środa, 11 września 2013

Jak zarobić 24 mln zł (NIE 35/2013, 2013-08-23)






Stuknięty zderzak urodził bogacza.


Zaczęło się we wrześniu 2001 r. Adam Kosiński około piątej po południu wracał z pola ciągnikiem. Wtedy do domu wpadł sąsiad Marek Panasiuk, student na stałe zameldowany w Warszawie. Szczyl wyskoczył do niego z gębą, że przed
Przed chwilą, na drodze, w okolicach domu. – Żadnej kolizji nie miałem – zapewniał Kosiński.
chwilą miał z nim kolizję drogową, że zniszczył mu samochód. Kosiński stał oniemiały. Jaką kolizję? Kiedy? Gdzie?

Sędzia

Sąsiad zajechał na podwórko Kosińskiego swoim niby zniszczonym renault clio. Żadnych uszkodzeń nie było widać.
Sąsiad pojechał więc na komisariat policji w Bielsku Podlaskim. Tam dokonano oględzin pojazdu. Zgłosił szkodę w postaci wgięcia zderzaka przedniego i pęknięcie kratki wlotu powietrza. Oglądałem samochód powoda i nie zauważyłem żadnych innych uszkodzeń – zapewniał przed sądem Sławomir
Dlaczego policjant zeznawał przed sądem? Bo uszkodzenia pojazdu nagle się zwiększyły. Poza uszkodzeniem zderzaka poszedł też całkowicie lewy przedni wahacz i przegub. Jakim cudem młodzieniec dojechał 50 km do komisariatu? Sędziego to nie interesowało. Marek P. stwierdził także, że ciągnik nie był oświetlony i on po ciemku go nie widział. We wrześniu o piątej jest jeszcze widno. To także nie interesowało sędziego.
Dlaczego poszkodowany nie chciał kasy od ubezpieczyciela? Bo według niego Kosiński nie ubezpieczył pojazdu. Tymczasem Kosiński posiada umowy z firmą Samopomoc. A tam stoi jak wół, że ciągnik ma nie tylko OC, ale nawet AC. Sędziego to nie interesowało i nie przyjął kwitów z ubezpieczalni jako dowodów w sprawie. Odrzucił też wniosek Kosińskiego o powołanie biegłego od kolizji drogowych. Całe oskarżenie opierało się na zeznaniach poszkodowanego. Według niego koszty naprawy wyniosły ponad 3 tys. zł. Nie przedstawił żadnego rachunku na zakupione części. Podobno kupował je w Niemczech, żeby było taniej (?!).
Na tej podstawie Kosiński przegrał i miał zwrócić koszty sądowe, koszty naprawy i 30 zł za paliwo na dojazd do komisariatu policji w Bielsku Podlaskim. W sumie prawie 4 tys. zł. – Czułem się oszukany. Nie zapłaciłem, bo nie miałem.
Próbował walczyć dalej.
Każdy jego wniosek był odrzucany. Aż wreszcie pojawił się komornik z Bielska Podlaskiego Roman Jakubiuk.
Niczyporuk, funkcjonariusz policji. Sporządził wówczas notatkę, w której stwierdza jasno, że do kolizji pojazdów nie do szło.

Komornik

Kosiński według sądu zalegał sąsiadowi prawie 4 tys. zł. Gdy pojawił się komornik, miał co zabrać, by wyrównać tę szkodę. Ciągnik, samochód, telewizor itd. Ale komornik nie przyszedł po pieniądze.

On przyszedł po dwie działki Kosińskiego. Działki nr 30 i 33 w Koczerach koło Drohiczyna. I choć Kosiński posiadał jeszcze 7 innych działek, on chciał właśnie te. Dlaczego?
– Komornik musi przejąć to, co mu wskaże wierzyciel – zapewnia rzecznik Krajowej Rady Komorniczej Robert Damski.
Dlaczego wierzyciel wskazał akurat tę nieruchomość? To stare wyrobisko żwiru, z którego w latach 80. korzystała rodzina Kosińskich. Obecnie wybierano tylko trochę żwiru, na własne potrzeby. Ziemię obsadzano zbożem. O tym, że są tam jednak duże złoża, wie cała wieś.
Pomimo błagań ojca Kosińskiego komornik przejął te działki.
Działki są warte dużo więcej niż 4 tys. zł. Komornik wezwał więc rzeczoznawcę Jana Gierasimiuka z Białegostoku, który miał stworzyć operat szacunkowy. W operacie dziwnym trafem nie zauważono, że są tam złoża żwiru. Zgodnie z księgą wieczystą i planem zagospodarowania przestrzennego są to tereny upraw polowych i użytków zielonych oraz enklaw terenów leśnych i zadrzewionych. Według biegłego zasadniczy obszar działek stanowią grunty orne z zasiewami zbóż. Dostrzegł wśród drzewostanu zakrzaczenie z samosiewem liściastym. O złożach żwiru ani słowa...
Wycena obu działek nie pozostawia złudzeń. Nawet jako rolne. Działka numer 30 warta jest 31 966 zł, a działka nr 33 warta jest 32 527 zł. Bez żwiru...
Jak to się stało, że sąsiad przejął obie działki za 4 tys. zł? 
Komornik nie udzielił nam informacji.

Kumple

Młody sąsiad sprzedał szybko tę nieruchomość koledze – Tadeuszowi Podolińskiemu.
Akt notarialny 4221/2007 sporządzony przez Barbarę Kuleszę z Siemiatycz mówi o działce rolnej z nieużytkami sprzedanej za 40 tys. zł. Wakcie notarialnym widnieje informacja, że ów kolega prowadzi gospodarstwo rolne w Siemiatyczach. Choć naprawdę prowadzi tam żwirownię – firmę P. W. D. Żwirbud...
Kolega od żwirowni w Siemiatyczach sprzedał (lub przepisał) tę działkę kolejnemu koledze – Wiesławowi Nużyńskiemu – który wraz z nim wydobywał żwir (firma Anusin sp. z o.o. wydobywanie żwiru Siemiatycze).
Dziś po zbożu Czesława i Adama Kosińskich jeżdżą ciężarówki ze żwirem. Dziesiątki ciężarówek, koparki, huk.

– Ta ziemia jest dziś warta ok. 24 mln zł – zapewnia ekspert Zbigniew Bachman z Polskiej Izby Handlowej Budownictwa.

Frajerzy

Adam Kosiński wie, że oskarżenie o kolizję nie było przypadkiem. Na własną rękę powołał biegłego sądowego od kolizji drogowych. Ten stwierdził jasno, że uszkodzenie pojazdu zaistniało w wyraźnie odmiennych okolicznościach od deklarowanych przez kierującego, w tym również co do czasu ich zaistnienia, a koszt naprawy pojazdu został bezzasadnie znacząco zawyżony (opinia BIL – 65/2010). Kosiński chciał wznowienia postępowania, ale sąd nie widzi takiej potrzeby.
Adam Kosiński i jego ojciec codziennie rano wychodzą przed dom i patrzą na ciężarówki ze żwirem. Gdy poszli na teren obecnej żwirowni, zostali przepędzeni kijami bejsbolowymi. Ktoś ich nazwał frajerami. Dlaczego? Na pewno wiedzą to sędzia, komornik, notariusz, sąsiad i jego koledzy żwirownicy...

askibniewska@redakcja.nie.com.pl

2 komentarze:

  1. To pisał jakiś analfabeta który zbierał informacje pod budką z piwem (słyszał dzwon ale nie wie skąd ) żeby pisać artykuły i obrzucać kogoś błotem , trzeba przynajmniej posiadać minimum wiedzy na dany temat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakubiuk nie wysilaj się złodzieju twoje dni są policzone

      Usuń