Posłowie lubią zdzierać skóry z norek.
To
mógłby być artykuł o biednych zwierzętach i złych ludziach. Ale nie
będzie. Będzie o złych politykach. Tych, którzy dla własnego zysku
działają na szkodę kraju.
Gdy człowiek pierwotny skórą okrywał się
przed zimnem, nikt się nie dziwił. Dziś jednak, gdy mamy tysiące
rodzajów tkanin, obdzieranie zwierzaków ze skóry może zastanawiać.
Futro
znorek kosztuje ponad10 tys. zł. Jedna skórka z norki to około dwóch
stów. Norka rozmnaża się 3 lub 4 razy w roku. Ma około 10 młodych.
„Dobry” hodowca zapładnia samicę jeszcze częściej. Do dojrzałości
płciowej dożywają tylko te osobniki, które mają być rozpłodowcami.
Reszta obdzierana jest ze skóry wwieku „młodzieńczym”. Ze względu na
futro norki nie są zabijane przed obdzieraniem. Nie są także ogłuszane.
–
Łatwo ściąga się skórę – twierdzi pracownik fermy wWałbrzychu. To małe
zwierzę. Wystarczy przytrzymać je za ogon, dokonać odpowiednich nacięć
na brzuchu i gardle aż po nos i pociągnąć. Żyjącą wciąż norkę rzuca się
na stertę innych ciał.Umieraona nawet parę godzin.
I.
Norka
amerykańska jest nie tylko piękna. Jest przede wszystkim urodzonym
mordercą. I niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Zjada ryby,
kury, ptaki, jaja i inne drobne zwierzęta. Z norką amerykańską kot nie
ma szans. Natychmiast przegryzamu gardło. Jeśli trafią się dwie sztuki,
bez problemu zabiją dużego psa. Poza tym roznoszą bakterie, na które
europejskie zwierzęta nie są uodpornione. Czasami wystarczy jedno
ugryzienie, żeby padła krowa.
Norki amerykańskie często uciekają z ferm.
Rolnicy
mają dość. Nie chcą mieć w sąsiedztwie ferm norek. Protestują. Piszą,
gdzie się da. Blokują drogi. Efekt? Żaden. Tymczasem powodów do tego, by
zamknąć takie fermy, są dziesiątki. Bo dosłownie każda z nich narusza
lub naruszyła prawo. A wszystko za zgodą i aprobatą władz.
5 kwietnia
2012 r. po kilku latach oczekiwania weszło w życie rozporządzenie
ministra środowiska w sprawie listy roślin i zwierząt gatunków obcych,
które w przypadku uwolnienia do środowiska przyrodniczego mogą zagrozić
gatunkom rodzimym i siedliskom przyrodniczym. Na tej liście nie ma już
norki amerykańskiej. Dlaczego? Co najmniej dwudziestu posłów posiada
fermy norek. Kilkakrotnie więcej jest zarejestrowanych na osoby
najbliższe politykom.
II.
Fermy norek rosną jak grzyby po deszczu.
– Inwestorzy mają takie pieniądze, że są w stanie kupić każdego urzędnika – mówi anonimowo urzędnik zBydgoszczy.
Wjego rejonie jest 65 ferm, a 30 czeka na pozwolenie. I się doczeka.
Większość
inwestorów to słupy. Głównym właścicielem zwykle jest obywatel Danii i
Holandii, gdzie prawo zdecydowanie mniej liberalnie traktuje hodowców.
Polska jest trzecim w świecie producentem skór z norek.
Lipiany to gmina w województwie zachodniopomorskim. Właśnie powstaje kolejna ferma norek.
Fermę
buduje się w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych (40m) oraz
w niedalekim sąsiedztwie ponad 200-hektarowego ekologicznego
gospodarstwa rolno-rybackiego. Uciekające z ferm norki będą miały co
jeść. Ale to nie jedyny powód, by ta ferma tam nie powstała. Inwestorka
nie jest rolnikiem, do fermy nie ma dojazdu, obok jest obszar Natura
2000, no i nie zgadzają się na nią sąsiedzi.
Mieszkańcy już wiedzą, czym jest ferma norek. W okolicy zbudowano ich kilkadziesiąt.
–
One uciekają, duszą nam kury i inne ptactwo – mówi mieszkanka
Miedzynia. – Teren jest zanieczyszczony odchodami norek. Śmierdzi.
Burmistrz Lipian, który wydał zgodę na prowadzenie fermy, twierdzi, że nie miał innego wyjścia.
–
Wszystko było zgodne z przepisami. Norka amerykańska jest obecnie
zwierzęciem hodowlanym jak indyk czy kurczak. Nie mogłem zakazać
inwestycji – twierdzi Krzysztof Boguszewski.
To samo mówi starosta
Wiktor Tołoczko, który pomimo licznych braków w dokumentacji nie widzi
problemu w budowie nowej fermy. Może dlatego, że właściciele innych
okolicznych ferm norek bardzo wspierają finansowo gminę? Sponsorują
dożynki, zawody międzygminne itp. A może dlatego, że posłowie z tego
terenu są blisko związani z właścicielami tych ferm?
III.
Pod
Nowogardem jest ferma posła Andrzeja Piątaka z Twojego Ruchu, a raczej
jego żony, bo warte 2 mln zł gospodarstwo przekazał żonie. Według
powiatowego lekarza weterynarii ferma Piątaka prowadzona jest wzorowo.
Tymczasem okoliczni mieszkańcy zrobili zdjęcia z wnętrza fermy.
Nakręcili też film. Wstrząsający. Wpłynęło doniesienie do prokuratury.
Wskazuję
na przestępstwo polegające na przetrzymywaniu zwierząt w niewłaściwych
warunkach bytowych, stosowaniu okrutnych metod w chowie i hodowli,
wywoływaniu u zwierząt zranień i okaleczeń oraz nieleczeniu zwierząt
chorych, przy zastosowaniu szczególnie dotkliwych i długotrwałych metod
zadawania cierpienia. Wnioskodawcy zrobili zdjęcia infrastruktury na
terenie fermy. A raczej pokazali, że jej brak. Przestępstwo z art. 182
kodeksu karnego dotyczy zanieczyszczania wód, powietrza i ziemi
substancjami ubocznymi (odchody zwierząt, zwłoki, ścieki), które mogą
być niebezpiecznie dla zdrowia ludzi i powodują zanieczyszczenia w
świecie roślinnym i zwierzęcym, a także mogą być przyczyną
niebezpieczeństwa w zakresie higieny i bezpieczeństwa epidemiologiczne
go. Dowodem miały być liczne zdjęcia tego, jak ścieki i odpadki lądują
na gołej ziemi.
Uzasadnienie wniosku do prokuratury robi wrażenie:
Stan utrzymania zwierząt zarówno fizyczny,jak i psychiczny jest
przerażający. Począwszy od chorób (oczu,dziąseł), dziwnych zachowań
zwierząt, ran, niezidentyfikowanych narośli, brak wystarczającej ilości
wody, brak karmideł, zatłoczenie w klatkach, wszechobecny panujący brud,
osobniki biegające poza klatkami i poza terenem fermy, a kończąc na
rozkładających się zwłokach. W niektórych klatkach zalegają
wielotygodniowe odchody, co powoduje rażące zaniedbanie, jeżeli chodzi o
higienę i bezpieczeństwo epidemiologiczne w warunkach fermowych. Rury
odpływowe zamontowano właśnie w taki sposób, że nieczystości trafiają do
gruntu i wód gruntowych. Całą tę konstrukcję starano się skrzętnie
ukryć, co jest widoczne na nagranych filmach. Poza teren fermy wyrzucane
jest również zanieczyszczone siano. Na terenie fermy jak i w jej
pobliżu jest bardzo brudno, leżą również zwłoki norek, co może mieć
poważne konsekwencje dla stanu środowiska, zdrowia innych zwierząt, a
przede wszystkim ludzi.
Prokuratura umorzyła postępowanie. Zaraz
potem w lokalnym radiu ukazał się reportaż, w którym dziennikarz
opowiadał, jak czysto, ekologicznie i humanitarnie jest na fermie
Piątaka. Teraz szykuje się on do budowy kolejnej takiej fermy w
okolicach Glicka.
– Chciwość może zabrać wrażliwość, po czym zabiera
rozum. Odhumanizowanie społeczeństwa, i to dla zysku, powoduje syndrom
rzeźnika. Oni powinni mieć opiekę psychologiczną, bo stają się
niebezpieczni nie tylko dla zwierząt, ale też dla najbliższych – mówi
psycholog Robert Rutkowski.
IV.
Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała fermy norek. Wskazała wiele nieprawidłowości. I co? I nic.
Kontrole
ferm zwierząt futerkowych przeprowadzone przez właściwe inspekcje na
zlecenie NIK wykazały, że w 87 proc. tych ferm nie przestrzegano wymagań
ochrony środowiska, w 48 proc. działalność hodowlana prowadzona była w
obiektach nielegalnie wybudowanych lub użytkowanych, a w 35 proc.
niezgodnie z przepisami weterynaryjnymi.
Skontrolowano 23 fermy w
województwie wielkopolskim. Tylko jedna działała zgodnie z prawem! 21
nie miało nawet stosownych pozwoleń budowlanych. W 20 prowadzony był
nielegalny odzysk odpadów. Czyli że zwierzętom dawano do jedzenia padłe
lub zabite sztuki. W 8 fermach zwierzęta były w tak skandalicznych
warunkach, że powinny być natychmiast zamknięte, a zwierzęta powinny być
odebrane lub uśpione.
NIK stwierdza, że nie wykonano nawet
minimalnego zakresu kontroli weterynaryjnej. Dokumentacja z takiej
kontroli była niekompletna, nie przedstawiała tego, co się dzieje na
fermach, albo zwyczajnie zawierała nieprawdę. Nadzór budowlany w ogóle
nie istniał.
Według NIK powiatowy lekarz weterynarii w Poznaniu
stwierdził, że skontrolował 7 okolicznych ferm. Faktycznie skontrolował
tylko dwie. I to po łebkach.
To samo lekarz we Wrześni. Kwity z
kontroli są z siedmiu ferm. Naprawdę skontrolował dwie, a sama kontrola
polegała chyba na piciu kawy z właścicielem, bo wszystko tam było w jak
najlepszym porządku. Tymczasem liczba naruszeń prawa przez hodowcę jest
zastraszająca.
Jeszcze lepszy był powiatowy weterynarz z Ostrowa
Wielkopolskiego. Stwierdził, że jednego roku skontrolował 18 ferm, a
drugiego 21. Naprawdę przez te 2 lata skontrolował dwie. Wyniki są
oczywiście kryształowe. Choć we wszystkich zamiast dopuszczalnych 5
tysięcy zwierząt było ponad 50 tysięcy.
V.
Protesty
spowodowały, że Ministerstwo Środowiska zastanawia się, czy znowu nie
umieścić norki amerykańskiej na liście zwierząt inwazyjnych. Ale
politycy na to nie pozwolą.
Sekretarz Stanu Kazimierz Plocke z
Ministerstwa Rolnictwa twierdzi, że ewentualne zmiany w rozporządzeniu
doprowadzą do likwidacji wielu ferm norek. Wiąże się to z utratą ok. 60
tys. miejsc pra cy.
Gówno prawda. WPolsce jest 611 ferm zwierząt
futerkowych. Lisów, jenotów, norek, szynszyli i królików. W fermach
pracują głównie członkowie rodzin właścicieli. W województwie
zachodniopomorskim pracują na czarno emigranci z Ukrainy i Białorusi. W
kontrolowanych przez NIK fermach norek z województwa wielkopolskiego
większość zatrudniała dwóch pracowników.
Za utrzymaniem ferm norek są politycy ze wszystkich opcji. Bo gdy w grę wchodzą duże zyski, potrafią pracować ponad podziałami.
Fermy
norek przynoszą rocznie miliard zysku. Dlatego politycy lubią tę
działalność gospodarczą… W Sejmie Andrzej Piątak z Twojego Ruchu od
dawna mówi, ze jego celem jest rozpowszechnianie w Polsce ferm zwierząt
futerkowych. Wtórują mu wszyscy posłowie z PSL. Otwarcie mówią, że nigdy
nie poprą wpisania norki amerykańskiej i jenota na listę gatunków
inwazyjnych. Stanisław Kalemba z PSL widzi wielką przyszłość w fermach.
Sam taką prowadził. Romuald Ajchler z SLD uważa kontrolowanie ferm norek
za idiotyzm i mówi jasno na posiedzeniu komisji rolnictwa: Mój klub nie
pozwoli na tak głęboką ingerencję ekologów, jak likwidacja
jakichkolwiek branż hodowli. Nie zgodzimy się na to. Ajchler
argumentował: Ta branża likwiduje w Polsce kilkaset tysięcy ton odpadów
porzeźniczych! Jeżeli to będziemy lekceważyć, to te kilkaset tys. ton
odpadów porzeźniczych trafi nam do lasów, trafinam w różne środowiska.
Albo jeszcze trzeba będzie ogromnych pieniędzy – także z budżetu państwa
– żeby to zneutralizować, żeby to zagospodarować. Niedawno Ajchler
zaprosił do Sejmu dzieci i młodzież. Wręczył im wszystkim kalendarzyki
promujące futra. Poseł PO Artur Dunin określa jasno stosunek jego partii
do wniosku obywateli o zmianę ustawy: Ustawa o ochronie zwierząt – z
podpisami obywateli – która została złożona do laski marszałkowskiej,
nie jest dobrą ustawą. Myślę, że nie powinniśmy się nią w ogóle
zajmować. Jego koledzy z Platformy już od dawna lobbują za budową nowych
ferm norek. Piotr Gruszczyński, senator PO, stwierdził, że norka jest
tak samo popularnym w Polsce zwierzęciem jak świnia czy krowa. Ferm
powinno być więcej iwięcej. Ci posłowie są blisko związani z innym
politykiem Platformy Romualdem Gąsiorkiem, potentatem hodowli norek
w Gnieźnie. Inny poseł PO Mirosław Koźlakiewicz mówi o miejscach pracy
w fermach norek. Gąsiorek sponsorował mu kampanię wyborczą. Krzysztof
Ardanowski z PiS też wie, czego chce on i jego ugrupowanie. Myślę, że
bylibyśmy dalecy od tego, żeby chcieć zniszczyć jakiś kierunek produkcji
– a szczególnie tak dochodowy i wartościowy kierunek produkcji, jakim
jest hodowla zwierząt futerkowych.
Joanna Skibniewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz