czwartek, 29 sierpnia 2013

Biegły w podlizie (NIE Nr 28/2013, 2013-07-05)

Gdy burdel plajtuje, nie wymienia się łóżek, tylko kurwy. Tak też powinno być w polskim wymiarze sprawiedliwości.

– Inni moi koledzy nie chcą mówić, bo wiedzą, że zostaną zgnojeni. Mnie jest już wszystko jedno, więc powiem prawdę.
Jest biegłym sądowym od kilku kadencji. Nie jest posłuszny ani poukładany. Chce być rzetelny, dostaje więc za swoje.

W Polsce biegłym sądowym może zostać każdy.
– Wystarczy mieć rodzinę w sądzie. Najlepiej sędziego albo prokuratora – mówi Tadeusz Walenda, biegły z dziedziny budownictwa i nieruchomości.
Trzeba wypełnić formularz, którego i tak nikt nie sprawdzi. Potem ten dokument na ręce prezesa sądu składa sędzia lub prokurator. Biegli z wieloletnim doświadczeniem czasem robią zakłady, czyim krewnym jest ich nowy kolega, otrzymujący liczne i lukratywne zlecenia.
– Zwykle się nie mylimy – śmieje się Walenda.
Od lat środowiska prawnicze apelują, aby zmienić zasady powoływania biegłego. Niekompetencja, naruszanie prawa, a czasem nawet działalność przestępcza biegłych zaczynają być normą.
Obecnie kwestie te reguluje rozporządzenie ministra sprawiedliwości: biegłym sądowym może zostać każdy, kto ma ukończone 25 lat, polskie obywatelstwo i legitymuje się praktycznymi wiadomościami z dziedziny potrzebnej wymiarowi sprawiedliwości.
Jakie to są dziedziny? Bywa, że biegłym sądowym jest leśnik czy fryzjer, bo prezes sądu uznał, że taki jest niezbędny. To, że jest to akurat bliska rodzina prezesa, nie ma większego znaczenia.
Czym charakteryzuje się praca biegłego z rodzi ny?
– Dyspozycyjnością – twierdzi biegły. – Tworzy opinie zgodne z tezą prokuratora.
W Gorzycach biegły sądowy pomylił kość zwierzęcą z ludzką. Prokurator potrzebował trupa, najlepiej zakopanego, bo mu wyniki spadały. Morderstwo to dopiero byłoby coś! Mordercę w zasadzie miał na podorędziu. Jak nie, to by się znalazł. Sukces gotowy.

Dyspozycyjny biegły zbadał znalezioną w lesie kość i stwierdził, że to ludzka ręka. 
Psy poszukujące ludzkich szczątków, helikoptery, koparki przekopujące hektary ziemi w poszukiwaniu reszty trupa. Dobrze, że prokurator nie zdążył zapuszkować gościa, który mu pasował do tego urojonego mordu. Sędzia miał wątpliwości i zlecił opinię biegłemu z innego miasta. Okazało się, że to były szczątki psa.
W Przemyślu biegły też napisał opinię na potrzeby tamtejszej prokuratury.
Wszelkie granice przeszedł jednak biegły z Lublina, który badał zmarłego noworodka. Kobieta poroniła córeczkę, najprawdopodobniej z powodu błędu lekarzy. Dziewczynka zmarła. Prokurator jednak potrzebował biegłego, który stwierdzi, że lekarze byli w porządku. Znalazł. Stanisław Różewicki stwierdził, że dziecko umarło z powodu odklejenia łożyska, lekarze są więc czyści jak łza. Tyle że zarówno jego opinia, jak i uzasadnienie umorzenia śledztwa dotyczy noworodka płci męskiej… Co na to biegły?
– To nieważne, czy to był chłopiec, czy dziewczynka, dziecko umarło z tego samego powodu.
To są informacje z ostatnich miesięcy. Takich historii są setki. Opisani biegli mają się dobrze i wciąż dostają zlecenia od prokuratorów.
Prokurator miał nie tylko trupa, ale przede wszystkim miał mordercę. Tyle że niewinnego, którego skazano tylko na podstawie opinii biegłego. Młody człowiek jechał samochodem z matką. Nagle z ciemności wyłonił się ciągnik. Chłopak próbował go minąć, ale nie miał szans. Jego matka zginęła na miejscu, on zaś z ciężkimi obrażeniami trafił do szpitala. Biegły stwierdził, że chłopak dwukrotnie przekroczył prędkość, przez co jest winny śmierci matki. I taki akt oskarżenia natychmiast wpłynął do sądu, który równie szybko skazał ledwo żywego chłopaka na rok odsiadki. Dopiero ojciec, były policjant, który dostrzegł przedziwne zachowanie prokuratora, zaczął szukać prawdy. I znalazł. w drugiej instancji opinia niezależnego biegłego była jasna – chłopak jechał wolno, zgodnie z przepisami, a ciągnik był nieoświetlony. Być może gdyby kierowca ciągnika nie był znajomym prokuratora, dyspozycyjny biegły nie musiałby kłamać w opinii.

Uczciwi biegli, którzy wydają rzetelne opinie, przestają otrzymywać zlecenia. 
A jeśli już dostają, ich opinie wyceniane są przez referendarzy sądowych żenująco nisko. Albo się ich straszy.
W Świdnicy lekarz, który wystawił zwolnienie lekarskie niepełnosprawnemu, sparaliżowanemu człowiekowi, został wyrzucony. A inny, który stwierdził, że ów sparaliżowany człowiek jest chory (!), został oskarżony przez prokuratora o wydanie nieprawdziwej opinii.
W Białymstoku po to, by oskarżyć człowieka o morderstwo, prokurator powołał siedmiu biegłych w tej samej sprawie. Dlaczego? Po to, żeby wreszcie któryś stwierdził, że ofiara mogła umrzeć o dobę wcześniej. Bo wytypowany na mordercę człowiek miał alibi na czas faktycznej śmierci.

Gdy biegła tamtejszego sądu powiedziała oficjalnie, że próbowano na nią naciskać, aby wydała taką opinię, jakiej oczekują prokuratura i sąd, została ukarana, zastraszona i odsunięto ją od pracy.

Tadeusz Walenda też dostał po garbie. Biegły po 17 latach pracy jest wyceniany wyjątkowo nisko. Jego pracę oceniają referendarze sądowi. I zwykle oceniają źle, ucinając mu wynagrodzenie. Gdy wydał opinię o opinii innego biegłego, ale nie taką, jakiej oczekiwały sąd i prokuratura, jego praca została wyceniona na 113 zł, a opinię poprzedniego, dyspozycyjnego biegłego wyceniono na 1300 zł. Za to samo, tylko z innymi tezami.
Walenda interweniuje, wskazuje stronniczość i brak kompetencji referendarzy, ale nikt nie chce z nim rozmawiać. Jego batalia trwa już 2 lata. Bezskutecznie. Prezes warszawskiego sądu powtarza mu cały czas, że może powinien się zastanowić, czy powinien być biegłym. Walenda wskazuje, że referendarze sądowi stanowią ustrój pozasądowy i nie są kompetentni, aby oceniać pracę biegłego.
– Wielu moich kolegów o ogromnych kwalifikacjach, profesorowie, naukowcy, zrezygnowali z tej pracy, pozostawiając w aktach notatkę, że odchodzą z powodu braku możliwości współpracy z ludźmi zlecającymi im pracę – mówi Walenda.
Walenda wystąpił też do prokuratury w swojej sprawie. 

Na przykładzie inwestycji na swoim osiedlu mieszkaniowym zauważył nierzetelność i najprawdopodobniej korupcję w warszawskim urzędzie.
Prokuratura natychmiast umorzyła postępowanie, powołując się na artykuł, który nie miał nic wspólnego z tym, co on zgłaszał. Zaczął więc apelować. Dla zabawy, aby zobaczyć, co wymyśli prokurator. Sąd zauważył, że prowadzący
śledztwo oparł się na zupełnie innej kwalifikacji czynu, po to by sprawę umorzyć. I nakazał wszcząć postępowanie od nowa. Prokurator wszczął, po czym zaraz umorzył, powołując się znów na tę samą wykładnię prawną. Sąd znowu nakazał zacząć wszystko od początku. Wskazał nawet kroki, jakie ma wykonać prokurator. Co zrobił prokurator? Kolejny raz umorzył, nie wykonując poleceń sądu i po raz nie wiadomo który powołał się na ten sam paragraf kodeksu karnego. Walenda poszedł do prokuratora nadrzędnego w prokuraturze okręgowej. Tam przyjął go prokurator okręgowy Robert Myśliński. Kiwał głową, był wstrząśnięty zachowaniem prokuratora. Po czym napisał mu pismo, że nie dopatrzył się uchybień w pracy podwładnego…
– I tak już parę lat patrzę, ile jeszcze razy naruszą prawo, byleby zrobić to, co sobie zaplanowali.
– Z każdym rokiem, z każdym dniem jest coraz gorzej – mówi Walenda, patrząc na to, co się dzieje w polskim wymiarze sprawiedliwości. – Zaczęło się tak ok. 2006 r. I dalej trwa. To nie prawo trzeba zmieniać, tylko ludzi.

Sędziowie nie rozumieją opinii wydawanych przez biegłych. 
Można im wcisnąć każdy kit. W procesach cywilnych i karnych sędziowie coraz częściej potrzebują pomocy w wyjaśnianiu kwestii, które nie mieszczą się w zakresie ich wykształcenia prawniczego. w praktyce opinie biegłych, choć podlegają ocenie sądu, traktowane są jak ważny dowód. Bywa, że jedyny, decydujący o winie lub niewinności.
Resort sprawiedliwości nie kwapi się, aby wziąć pod lupę pracę około 15 tysięcy biegłych sądowych. Boi się, że kontrole zostałyby ocenione przez sędziów jako zbytnie ingerowanie w ich niezawisłość. Kiepskich sędziów, którzy potrzebują dyspozycyjnych biegłych. Podobnie reagują prokuratorzy, którzy bronią obecnej sytuacji jak niepodległości. Wiele aktów oskarżenia opiera się na opiniach dyspozycyjnych biegłych. Najlepiej czują się w sprawach gospodarczych, gdzie zwykli księgowi piszą to, czego życzy sobie prokuratura. I sukces gotowy. Areszty, straty finansowe,upadek firm.

Nawet gdy nierzetelność, niekompetencja albo nawet celowo nieuczciwe działanie biegłych wyjdzie na jaw, zwykle nie spada im włos z głowy.

Ostatni raz ustawie o powoływaniu biegłych przyglądano się w 1959 r. Próbowano coś gmerać w roku 2012, ale prokuratury narobiły krzyku, że chce się zaglądać do tajnych spraw.
Rektor Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Marek Bojarski w pracy „Problemy odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej biegłego” pisał: Stwierdzić należy, iż pomimo możliwości formułowania wobec biegłych sądowych bądź odpowiedzialności dyscyplinarnej, bądź karnej, to należy ona do rzadkości. Osobiście nie jest mi znany ani jeden wypadek takiego zawodowego postępowania biegłego, który zakończony zostałby prawomocnym orzeczeniem skazującym.

Joanna Skibniewska

4 komentarze:

  1. /no to niedlugo chyba bedą prawomocne wyroki ws bieglych od Olewnika

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotyczy " SKORUMPOWANEGO OSZUSTA bieglego sadowego z Jeleniej Gory "jerzego karpinskiego " ! Firma PRZEDSIĘBIORSTWO WIELOBRANŻOWE KON BUD JERZY KARPIŃSKI
    ul. Szafirowa 13 58-560 Jelenia Góra, dolnośląskie

    Przypomnijmy. Bogusława Biedrzyńskiego i Anna Luberde .
    Jerzy Karpiński, biegły sądowy z zakresu budownictwa (Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze) ponad wszelką wątpliwość zaniżył wartość domu stanowiącego współwłasności byłego już małżeństwa Bogusława Biedrzyńskiego i Anny Luberdy.
    Czy opinia biegłego może być sprzeczna z faktami i ze zdrowym rozsądkiem, a mimo to stanowić podstawę sądowego wyroku? Na to pytanie znamy już odpowiedź – jest ona niestety twierdząca. Jednak to, że biegły sądowy może dowolnie snuć wymysły zza biurka bez jakichkolwiek konsekwencji wydaje się być nowym odkryciem naszego prawa. Mniej więcej o połowę.
    Dodajmy, że Jerzy Karpiński prowadzi działalność w zakresie związanym m.in. z pośrednictwem w obrocie nieruchomościami od czerwca 1993 roku (21 lat!!!) – NIP: 6110111206.
    http://3obieg.pl/polska-rzeczpospolita-korupcyjna-biedrzynski-na-drzewo

    OdpowiedzUsuń
  3. Należy zajmować ich majątki na poczet dokonanych strat.Nie może być taki faszyzm i to za aprobatą.tzw elity Wymiaru...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zespół Kolesi którzy bronią status quo poprzedniej władzy .
    Rzeczywiście wymiar sprawiedliwości stoczył się w III RP na samo dno.
    Zawiadomienie Prokuratora Generalnego o uzasadnionym popełnieniu przestępstwa przez sędziego Daniela Strzeleckiego na szkodę Bogusława Biedrzyńskiego – czyn z art. 231 § 1 k.k.
    http://barwybezprawia.pl/2015/12/15/zawiadomienie-prokuratora-generalnego-o-uzasadnionym-popelnieniu-przestepstwa-przez-sedziego-daniela-strzeleckiego-na-szkode-boguslawa-biedrzynskiego-czyn-z-art-231-%c2%a7-1-k-k/

    OdpowiedzUsuń