Pomnik smoleński w Rosji pochłonął
już wiele milionów zł. Tymczasem wciąż go nie ma i długo nie będzie.
Mgła ze spiżu
W
2012 roku ministrowie kultury Polski i Rosji, Bogdan Zdrojewski i Aleksander
Awdiejew, uzgodnili, że na miejscu katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem stanie
pomnik. Wspaniały, monumentalny, ponadczasowy, ponad podziałami.
Awdiejew
podkreślił, że między obiema stronami nie ma żadnych problemów związanych z tym
pomnikiem – zapewniały media zarówno polskie jak i rosyjskie.
Zaraz potem ogłoszono konkurs. Pod
patronatem prezydentów Komorowskiego i Miedwiediewa został rozpisany
międzynarodowy konkurs na pomnik, który miał stanąć w Smoleńsku. Określono
miejsce i wielkość monumentu. Ustalono ze stroną rosyjską, że bedzie to pomnik
o wymowie niereligijnej.
Ustalono warunki konkursu. Były jasne: miejsce tragedii, bez symboli religijnych, powierzchnia do 400 m. kw.
W
końcu grudnia 2012 r w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku zebrał się sąd
konkursowy w
Adam Myjak |
Wygrał projekt z ogromnym krzyżem,
umiejscowiony zupełnie gdzie indziej niż zakładano i znacznie większy niż
planowano.
Najbardziej zachwycona prostym,
ogromnym krzyżem była Komorowska. O tym, że zupełnie inne były ustalenia ze
stroną rosyjską, już zapomniano. Zapomniano także, że zupełnie inne były
warunki konkursu. Wygrany projek nie ma z nimi nic wspólnego. Projekt
nagrodzony (Andrzej Sołyga, Dariusz
Śmiechowski oraz Dariusz Komorek) zajmuje powierzchnię ponad 1000 m2 oraz nie
odpowiada miejscu “którego centrum zajmuje obecnie „kamień z tablicą”.
Sąd Konkursowy minął sie z prawdą w uzasadnieniu werdyktu, iż “Przy użyciu środków artystycznych rozwiązano problem zagospodarowania przestrzennego, nie wychodząc poza granicę 400 m2, określonych w warunkach Konkursu. “. Nawet idiota, który choćby liznął w podstawówce dodawanie cyfr, widzi, że pomnik będzie miał przeszło 1000 m. kw.
Pomnik miał stanąć 10 kwietnia 2013
roku. Tymczasem pomnika jak nie było tak nie ma.
stanąć monument. Nie wspomniał tylko, że z
powodu naruszenia warunków konkursu, zmieniono miejsce postawienia pomnika. Nie
powiedział też, że ustalone 400 m. kw. zamieniło się w przeszło 1000 m. kw.,
oraz, że na tym terenie trwa śledztwo prokuratorskie i nikt nie może tam wejść
żeby teren ten wymierzyć.
askibniewska@poczta.onet.pl
40 tys. zł
wysokość jednorazowego wparcia, które otrzymała każda rodzina ofiar katastrofy
na mocy decyzji rządu (łącznie 3,8 mln zł). Kwota ta nie była opodatkowana.
Zadziwiające są także koszty
budowy. Tym bardziej, że co roku koszty te rosną, choć żadnej budowy nie ma.
Zgodnie z warunkami konkursu, pomnik miał kosztować 1 mln. Euro. Czyli przeszło
4 mln. zł. Jednak w niecały rok potem dodatkowymi pieniędzmi na budowę pomnika
zajął się Senat. W 2013 roku senatorzy dodali 3 mln. zł. z
pieniędzy przeznaczonych w budżecie na muzea.
zaakceptowali poprawkę przyznającą 570
tys. złotych na budowę pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej z kwietnia 2010
roku. O tę kwotę zminiejszą się wydatki na kulturę i ochronę dziedzictwa
narodowego.
Pomnika jeszcze nie ma. Nawet nie
rozpoczęto jego budowy. Nie ruszono dłutem, a koszty mimo to wciąż rosną...
10
kwietnia 2014 r. zapytano rodziny ofiar, co myślą o opóźniającej się budowie
pomnika w Smoleńsku. Zapytani powiedzieli, że w ogóle nie chcą żadnego pomnika
w tym miejscu, bo podejrzewają, że nigdy nie będa mogli tam pojechać.
Joanna Skibniewska
Ile kosztowała nas do tej pory
katastrofa smoleńska?
250 tys. Zadośćuczynienia dla każdego członka rodziny ofiary katastrofy
2 tys. zł miesięcznie przyznał
premier jako renty specjalne 73 osieroconym dzieciom
4 tys. zł renty dla 4 żon, które
pozostały same lub z trójką lub większą liczbą dzieci.
2 do 3 tys. zł dożywotniej renty
dla 11 niepracujących współmałżonków ofiar.
800 do 2 tys. zł miesięcznie
kosztują 3 renty dla rodziców ofiar.
Każda rodzina otrzymała
świadczenia z ZUS przysługujące rodzinom, uzależnione od stażu pracy i
wynagrodzenia osoby, która zginęła.
6,4 tys. zł; Każda rodzina
otrzymała zasiłek pogrzebowy w najwyższej możliwej kwocie (mimo że pogrzeby
odbyły się na koszt państwa).
Skarb Państwa wykupił miejsca
pochówku i ich 25-letnią dzierżawę.
100 tys. zł dla wszystkich rodzin
posłów, którzy zginęli w katastrofie z polisy, którą wykupiła kancelaria.
5 tys. zapomogi wypłacono z kasy
Sejmu rodzinie każdego zmarłego posła.
Para prezydencka ubezpieczona
była na łączną kwotę 3 mln zł.
Ponadto:
702 tys. zł
kosztowała ceremonia powitalna ofiar katastrofy na lotnisku Okęcie,
przygotowanie Sali Torwar i domu pogrzebowego na cmentarzu Północnym do
uroczystości żałobnych oraz przewiezienie tam trumien z Okęcia
647 tys. zł kosztowała msza za
ofiary katastrofy na Placu Piłsudskiego w Warszawie
6,16 mln zł kosztowały
uroczystości pogrzebowe pary prezydenckiej
3,4 mln zł kosztowały pogrzeby
pozostałych ofiar
5,5 mln zł wydały władze Krakowa
na przygotowanie miasta do uroczystości
3 mln zł wydały władze Warszawy
na przygotowanie miasta do uroczystości
272 tys. zł kosztowało wykupienie
miejsc na cmentarzach dla ofiar katastrofy
1,6 mln zł kosztował pomnik ofiar
katastrofy na Powązkach
169 tys. zł kosztował sarkofag
pary prezydenckiej na Wawelu
3 mln zł kosztowała budowa
pomników nagrobnych pozostałych ofiar
65 tys. zł 105 urn onyksowych, które po
napełnieniu ziemią z miejsca katastrofy zostały przekazane m.in. rodzinom
ofiar.
Widocznie ruscy mają coś na sumieniu jeśli do tej pory go nie zwrócili.
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuń