celem jest rozpowszechnianie w Polsce ferm zwierząt futerkowych. Wtórują mu wszyscy posłowie z PSL. Otwarcie mówią, że nigdy nie poprą wpisania norki amerykańskiej i jenota na listę gatunków inwazyjnych. Stanisław Kalemba z PSL widzi wielką przyszłość w fermach. Sam taką prowadził. Romuald Ajchler z SLD uważa kontrolowanie ferm norek za idiotyzm i mówi jasno na posiedzeniu komisji rolnictwa: Mój klub nie pozwoli na tak głęboką ingerencję ekologów, jak likwidacja jakichkolwiek branż hodowli. Nie zgodzimy się na to. Ajchler argumentował: Ta branża likwiduje w Polsce kilkaset tysięcy ton odpadów porzeźniczych! Jeżeli to będziemy lekceważyć, to te kilkaset tys. ton odpadów porzeźniczych trafi nam do lasów, trafinam w różne środowiska. Albo jeszcze trzeba będzie ogromnych pieniędzy – także z budżetu państwa – żeby to zneutralizować, żeby to zagospodarować. Niedawno Ajchler zaprosił do Sejmu dzieci i młodzież. Wręczył im wszystkim kalendarzyki promujące futra. Poseł PO Artur Dunin określa jasno stosunek jego partii do wniosku obywateli o zmianę ustawy: Ustawa o ochronie zwierząt – z podpisami obywateli – która została złożona do laski marszałkowskiej, nie jest dobrą ustawą. Myślę, że nie powinniśmy się nią w ogóle zajmować. Jego koledzy z Platformy już od dawna lobbują za budową nowych ferm norek. Piotr Gruszczyński, senator PO, stwierdził, że norka jest tak samo popularnym w Polsce zwierzęciem jak świnia czy krowa. Ferm powinno być więcej iwięcej. Ci posłowie są blisko związani z innym politykiem Platformy Romualdem Gąsiorkiem, potentatem hodowli norek w Gnieźnie. Inny poseł PO Mirosław Koźlakiewicz mówi o  miejscach pracy w fermach norek. Gąsiorek sponsorował mu kampanię wyborczą. Krzysztof Ardanowski z PiS też wie, czego chce on i jego ugrupowanie. Myślę, że bylibyśmy dalecy od tego, żeby chcieć zniszczyć jakiś kierunek produkcji – a szczególnie tak dochodowy i wartościowy kierunek produkcji, jakim jest hodowla zwierząt futerkowych.

Joanna Skibniewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz