
Jeszcze 10 lat temu samobójstwa wśród dzieci stanowiły 10 proc. wszystkich zgonów. Dziś jest ich ponad 20 proc. Rocznie zabija się pięćdziesięcioro 10-latków. Nastolatki giną z własnej ręki 300 razy w roku. Ogromna większość z powodu kłopotów szkolnych. Szkoły i nauczyciele nigdy nie ponieśli za to odpowiedzialności. Nigdy!
I
Gdzie
była nauczycielka geografii, gdy Bartek łykał relanium? Pewnie mówiła
wtedy innemu uczniowi, że żaden z niego Polak. Prawdziwy patriota musi
wiedzieć, ile kilometrów ma Wisła. Albo jaki jest przemysł na Pomorzu. Bartek
miał 15 lat. Nigdy nie był orłem. Matematyka to jego koszmar. Nie zdał 2
razy. Już trzeci raz był w pierwszej klasie gimnazjum. Wagarował, bo
się bał, że zostanie wyrwany do odpowiedzi. Zacinał się wtedy. W głowie
miał pustkę.- Oczywiście, nie chciało mu się nauczyć - komentowali nauczyciele. Gdy mówił, że uczył się pół nocy, tylko wszystko zapomniał, to albo się z niego śmiali, albo nie wierzyli. Aż szkolny pedagog skierował wniosek do sądu rodzinnego. Sędzia też nie myślał zbyt długo. Jeśli jeszcze raz nie zda, zostanie umieszczony w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym. Tam już dopilnują, żeby się uczył? Bartek przyłożył się. Matmę zaliczył na 3, polski na 3, fizykę i chemię na dwóję. Mama była dumna. I biedniejsza o kilka tysięcy. Bo chłopak cały rok brał korepetycje.
- Nie licz na to, że cię przepuszczę - powiedziała geografka. I dotrzymała słowa. Z geografii dostał jedynkę. Prosił, błagał; interweniował wychowawca, przychodziła matka. Chłopak był gotowy nauczyć się na pamięć książki i mapy. Byleby tylko nie iść do ośrodka. Ale nauczycielka była nieugięta. Bartek podjął decyzję o samobójstwie w czerwcu. Zaraz potem gdy dowiedział się, że znowu nie zda.
II

III
Szymek
miał 13 lat. Wyskoczył z XI piętra. Chodził do dobrej warszawskiej
szkoły. Zawsze był dobrym uczniem, ale coś zaczęło się z nim dziać. Nie
rozumiał, czemu nic nie wchodzi mu do głowy. A nauczyciele wymagali.
Coraz częściej porównywali go do najgorszego kolegi w klasie.- Miałam o tobie inne zdanie - powiedziała polonistka, gdy stwierdził, że "Pan Tadeusz" Mickiewicza jest głupi. I wtedy się zaczęło. Rodzice byli wzywani do szkoły. Wszyscy wyzywali go od leni i nierobów. Przestał chodzić na kółko teatralne, zrezygnował z nauki gry na gitarze. W listopadzie wychowawczyni powiedziała, że jest zagrożony z 3 przedmiotów. I że nie widzi go w następnej klasie. I że się zawiodła. O swojej decyzji napisał na Facebooku. Potem wyskoczył.
IV
13-letniaMagda
rzuciła się pod pociąg. w kwietniu, zaraz po egzaminach do gimnazjum.
Miała mało punktów. Nauczycielka czytała jej test i wyśmiewała się z
odpowiedzi przy całej klasie. Ten o Koperniku i Słońcu krążącym wokół
Ziemi wywiesiła na szkolnej gazetce - jako największą głupotę roku.Magda czuła na sobie spojrzenia kolegów i to, że cała szkoła się z niej śmieje. Gdy nauczycielka skomentowała, że miejsce Magdy jest w szkole specjalnej, uciekła z klasy z płaczem. Dziewczynka odkręciła gaz po powrocie ze szkoły. Nie chcę, żebyście musieli się mnie wstydzić - napisała do rodziców. Na pogrzeb zostali wydelegowani uczniowie z różnych klas. Przyszli też nauczyciele. Szkoła kupiła wieniec. Potem na godzinie wychowawczej nauczycielka mówiła o Magdzie. O tym, jaka była głupia. Ile kłopotu i nieszczęścia narobiła rodzicom. Czy po przyjściu do domu pamiętała jeszcze łzy dziewczyny wybiegającej z klasy, czy może usiadła do poprawiania klasówek i szybko znalazła ucznia, z którego pośmieje się w szkole następnego dnia?
V
Łukasz był
grubasem, bo lubił zjeść. Na pierwszej przerwie zjadał kanapkę, a na
następnej biegł do barku przy szkole po frytki. W pierwszych klasach
dzieciaki trochę mu dokuczały, ale teraz, w czwartej, już wiedziały, że
Łukasz może i jest gruby, ale też koleżeński. Chłopiec lubił polski i
biologię. Ale odkąd WF-u uczył nowy nauczyciel, bardzo nie lubił tych
zajęć. Tamtego dnia też nie chciał iść do szkoły, bo była gimnastyka.
Ale tata nie chciał słuchać.- Musisz ćwiczyć, żebyś wyglądał jak prawdziwy facet - powiedział. Rozebrał się i stanął wśród kolegów.
- Biustonosza zapomniałeś - powiedział pan od WF.
To był początek. Była jeszcze połknięta piłka, turlający się brzuch itp. Łukasz znosił śmiechy nauczyciela i kolegów. Nie wytrzymał dopiero tekstu: Biegasz jak down.
W domu chciał się powiesić na pasku ojca. Całe szczęście, że starsza siostra wróciła wcześniej z liceum. Też kiedyś miała lekcje z tym nauczycielem. Wiedziała, na co go stać. Przeniesiono Łukasza do innej szkoły. Ma zwolnienie z WF. Prowadzone są badania dotyczące wpływu, jaki na skłonności samobójcze wywierają ciśnienie powietrza, plamy na Słońcu, wahania pogody i gospodarki oraz czynniki biologiczne: dziedziczenie, ciąża itp. Analizowane są również związki z gruźlicą, trądem, alkoholizmem, psychozą czy cukrzycą.
Samobójstwa u ludzi młodych rozpatrywane są pod kątem patologii w rodzinie, rozwodu rodziców, braku czasu dla dzieci. w tych rozważaniach nie ma punktu "beznadziejny nauczyciel". Ktoś, kto umie skutecznie zgnoić. A przecież tzw. kłopoty szkolne to czwarte miejsce wśród przyczyn wszystkich samobójstw. Samobójstwa popełniają już dzieci 7-letnie. w tym wieku jest ich statystycznie najmniej, ale nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile ich jest naprawdę. Dane policyjne większość takich zjawisk opisują jako wypadki. Jest też mnóstwo nieudanych prób samobójczych.
Jeden 9-latekpodcinał sobie żyły na przegubie ręki, ale po drugiej stronie. Skończyło się tym, że będzie miał sznyty do końca życia. Dzieciak nie chciał żyć, bo dostał pierwszą w życiu jedynkę i pani powiedziała, że będzie sprzątał ulice, jak dorośnie. Mama jest biznesmenką. Całe szczęście, że nie umiał się skutecznie zabić. Próby samobójcze w tej grupie wiekowej częściej podejmują uczniowie słabsi od kolegów, drugoroczni i nieśmiali. Najistotniejszą przyczyną zamachów są po prostu złe oceny. Wcale nie przemoc rówieśników czy złe relacje z kolegami. Marne stopnie to ponad 60 proc. przypadków. 12-letni Marek D. powiesił się 2 dni po rozdaniu świadectw, gdyż z angielskiego dostał jedynie dostateczny. Najwięcej samobójstw uczniów przypada na maj i czerwiec tuż przed zakończeniem roku szkolnego. Także opinia nauczyciela bywa dla dziecka czymś niezwykle ważnym. 8-letnia Kasia z Wołomina chciała się zabić, bo pani napisała uwagę do rodziców: Uczennica z premedytacją przeszkadza w prowadzeniu lekcji. Potem dziewczynka tłumaczyła, że ona wcale nie robiła tego z żadną premedytacją, tylko koleżanka ukradła jej gumkę, więc zareagowała. Skuteczność rośnie z wiekiem. Tak bardzo, że w przedziale między 14. a 18. rokiem życia dokonanych samobójstw jest ok. 300 rocznie. 55 proc. z nich z powodu kłopotów szkolnych. Poza tym 30 proc. wszystkich targnięć na życie jest z nieznanej przyczyny. Ile w tej grupie jest dzieci poniżanych z powodu braku takich wyników w szkole, jakich od nich wymagano?
Znacznie częściej dzieciaki zabijają się przez to, co dzieje się w szkole niż przez nieszczęśliwą miłość. Według badań 90 procent uczniów szkół średnich podziela pogląd o śmierci, która jest wybawieniem. Na pytanie, od czego wybawieniem, 80 procent z nich odpowiedziało, że od nadmiernych wymagań i poniżenia. Wszyscy wskazali na szkołę.
Joanna Skibniewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz