Ja cię nękam, ty mnie nękasz, my się nękamy.
Marta Popiel została skazana za to, że jest chora. Skazano ją jak bandytę. Nikt nie ma sobie nic do zarzucenia.
Gdy
2 lata temu pisaliśmy o jej historii podczas aresztowania, jeszcze
chciała walczyć o wolność i dobre imię. Dziś już nie chce.
http://skibniewska.blogspot.com/2013/03/miosc-ci-nic-nie-wybaczy-nie-232011.html
Ja już nie
mam po co żyć. W ogóle nic już nie ma i nie ma mnie. Podjęłam decyzję,
że się zabiję. Chciałam jednak, żeby ktoś odpowiedni dowiedział się, jak
układ zamknięty załatwił mi 2 lata więzienia za domniemane winy. (…)
Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale poddałam się.
Pogodziłam się z własną śmiercią. Jestem jedną nogą na tamtym świecie i
marzę już tylko o momencie, kiedy przestanę czuć i odpłynę w swoją
śmierć.
Przyszli po nią rano. Z długą bronią. Wyciągnęli z łóżka w
koszuli, nie pozwolili wziąć leków. Prowadzili przez podwórko w
kajdankach, tak żeby widzieli sąsiedzi. Dlaczego? Bo miłość jest tylko
dla normalnych...
Kiedy ty tak przyrzekałeś mi
Marta Popiel trafiła do chirurga Adama Sidorowicza w 2005 r. z polecenia.
Znajomy
chirurg go chwalił. Dziewczyna miała jakiś niewielki problem żylny.
Marta mówi, że młody lekarz zaprosił ją na kawę. Był miły. Bardziej niż
miły. Raz, drugi, trzeci... Ona wtedy jak gdyby unosiła się nad ziemią.
Zaczęła robić mu prezenty. Kubeczki, misie, raz dała płytę Stinga.
Pisała dla niego wiersze i przynosiła białe tulipany. Zimą pisała ciepłe
SMS-y: W moim zaułku serca siedzi miłość i uwielbienie dla cie bie.
Twierdzi, że on także pisał. Wymienili się numerami telefonów i przeszli
na ty.
Na początku nie mówił, że mu się to nie podoba. Dopóki nie wpadła na to jego narzeczona.
A ty jednak odszedłeś, zapomniałeś
Dziś
chirurg wypiera się wszystkiego. Według niego widział ją tylko 2 razy i
tylko w gabinecie. Przeczą temu świadkowie i jego SMS-y. Dziewczyna nie
zachowała wszystkich, ale te, które są, nie świadczą tylko o relacji
pacjent-lekarz.
W pierwszych zeznaniach na policji przyznał się, że
flirtował z dziewczyną. w listopadzie na posiedzeniu sądu mówił, że
utrzymywał z nią kontakty towarzyskie. Przez kilka miesięcy. Potem
zmienił zeznania. Najchętniej powiedziałby, że w ogóle jej nie zna.
Kontakty
trwały do dnia, gdy narzeczona (obecnieżona) zobaczyła, że jej Adam
dostał kubek z wyznaniem miłości. Potem odebrała SMS-a skierowanego do
męża. I odpisała Marcie.
Tego zwrotnego SMS-a czytały 3 postronne
osoby i wszystkie podają taką samą treść. Narzeczona lekarza podobno
napisała, że Adam jest jej i że Marta go nie poderwie:
Matka nie uczyła cię, jak się podrywa facetów?
Trzeba było mu zdjąć portki i dobrze obciągnąć.
Sidorowicz
chyba nie wiedział o wysłanym przez narzeczoną kursie obciągania, bo
zaraz potem wysłał Marcie swoje zdjęcie z uroczym uśmiechem na tle wieży
Eiffla (ten MMS jest zachowany). I wtedy narzeczona powiedziała: albo
ja, albo zniszczysz tę wariatkę. I zniszczył.
I ja sama wakacje spędzać mam
Marta jeszcze długo pisała wiersze i przesyłała misie. Wreszcie napisała: przecież obiecałeś, przecież nie tak miało być.
I
zaczęła się batalia SMS-owa. Te wysłane podobno przez Martę lekarz
zachował. Te, w których ponoć życzył jej śmierci, dziewczyna wykasowała.
Nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, ale o tym, że dostawała SMS-y
od niego, po których płakała, mówią jej bliscy i znajomi. Zaczęły się
też pojawiać wpisy w internecie. Uwłaczające dla doktora. I pokazujące
jasno, że ten, kto to pisał, albo jest chory psychicznie, albo robi
wszystko, by wkopać dziewczynę.
Chirurg postanowił załatwić sprawę
przez prokuraturę. Pomóc miał mu w tym były adwokat Jarosława
Kaczyńskiego mec. Rafał Rogalski. Niewiele wtedy wskórano, bo sąd uznał,
że nie ma żadnych dowodów, że te wpisy internetowe to robota Marty
Popiel. Chirurg jednak nie odpuścił. I skupił się głównie na nagonce w
internecie oraz w mediach. Był wszędzie. Biedny, nieszczęśliwy, nękany.
Bał się Marty Popiel. Bał się o swoje życie. I przekonywał o tym
prokuraturę. Ta mogła mieć pierwszą sprawę o stalking...
A jaka była
Marta-przestępczyni? Była chora. 2 lata nie wychodziła z domu. W jej
pokoju nie odsłaniało się okien, bo się bała. Mdlała ze strachu, gdy
widziała obcych. Marta ma dwadzieścia parę lat i waży 130 kg. Gdy
przyszła po nią policja, lekarz stwierdził stan zagrażający życiu
(notatkalekarska). Mimo to prokurator Elżbieta Karwowska z warszawskiej
Woli kazała zawieźć ją na „dołek”. Dla prokuratora i sędziego areszt był
oczywisty. Sidorowicz się jej bał. Przedłużano więc ten najostrzejszy
środek zapobiegawczy, bo prokurator twierdziła, że musi przebadać ją
psychiatra. Który wciąż jej nie badał...
ASidorowicz nadal dostawał SMS-y, choć Marta była w areszcie. I wariowała. Podcinała sobie żyły.
Według
prokuratora dowody są pośrednie domniemane, cokolwiek to znaczy...
Materiał dowodowy opierał się na zeznaniach dr. Sidorowicza. Marta więc
siedziała.
– Środki stosowane wobec podejrzanej są zasadne – twierdził mec. Rogalski.
I
powiedział nam, że nic nie jest sprzeczne z jego sumieniem. Na pytanie,
czy nie widzi, że dziewczyna jest chora, nie odpowiedział. Uważa, że
Marta powinna siedzieć. Twierdzi, że powinna ponieść karę za próbę
rozbicia rodziny. Bo rodzina jest święta.
Sam dr Sidorowicz cieszy się, że dziewczyna jest w więzieniu. Poczuł ulgę. Bo się bał.
Rogalski
i Sidorowicz dopięli swego. Marta Popiel została skazana. Na 2 lata
bezwzględnego pozbawienia wolności. I 40 tys. zł zadośćuczynienia dla
doktora. Choć na wniosek badających ją psychiatrów wypuszczono ją z
aresztu. Bo to, że dziewczyna jest chora, widzi nawet laik. Lęki,
autoagresja, próby samobójcze. Ma przerwę i leczy się psychiatrycznie.
Tymczasem sąd stwierdził, że dziewczyna musi być pod specjalnym nadzorem
penitencjarnym, gdyż w więzieniu nie została zresocjalizowana.
Marta
błagała prezydenta o ułaskawienie. Jej sprawę rozpatrywał sędzia, który
przez rok przedłużał jej areszt. Adwokaci łącznie wyciągnęli od niej
160 tys. zł. Poradzili jej pogodzić się z wyrokiem. I wszyscy od niej
uciekali albo ona ich zwalniała.
Marta boi się ludzi. Bo Marta jest chora...
I siedząc, wspominam tamte dni
Zabiję
się, jeśli zapadnie konieczność powrotu do więzienia, gdyż więzienie
jest niewyobrażalnym piekłem. Ten wyrok jest dla mnie wyrokiem śmierci.
Nie histeryzuję. Każdy, kto nie jest menelem i posiedzi, po wyjściu
nadaje się na śmietnik. Chciałam jednak, zanim umrę, na klęczkach błagać
panią o pomoc i ujawnienie bandyctwa, jakie mnie spotkało. Moje
ponadludzkie cierpienie nie może iść całkiem na mar ne.
Marta
Popiel dostała 2 lata bezwzględnego więzienia. Więcej niż gwałciciel ze
Szkoły Podoficerskiej PSP z Bydgoszczy i więcej niż ksiądz z Kołobrzegu
za zgwałcenie dwójki dzieci.
Tyle samo, co bandyta z Zielonej
Góry, który pobił do nieprzytomności chłopca, bo nie chciał mu dać na
piwo. 2 lata dostali napastnicy, którzy o mało nie zabili dostawcy pizzy
w Lublinie, bo mieli ochotę na pizzę. W Koninie – za napad z bronią w
ręku na sklepikarza – też wymierzono karę 2 lat pozbawienia wolności.
Tyle że w zawiasach, bo napastnicy byli młodzi i mieli szansę na
resocjalizację.
Marta nie ma szans na resocjalizację. Marta jest
chora. Musi wrócić do więzienia. Dr Adam Sidorowicz nadal się boi.
Lekarz nie ma sobie nic do zarzucenia. w swoim gabinecie poprawia paniom
cycki i oferuje znakomity środek na poprawę skóry dłoni. Jego żona
pozwała Martę o odszkodowanie w wysokości 250 tys. zł za naruszenie miru
domowego.
Marta Popiel to psychopatka ktora powinna byc odizolowana od reszty spoleczenstwa I poddawa leczeniu na nogi bo na glowe juz za pozno.
OdpowiedzUsuńTekst tego marnego artykulu to klamstwa. Marta Popiel jest w swoim wlasnym wiezieniu w samym srodku swojej pustej glowy a ofiara jest ten kto byl przez Marte nekany latami. Takich ludzi jak ona trzeba karac bo ona sprawila ze czlowiek we wlasnym domu byl jak w wiezieniu . I dobrze ze dla przykladu utarto jej nosa bo takich stakerow nie brakuje a dzieki policji sadowi dostala ona nalezyta kare za swoje czyny. Kara sprawiedliwa I sluszna.p.s w koszuli ja prowadzili bo spala calymi dniami a nocami nekala swoja ofiare . Byla na utrzymaniu rodzicow nie pracowala wiec jak przyszli ja aresztowac to smacznie sobie spala bo opierdalala sie Cale zycie a teraz placze i meczennice z siebie robi Taki typowy zjeb genetyczny .
OdpowiedzUsuńChyba Marto P. sama sobie napisałaś ten artykuł. Zaburzona i niebezpieczna osoba.
OdpowiedzUsuńWlasnie przeczytalam te historie, ale z niej psychol
OdpowiedzUsuń