W Wadowicach wszystko się dzieje i nic się nie dzieje za przyczyną nieżyjącego od lat Jana Pawła II.
Tutaj się wszystko zaczęło – wrzeszczy wielki napis przy wjeździe do miasta. Co kilkaset metrów twarz Wojtyły: w oknach, na drzwiach, w szybach autobusów. Wielki pomnik przed kościołem i na rynku. Wszędzie Jan Paweł II.
Wadowice. Jego miasto. Miasto, gdzie nic nie dzieje się bez niego. Gdzie nic nie dzieje się uczciwie…
Mieszkańcy właśnie próbują odwołać rządzącą tu od 20 lat burmistrz Ewę Filipiak. Zebrano już wymaganą liczbę głosów, aby zorganizować referendum. Zaczyna się kampania wyborcza kontrkandydatów. Twarzą każdej kampanii jest Jan Paweł II.
Nasza Ewa
Burmistrz Filipiak, nazywana przez miejscowego proboszcza naszą Ewą, na procesji idzie przed wszystkimi. Niesie relikwie Jana Pawła II. W wyciągniętych rękach trzyma jego krew, wpatrzona w nią nieruchomo. Potem czyta ze sceny jego wiersze. Raz namalowała portret Jezusa. Poza wystąpieniami na wadowickich ołtarzach zasiada także w radach parafialnych. Kocha Wojtyłę miłością czystą i nieskalaną. Kocha go od 20 lat.
Tak samo mocno kochają Wojtyłę ci, którzy chcą ją usunąć ze stanowiska. Bo to obrzydliwe wycierać sobie twarz polskim papieżem. W grupie inicjatywnej w sprawie referendum nad odwołaniem Filipiakowej zasiadają: Zofia i Anna Siłkowskie (emerytki, córki przyjaciela Karola Wojtyły, same blisko z nim związane. Jeździły do niego do Castel Gandolfo ); inż. Bolesław Kot (emeryt,społecznik, były pracownik Urzędu Miasta Wadowice); Leon Jamrożek (przedsiębiorca, działacz opozycyjny, solidarnościowiec, miłośnik Wojtyły); Tadeusz Szczepański (emeryt,były dyrektor Liceum im. M. Wadowity); Krzysztof Zmysłowski (działacz lokalny), Zbigniew Jurczak (regionalista,muzyk, radny powiatowy, oczywiście „Solidarność”); Kamil Świątek (lektor angielskiego, były nauczyciel w ZSP nr 3 w Wadowicach) oraz dr Mateusz Klinowski (aktywista,nauczyciel akademicki, radny miejski). W imię Wojtyły zbierają podpisy pod wnioskiem referendalnym.
Sypiając z wrogiem
W Wadowicach jest zabawnie. W jednej rodzinie bliscy sobie ludzie zasiadają zarówno w strukturach PO, jak i PiS. Wiesław Ramos, dyrektor miejskiego basenu, stoi wysoko w hierarchii Platformy, zaś jego żona to szefowa lokalnych struktur PiS. Wiceburmistrz jest w PO, jego ojciec i brat w PiS. Tutaj to normalne. Jak i to, że członkowie rodzin pracują na stanowiskach
Listy wyborcze układa jeden człowiek – Stanisław Kotarba, rzecznik urzędu miejskiego, szef lokalnej PO, radny powiatowy, prawa ręka burmistrz Filipiak. Układa wszystkie listy wyborcze: PiS, PO i Wspólnego Domu.
Na listę może wpisać się każdy, kto zapłaci za kampanię wyborczą pani burmistrz.
– Kupiłem sobie miejsce na liście wyborczej u Stanisława Kotarby – mówi radny Mateusz Klinowski. – Dokonałem pod stołem wpłaty na komitet wyborczy Ewy Filipiak i zostałem umieszczony na wybranej przez siebie liście, w konkretnym okręgu i na konkretnej pozycji.
Klinowski zapłacił 900 zł.
Kotarba wydaje lokalną gazetę, której jest jednocześnie redaktorem naczelnym. Oficjalnie wydawcą jest Stowarzyszenie Rozwoju Gminy Wadowice im. Jana Pawła II. Ale wszyscy wiedzą, że to pismo radnego PO. On też – jak wszyscy – kocha Jana Pawła II. Widać to od pierwszych stron gazety. W numerze z ostatniej niedzieli jest artykuł zespołu redakcyjnego opisujący radość w Wadowicach z powodu świętości Jana Pawła II, opis pieszej pielgrzymki na Jasną Górę oraz opis rodzinnych więzi osoby noszącej to samo nazwisko co Karol Wojtyła. Kierując się nauczaniem Jana Pawła II, musimy podjąć się obrony prawdy i dobrego imienia papieskich Wadowic przed wojującym ateizmem, obsesyjnym materializmem i awanturnictwem politycznym. w związku z tym niezbędne jest zjednoczenie wszystkich ludzi prawych i uczciwych, patriotów, którym na sercu leży dobro naszej Małej Ojczyzny. „Kurier Wadowicki” będzie naszym łącznikiem służącym przekazywaniu najważniejszych wiadomości, myśli i poglądów. Żeby nie było wątpliwości – pismo było rozdawane przed kościołem przed niedzielną mszą i po niej przez radnych miejskich i pracowników wadowickiego urzędu gminy. Tego, którego Kotarba jest rzecznikiem.
Błogosławione imię jego
Ludzie zatrudnieni na posadach samorządowych działają też prężnie w organizacjach pozarządowych. Pod wezwaniem Jana Pawła II i wmyśl jego nauk. Gmina Wadowice każdego roku dotuje organizacje pozarządowe, które zobowiązują się wykonywać zadania o charakterze publicznym: upowszechniają sport, kulturę, opiekują się niepełnosprawnymi i dziećmi. Do kas stowarzyszeń i fundacji trafia w ten sposób pokaźna kwota publicznych środków – ok. 1,3 mln zł. Ponieważ Wojtyła chodził po górach, kopał piłkę i grał w siatkówkę, upowszechnianie sportu jest najważniejszą ideą.
O podziale pieniędzy na sport decyduje ciało doradcze burmistrzyni Wadowic – Wadowicka Rada Sportu. W radzie zasiadają prawie wyłącznie osoby politycznie powiązane z panią burmistrz. Ireneusz Cholewa jest pracownikiem miejskiej spółki i radnym powiatowym PiS, Daniel Mastek to dyrektor gminnej szkoły i pełnomocnik zarządu powiatu, Jan Wąsik to policjant z Kalwarii Zebrzydowskiej, żona pracuje w UM Wadowice, a on sam był radnym Wspólnego Domu, Michał Ogiegło to radny gminny i pracownik gminnej szkoły…
Klub sportowy Skawa rozwija się dzięki gminnym dotacjom. Jego władze postawiły nowy obiekt – pomnik Wojtyły na stadionie piłkarskim. Także inne inicjatywy są wspierane finansowo. Wadowickie Stowarzyszenie Integracji Społecznej Klub Abstynentów „Victoria”otrzymało kasę na organizację biegu „Solidarności”Wadowickimi Śladami Błogosławionego Jana Pawła II. W zarządzie „Victorii” zasiada Marek Ciepły, szefem lokalnej „Solidarności” jest Zdzisław Szczur – obaj zasiadają również w zarządzie klubu Skawa. Kierowana przez Józefa Cholewkę, wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej, fundacja OSP Chocznia zainkasowała z kolei 22 tys. zł. Za tę kwotę zorganizowany zostanie koncert Strażacy Błogosławionemu Janowi Pawłowi II w hołdzie. Stowarzyszenie im. dr. Edmunda Wojtyły w Wadowicach inkasuje kilkadziesiąt tysięcy z różnych dotacji celowych. Na czele komisji rewizyjnej stowarzyszenia stoi burmistrz Ewa Filipiak.
Papieska sprawiedliwość
Finanse Kościoła zasilane są również przez liczne darowizny, zwłaszcza że można je odpisać od podatku. W radach wadowickich parafii zasiadają politycy i urzędnicy: Kotarba, Filipiak, Szczur. Podczas kampanii wyborczej burmistrz Filipiak uczestnicy niedzielnych mszy słyszą, kto jest dobry, a kto zły. I na kogo należy głosować.
Burmistrz Filipiak i jej rzecznik lubią biegać do sądu i prokuratury. W imię papieża i jego dobrego imienia. Bo obrażając panią burmistrz, obraża się Wadowice, a obrażając Wadowice, obraża się Wojtyłę.
Przeciwnicy Filipiak też chodzą do sądu i prokuratury. Też w imieniu Wojtyły. Bo gdyby Wojtyła żył, to by bronił imienia swojego miasta i nie pozwoliłby burmistrz Filipiak na takie machloje.
Tyle że Filipiakowa zwykle jest na wygranej pozycji. Może dlatego, że zatrudniła w urzędzie Bartosza Almerta, adwokata, syna pani prezes sądu w Wadowicach Haliny Almert. Oraz syna sędziego sądu w Krakowie Andrzeja Almerta. Ten sąd rozpatruje skargi i zażalenia na działania sądu wWadowicach. Bartosz Almert reprezentuje Ewę Filipiak w sądzie. Stał się on jednocześnie jej adwokatem w sprawie prowadzonej w wydziale kierowanym przez swoją matkę. Wyroki są łatwe do przewidzenia…
Lokalni i niezależni
Działalność władz miasta jest też szeroko opisywana przez media szumnie nazywane niezależnymi. Właściciel portalu Wadowice24.pl Marcin Płaszczyca, dziennikarz lokalny, jest zatrudniony w urzędzie jako asystent pani burmistrz Filipiak. Pisze dobrze. On też kocha Jana
Pawła II. Pisze w jego imieniu. Płaszczyca zaprzecza, jakoby pracował w urzędzie. Dokumenty mówią co innego. Podobnie zatrudniani przez urząd są inni przedstawiciele lokalnych
Głównym zajęciem lokalnych mediów jest pisanie o organizatorze referendum w sprawie odwołania Filipiakowej Mateuszu Klinowskim. Media piszą, że jest gejem i że przyjaźni się z Anną Grodzką. A to nie może zdarzyć się w mieście Wojtyły. To kpina z jego świętości – zapewniają autorzy artykułów. Informacje o gejostwie opozycjonisty przyniósł do redakcji anonimowy mieszkaniec Wadowic. Anonim podpisywał się ksywą Kocicho. Okazało się, że Kocicho to Stanisław Kotarba, rzecznik urzędu. To z jego komputera wysłano te rewelacje.
– Włamał się do mojego domu haker – zapewnia Kotarba. Prokuratura uznała jego wyjaśnienia za wystarczające. Nie wszczęła postępowania o pomówienie.
Mateusz Klinowski chce startować na urząd burmistrza.
– Poinformowano mnie, że zmontują przeciwko mnie sprawę karną i nie będę mógł być radnym – mówi Klinowski. – Nawet najbliżsi przyjaciele Karola Wojtyły, którzy stoją dziś na czele inicjatywy referendalnej, byli opisywani na portalu Wadowice24.pl jako szambo.
– Oni chcą robić referendum w czasie, gdy Jan Paweł II zostanie świętym – uzasadnia swoje oburzenie Kotarba. – To wstrząsające i urągające naszemu świętemu. Nie można do tego dopuścić!
Kotarba broni dobrego imienia Wojtyły. Ale nie tylko on.
– Jest mi bardzo przykro i mogę wyrazić tylko swoje ubolewanie, że patronem Wadowic zostaje Karol Wojtyła, w momencie kiedy w mieście rządzą ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z jego nauczaniem. Czym Jan Paweł II sobie na to zasłużył? – pyta kontrkandydat na burmistrza Klinowski.
mediów – właściciel miejscowej telewizji Władysław Bieniek i właściciel „Wiadomości Powiatowych” Krzysztof Kopacz.
Bardzo tajne wybory
W Wadowicach na każdym kroku spotkać można lokale z napisem: Do wynajęcia. Bezrobocie w powiecie sięga 8 tysięcy, kolejka do mieszkań socjalnych obejmuje 108 rodzin. Mimo to w referendum nie weźmie udziału wielu ludzi.
Mieszkańcy boją się zemsty władz, które są największym pracodawcą w mieście.
Choć zebrano już potrzebną liczbę podpisów, niewiele to zmieni. Lista jest tajna. Nazwiska nie są znane. A do wyborów trzeba iść osobiście. Podpisać się. W komisji wyborczej zasiadają pracownicy urzędu i znajomi burmistrz Filipiak. Doniosą, kto jak głosował.
Ewa Filipiak nie rozmawia z tygodnikiem „NIE”. W imię Karola Wojtyły. Niektórzy członkowie inicjatywy referendalnej też nie rozmawiają z „NIE”. Też w imię Jana Pawła II.
Tutaj się wszystko zaczęło – wrzeszczy wielki napis przy wjeździe do miasta. Co kilkaset metrów twarz Wojtyły: w oknach, na drzwiach, w szybach autobusów. Wielki pomnik przed kościołem i na rynku. Wszędzie Jan Paweł II.
Wadowice. Jego miasto. Miasto, gdzie nic nie dzieje się bez niego. Gdzie nic nie dzieje się uczciwie…
Mieszkańcy właśnie próbują odwołać rządzącą tu od 20 lat burmistrz Ewę Filipiak. Zebrano już wymaganą liczbę głosów, aby zorganizować referendum. Zaczyna się kampania wyborcza kontrkandydatów. Twarzą każdej kampanii jest Jan Paweł II.
Nasza Ewa
Burmistrz Filipiak, nazywana przez miejscowego proboszcza naszą Ewą, na procesji idzie przed wszystkimi. Niesie relikwie Jana Pawła II. W wyciągniętych rękach trzyma jego krew, wpatrzona w nią nieruchomo. Potem czyta ze sceny jego wiersze. Raz namalowała portret Jezusa. Poza wystąpieniami na wadowickich ołtarzach zasiada także w radach parafialnych. Kocha Wojtyłę miłością czystą i nieskalaną. Kocha go od 20 lat.
Tak samo mocno kochają Wojtyłę ci, którzy chcą ją usunąć ze stanowiska. Bo to obrzydliwe wycierać sobie twarz polskim papieżem. W grupie inicjatywnej w sprawie referendum nad odwołaniem Filipiakowej zasiadają: Zofia i Anna Siłkowskie (emerytki, córki przyjaciela Karola Wojtyły, same blisko z nim związane. Jeździły do niego do Castel Gandolfo ); inż. Bolesław Kot (emeryt,społecznik, były pracownik Urzędu Miasta Wadowice); Leon Jamrożek (przedsiębiorca, działacz opozycyjny, solidarnościowiec, miłośnik Wojtyły); Tadeusz Szczepański (emeryt,były dyrektor Liceum im. M. Wadowity); Krzysztof Zmysłowski (działacz lokalny), Zbigniew Jurczak (regionalista,muzyk, radny powiatowy, oczywiście „Solidarność”); Kamil Świątek (lektor angielskiego, były nauczyciel w ZSP nr 3 w Wadowicach) oraz dr Mateusz Klinowski (aktywista,nauczyciel akademicki, radny miejski). W imię Wojtyły zbierają podpisy pod wnioskiem referendalnym.
Sypiając z wrogiem
W Wadowicach jest zabawnie. W jednej rodzinie bliscy sobie ludzie zasiadają zarówno w strukturach PO, jak i PiS. Wiesław Ramos, dyrektor miejskiego basenu, stoi wysoko w hierarchii Platformy, zaś jego żona to szefowa lokalnych struktur PiS. Wiceburmistrz jest w PO, jego ojciec i brat w PiS. Tutaj to normalne. Jak i to, że członkowie rodzin pracują na stanowiskach
Listy wyborcze układa jeden człowiek – Stanisław Kotarba, rzecznik urzędu miejskiego, szef lokalnej PO, radny powiatowy, prawa ręka burmistrz Filipiak. Układa wszystkie listy wyborcze: PiS, PO i Wspólnego Domu.
Na listę może wpisać się każdy, kto zapłaci za kampanię wyborczą pani burmistrz.
– Kupiłem sobie miejsce na liście wyborczej u Stanisława Kotarby – mówi radny Mateusz Klinowski. – Dokonałem pod stołem wpłaty na komitet wyborczy Ewy Filipiak i zostałem umieszczony na wybranej przez siebie liście, w konkretnym okręgu i na konkretnej pozycji.
Klinowski zapłacił 900 zł.
Kotarba wydaje lokalną gazetę, której jest jednocześnie redaktorem naczelnym. Oficjalnie wydawcą jest Stowarzyszenie Rozwoju Gminy Wadowice im. Jana Pawła II. Ale wszyscy wiedzą, że to pismo radnego PO. On też – jak wszyscy – kocha Jana Pawła II. Widać to od pierwszych stron gazety. W numerze z ostatniej niedzieli jest artykuł zespołu redakcyjnego opisujący radość w Wadowicach z powodu świętości Jana Pawła II, opis pieszej pielgrzymki na Jasną Górę oraz opis rodzinnych więzi osoby noszącej to samo nazwisko co Karol Wojtyła. Kierując się nauczaniem Jana Pawła II, musimy podjąć się obrony prawdy i dobrego imienia papieskich Wadowic przed wojującym ateizmem, obsesyjnym materializmem i awanturnictwem politycznym. w związku z tym niezbędne jest zjednoczenie wszystkich ludzi prawych i uczciwych, patriotów, którym na sercu leży dobro naszej Małej Ojczyzny. „Kurier Wadowicki” będzie naszym łącznikiem służącym przekazywaniu najważniejszych wiadomości, myśli i poglądów. Żeby nie było wątpliwości – pismo było rozdawane przed kościołem przed niedzielną mszą i po niej przez radnych miejskich i pracowników wadowickiego urzędu gminy. Tego, którego Kotarba jest rzecznikiem.
Błogosławione imię jego
Ludzie zatrudnieni na posadach samorządowych działają też prężnie w organizacjach pozarządowych. Pod wezwaniem Jana Pawła II i wmyśl jego nauk. Gmina Wadowice każdego roku dotuje organizacje pozarządowe, które zobowiązują się wykonywać zadania o charakterze publicznym: upowszechniają sport, kulturę, opiekują się niepełnosprawnymi i dziećmi. Do kas stowarzyszeń i fundacji trafia w ten sposób pokaźna kwota publicznych środków – ok. 1,3 mln zł. Ponieważ Wojtyła chodził po górach, kopał piłkę i grał w siatkówkę, upowszechnianie sportu jest najważniejszą ideą.
O podziale pieniędzy na sport decyduje ciało doradcze burmistrzyni Wadowic – Wadowicka Rada Sportu. W radzie zasiadają prawie wyłącznie osoby politycznie powiązane z panią burmistrz. Ireneusz Cholewa jest pracownikiem miejskiej spółki i radnym powiatowym PiS, Daniel Mastek to dyrektor gminnej szkoły i pełnomocnik zarządu powiatu, Jan Wąsik to policjant z Kalwarii Zebrzydowskiej, żona pracuje w UM Wadowice, a on sam był radnym Wspólnego Domu, Michał Ogiegło to radny gminny i pracownik gminnej szkoły…
Klub sportowy Skawa rozwija się dzięki gminnym dotacjom. Jego władze postawiły nowy obiekt – pomnik Wojtyły na stadionie piłkarskim. Także inne inicjatywy są wspierane finansowo. Wadowickie Stowarzyszenie Integracji Społecznej Klub Abstynentów „Victoria”otrzymało kasę na organizację biegu „Solidarności”Wadowickimi Śladami Błogosławionego Jana Pawła II. W zarządzie „Victorii” zasiada Marek Ciepły, szefem lokalnej „Solidarności” jest Zdzisław Szczur – obaj zasiadają również w zarządzie klubu Skawa. Kierowana przez Józefa Cholewkę, wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej, fundacja OSP Chocznia zainkasowała z kolei 22 tys. zł. Za tę kwotę zorganizowany zostanie koncert Strażacy Błogosławionemu Janowi Pawłowi II w hołdzie. Stowarzyszenie im. dr. Edmunda Wojtyły w Wadowicach inkasuje kilkadziesiąt tysięcy z różnych dotacji celowych. Na czele komisji rewizyjnej stowarzyszenia stoi burmistrz Ewa Filipiak.
Papieska sprawiedliwość
Finanse Kościoła zasilane są również przez liczne darowizny, zwłaszcza że można je odpisać od podatku. W radach wadowickich parafii zasiadają politycy i urzędnicy: Kotarba, Filipiak, Szczur. Podczas kampanii wyborczej burmistrz Filipiak uczestnicy niedzielnych mszy słyszą, kto jest dobry, a kto zły. I na kogo należy głosować.
Burmistrz Filipiak i jej rzecznik lubią biegać do sądu i prokuratury. W imię papieża i jego dobrego imienia. Bo obrażając panią burmistrz, obraża się Wadowice, a obrażając Wadowice, obraża się Wojtyłę.
Przeciwnicy Filipiak też chodzą do sądu i prokuratury. Też w imieniu Wojtyły. Bo gdyby Wojtyła żył, to by bronił imienia swojego miasta i nie pozwoliłby burmistrz Filipiak na takie machloje.
Tyle że Filipiakowa zwykle jest na wygranej pozycji. Może dlatego, że zatrudniła w urzędzie Bartosza Almerta, adwokata, syna pani prezes sądu w Wadowicach Haliny Almert. Oraz syna sędziego sądu w Krakowie Andrzeja Almerta. Ten sąd rozpatruje skargi i zażalenia na działania sądu wWadowicach. Bartosz Almert reprezentuje Ewę Filipiak w sądzie. Stał się on jednocześnie jej adwokatem w sprawie prowadzonej w wydziale kierowanym przez swoją matkę. Wyroki są łatwe do przewidzenia…
Lokalni i niezależni
Działalność władz miasta jest też szeroko opisywana przez media szumnie nazywane niezależnymi. Właściciel portalu Wadowice24.pl Marcin Płaszczyca, dziennikarz lokalny, jest zatrudniony w urzędzie jako asystent pani burmistrz Filipiak. Pisze dobrze. On też kocha Jana
Głównym zajęciem lokalnych mediów jest pisanie o organizatorze referendum w sprawie odwołania Filipiakowej Mateuszu Klinowskim. Media piszą, że jest gejem i że przyjaźni się z Anną Grodzką. A to nie może zdarzyć się w mieście Wojtyły. To kpina z jego świętości – zapewniają autorzy artykułów. Informacje o gejostwie opozycjonisty przyniósł do redakcji anonimowy mieszkaniec Wadowic. Anonim podpisywał się ksywą Kocicho. Okazało się, że Kocicho to Stanisław Kotarba, rzecznik urzędu. To z jego komputera wysłano te rewelacje.
– Włamał się do mojego domu haker – zapewnia Kotarba. Prokuratura uznała jego wyjaśnienia za wystarczające. Nie wszczęła postępowania o pomówienie.
Mateusz Klinowski chce startować na urząd burmistrza.
– Poinformowano mnie, że zmontują przeciwko mnie sprawę karną i nie będę mógł być radnym – mówi Klinowski. – Nawet najbliżsi przyjaciele Karola Wojtyły, którzy stoją dziś na czele inicjatywy referendalnej, byli opisywani na portalu Wadowice24.pl jako szambo.
– Oni chcą robić referendum w czasie, gdy Jan Paweł II zostanie świętym – uzasadnia swoje oburzenie Kotarba. – To wstrząsające i urągające naszemu świętemu. Nie można do tego dopuścić!
Kotarba broni dobrego imienia Wojtyły. Ale nie tylko on.
– Jest mi bardzo przykro i mogę wyrazić tylko swoje ubolewanie, że patronem Wadowic zostaje Karol Wojtyła, w momencie kiedy w mieście rządzą ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z jego nauczaniem. Czym Jan Paweł II sobie na to zasłużył? – pyta kontrkandydat na burmistrza Klinowski.
mediów – właściciel miejscowej telewizji Władysław Bieniek i właściciel „Wiadomości Powiatowych” Krzysztof Kopacz.
Bardzo tajne wybory
W Wadowicach na każdym kroku spotkać można lokale z napisem: Do wynajęcia. Bezrobocie w powiecie sięga 8 tysięcy, kolejka do mieszkań socjalnych obejmuje 108 rodzin. Mimo to w referendum nie weźmie udziału wielu ludzi.
Mieszkańcy boją się zemsty władz, które są największym pracodawcą w mieście.
Choć zebrano już potrzebną liczbę podpisów, niewiele to zmieni. Lista jest tajna. Nazwiska nie są znane. A do wyborów trzeba iść osobiście. Podpisać się. W komisji wyborczej zasiadają pracownicy urzędu i znajomi burmistrz Filipiak. Doniosą, kto jak głosował.
Ewa Filipiak nie rozmawia z tygodnikiem „NIE”. W imię Karola Wojtyły. Niektórzy członkowie inicjatywy referendalnej też nie rozmawiają z „NIE”. Też w imię Jana Pawła II.
Gdyby wiedział do czego dzisiaj będzie używana jego gęba też by się chyba wk...ił.
OdpowiedzUsuńSPOKO, SKORO PAPIEŻ FRANCISZEK ODWOŁAŁ POLSKIEGO ARCYBISKUPA TO FILIPIAKOWEJ TEŻ DA RADĘ.
OdpowiedzUsuńNikt nie powinien rzadzic 20 lat. To niepowazne i niemadre.
OdpowiedzUsuńco tydzień jezdze na uslugi do tego spedalonego miasta. znam kilku naprawde fajnych i uczciwych ludzi stamtad, jednak katotalibowa obsesja na punkcie Karola co został polakiem... czy papieża, co został człowiekiem... sorry, gubie sie juz w tym - to jest paranoja. pod dworcem brakuje tylko budki z kebabem a'la JPII, w sklepach koszulek z napisami, ze "mam tak samo długiego jak JPII", no i wizerunku świętego na okolicznościowych rolkach papieru toaletowego. najgorsze jest to, ze on tylko udawal, ze nie chce tego zamieszania... a tak naprawde mial mase mozliwosci zablokować ta wojtyło-histerie. no ale SUPERSTAR to SUPERSTAR. wyzbylem sie resztek szacunku do jego osoby... ale wciaz boje sie otworzyc lodowke - podobno juz jest wersja konserwowoa JPII...
OdpowiedzUsuń