środa, 2 kwietnia 2014

Urząd od mamy czy taty (NIE, Nr 02/2014, str. 6)

Jest w Polsce instytucja, która jednym papierkiem może zniszczyć człowiekowi życie, pozbawić go wolności, odebrać mu dziecko, rozbić rodzinę, skazać na śmierć cywilną albo lincz.



Rodzinne Ośrodki Diagnostyczno Konsultacyjne (RODK) od lat stanowią jedno z ważniejszych ogniw podczas procesów przed sądami z udziałem dzieci. I od lat popełniają błędy, kompromitują siebie i powagę sądów, które wierzą ich opiniom bez zastrzeżeń. A nie powinny, bo RODK nie mają żadnych uprawnień, aby wydawać miarodajne dla sądów opinie.

Ala i Ola
O tym, że Alicja i Aleksandra Ochał pozostaną po rozwodzie z matką, zadecydował sąd w Stargardzie Szczecińskim. Zdecydowała opinia RODK w Szczecinie. Badający dzieci, ojca i matkę pracownicy ośrodka nie mieli wątpliwości, że tylko matka dobrze zajmie się dziećmi, przede wszystkim dlatego, że jest matką. Poza tym ojciec jest zbyt nerwowy, żeby sprawować opiekę nad dziećmi. Faktycznie facet spokojny nie był podczas rozprawy rozwodowej. Przekonywał sędziego, że matka jest nieodpowiedzialna, że chleje i przegrywa wszystko w kasynie. Wkurzał się, że nikt mu nie wierzy. Zeznania Kazimierza Ochała uznano za niewiarygodne i stworzone specjalnie na potrzeby rozprawy rozwodowej. Opinie specjalistów z RODK mówiły jasno – to dobra matka, a to zły ojciec. 1,5 roku później okazało się, że ojciec nie kłamał. Uzależniona od hazardu, będąca w depresji wynikającej z uzależnienia matka zabiła 8-letnią Alicję i okaleczyła do końca życia 3-letnią Aleksandrę.
Kazimierz Ochał walczy o opiekę nad młodszą córką, ale ponieważ mówi o głupocie biegłych i nieodpowiedzialności sądu rodzinnego, nie może liczyć na przychylną opinię RODK wyznaczonego do zbadania sprawy. Tego samego ośrodka, który już raz wydał opinię, a która być może była przyczyną śmierci Alicji.


Bezduszność

W lipcu 2013 r. Biuro Spraw Konstytucyjnych Prokuratora Generalnego orzekło, iż RODK nie mają prawa opiniować przed sądami w sprawie opieki nad dziećmi. Oczywiście nic to nie zmieniło. Sądy wciąż zlecają opinię RODK, bo tak łatwiej. Nie trzeba myśleć samemu, wyciągać wniosków. Tam jest gotowe rozwiązanie – odebrać, ograniczyć czy pozostawić władzę rodzicielską.

Paulinka
Paulina z Kluczborka ma 4 lata. Mieszka teraz z matką i z dziadkami. Tata tylko do niej przychodzi, ale ona chowa się przed nim albo ucieka do łazienki. Paulina mówi, że tata zrobił jej kuku. Pokazuje na dwóch misiach, jak to robił. – Nie bój się, to nie będzie bolało, nic ci nie zrobię, tylko nie krzycz – dziewczynka uspokaja misia, po czym kładzie jednego na drugim.
Ze słów i zachowania Pauliny wynika, że to się stało, gdy mama była w Krakowie. Po powrocie w środku nocy zastała dziewczynkę zwiniętą w kłębek przy drzwiach. Drżącą i rozgorączkowaną. Miała wtedy trochę ponad 3 lata. Potem zaczęła chorować. Nerki, moczowody, pęcherz, zapalenie pochwy. Nie jadła, wymiotowała. Ojciec wyprowadził się. Dziewczynka uciekała na jego widok. Dopiero po pewnym czasie powiedziała dziadkowi, że tata wkładał jej palce „do siuśki”.
Nikt jednak nie wierzy Paulinie, bo RODK w Opolu twierdzi, że tata jest dobrym ojcem, głęboko wierzącym katolikiem, ma brata księdza, a fakt, że więź między córką a ojcem została zerwana, to wynik rozwojowy. I należy tę więź odbudowywać. Dlatego zgodnie z zaleceniem diagnostów z ośrodka sąd zdecydował, że Paulina ma być zabierana przez ojca 2 razy w tygodniu do jego mieszkania, ma też wyjeżdżać z nim sama na wakacje. Mimo że w tym samym czasie toczyła się sprawa przed sądem karnym o molestowanie dziecka.
Dziś dziewczynka jest rośliną. Jest pod opieką psychiatry.
Cofnęła się w rozwoju.


Ignorancja

Skarg i zażaleń na wydaną opinię jest mnóstwo. Wtedy zlecana się drugą opinię, którą robi też RODK, tyle że inny. Albo nawet ten sam, tylko zmieniają się badający.

Julek
Tadeusz z Gdyni ma takich opinii 3. Każda inna! Pierwsza stwierdza, że jest fatalnym ojcem imężem, bo pukał na boku, czyli brak mu odpowiedzialności. Druga, robiona w innym mieście, mówi, że może i pukał, ale ojcem jest dobrym i powinien widywać się z synem raz w tygodniu. A trzecia, robiona na jego zlecenie i przez niego opłacona, stwierdza, że jest najlepszym ojcem na świecie, Julka powinien mieć przy sobie, a żonę zdradzał, bo mu nie dawała dupy. Zgłosił już doniesienie do prokuratury, że badający nagminnie przekraczali uprawnienia i tworzyli opinię na podstawie swojego widzimisię. Zobaczymy, co z tego wyniknie.


Bezprawie

Fachowcy, którzy cokolwiek wiedzą o tym, jak w praktyce wygląda działanie RODK, od ponad roku alarmują, że są one strukturą, która w sądach nie powinna się pojawiać. Rzecznik Praw Obywatelskich w stanowisku z 14 lutego 2013 r. wskazał, że nie można traktować opinii RODK jako opinii instytutu naukowego czy naukowo-badawczego w rozumieniu art. 290 kpc, gdyż RODK nie spełniają wymogów instytutu badawczego: nie prowadzą badań. Poza tym badających nie ma na liście biegłych sądowych, a tylko wpis na nią upoważnia do wydawania liczących się w sądzie decyzji.

Krzyś i Michał
RODK w Warszawie przy Chmielnej badał dwóch bliźniaków, Krzysia i Michała. Chłopcy mieli wtedy po 6 lat. Matka rozwodziła się z ojcem i sąd chciał ustalić opiekę nad dziećmi. Było nad czym się zastanawiać, bo tatuś chłopców miał już wtedy 2 wyroki za znęcanie się nad rodziną. Ale był dobrze ustawionym oficerem wojska. Mama była tylko nauczycielką. Badanie wyglądało dziwnie. Krótko, jak twierdzi matka. Zdecydowanie za krótko jak na opis tego, co niby robiono podczas jego trwania. Takiej liczby testów, jakie opisano, nie można było wykonać przez 15 minut rozmowy z chłopcami. Chłopcy od początku mówili, że boją się taty, bo bije ich i mamę. Zamyka mamę w garażu, wyrzuca wszystkich w nocy na mróz w piżamach, a gdy chłopcy wejdą do mieszkania w butach, każe im lizać językiem podłogę.
Co ustalił RODK? Ano że więź między ojcem a dziećmi jest silna, ale ponieważ ostatnio osłabła, to warto ją odbudowywać i stworzyć warunki do częstszych kontaktów z ojcem. Sąd oczywiście popiera tę sugestię. Ojciec przychodzi do dzieci co tydzień.
Jeden z chłopców chowa się wtedy do szafy albo zamyka w łazience. Drugi wymiotuje, dostaje drgawek, czasem mdleje. Raz w trakcie wizyty ojca trzeba było wezwać pogotowie. Dziecko trafiło do szpitala. Diagnoza była jasna: wizyty ojca prowadzą do zmian neurologicznych. To może się skończyć tragedią. Lekarz wysłał tę opinię do sądu, ale sąd uważał, że RODK wie lepiej. Chłopiec zachorował na padaczkę. Drugiego ojciec pobił przed szkołą, bo nie chciał wsiąść do samochodu. Skończyło się urazem czaszki.


Niekompetencja

Rzecznik Praw Pacjenta wskazał, że psycholog nie posiada uprawnień do wydawania opinii, jeżeli nie należy do samorządu zawodowego psychologów. A pracownicy RODK nie należą do żadnej formy samorządu. W Polsce w ogóle jest tak, że polscy psychologowie nie mają żadnej organizacji, której zadaniem jest dbałość o przestrzeganie standardów wykonywania zawodu psychologa oraz nadzór nad przestrzeganiem zasad etyki zawodowej psychologa. Nie jest nim ani Polskie Towarzystwo Psychologiczne, ani Krajowa Izba Psychologów, ani izby regionalne. Niemożność weryfikacji kompetencji osób wykonujących zawód psychologa – z powodu nieobowiązującej listy psychologów, o której mowa w art. 8 ust. 1 ustawy – powoduje, że opinie wydawane przez te osoby są nieważne.
Sądy kierują się opinią RODK w większości spraw z udziałem nieletnich. To zwykle ośrodek i jego „fachowcy” wnioskują o odebranie dzieci biednym rodzicom, ze względu na ich sytuację materialną.


Zdzisiek
Diana W. z Warszawy pracowała jako sprzątaczka. Zarabiała niewiele, ale jest dobrą matką. Ma 14-letniegosyna, Zdzisława. Nie stać jej było na czynsz. Szybko wystąpiono o nakaz eksmisji, którą bez mrugnięcia okiem przyklepał warszawski sąd. Oczywiście wraz z dzieckiem, bo dziecko obecnie także można eksmitować na bruk. Komornik Aleksander Pardus (znany z łamania prawa, nasz wielokrotny bohater) wystąpił do sądu o odebranie matce dziecka. Bo jest biedna. Oczywiście opiniował RODK. I co stwierdził? Otóż Diana W. jest bardzo dobrą matką, więź syna z matką jest wyjątkowo silna, chłopak ma w matce oparcie, zawsze może na nią liczyć. Ale ponieważ matka jest niewydolna finansowo, chłopcu będzie lepiej w ośrodku wychowawczym lub rodzinie zastępczej. Chłopiec powiedział nam, że jeśli go odbiorą matce, popełni samobójstwo.


Dno

21 lipca 2013 r. Prokurator Generalny zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności z konstytucją jako pozbawionej podstaw prawnych praktyki przywoływania opinii RODK w sprawach rodzinnych i opiekuńczych, a także niezgodności przepisów upoważniających RODK do opiniowania w sprawach nieletnich. Zwrócił uwagę, że autorzy opinii – pracownicy RODK – nie są biegłymi w rozumieniu przepisów kodeksu postępowania cywilnego. W RODK w małych miastach często zdarza się, że są ludzie zatrudniani tymczasowi. Większość zatrudnionych w tych placówkach to pedagodzy lub po prostu nauczyciele.
Sądy mają to gdzieś i w dalszym ciągu w orzeczeniach biorą pod uwagę opinie RODK, powołują się w wyrokach na opinię z tych instytucji i traktują opinie jako profesjonalne. Nikt nie chce zająć się reformowaniem tej nieskutecznej i bardzo szkodliwej struktury. Struktury, która pozostawia po sobie najbardziej bezradne ofiary – dzieci.

1 komentarz: